Prawo do zgromadzeń jest w Niemczech szczególnie chronione. Tylko w wyjątkowych przypadkach prawo to może zostać ograniczone. Dlatego nasza demokracja musi co rusz znosić, że na niemieckich ulicach skandowane są hasła, które w istocie rzeczy są antydemokratyczne – jak „obcokrajowcy won!"
Nazistowska dyktatura pokazała Niemcom boleśnie dokąd to może prowadzić, kiedy państwo chce zmusić swoich krytyków do milczenia i zabronić protestów. Dlatego jest rzeczą oczywistą, że krytycy rządu Merkel czy Palestyńczycy w Niemczech przed amerykańską ambasadą mogą okazywać swoją złość z powodu planowanego przeniesienia ambasady USA do Jerozolimy.
Kraj sprawców nie może odwracać wzroku
Nasza historia nie zobowiązuje nas jednak do tego, by bezgraniczne na wszystko pozwalać. Wprost przeciwnie. Niemcy ponoszą odpowiedzialność za zamordowanie co najmniej 6 mln Żydów. I nieważne, ile czasu minęło od Holocaustu. W walce z antysemityzmem Niemcy mają przez cały czas szczególne zadanie. Kraj sprawców nie może nigdy odwracać wzroku. Nigdzie, a przede wszystkim nie we własnym kraju.
Dlatego pod żadnym pozorem nie możemy akceptować palenia w Niemczech flag z gwiazdą Dawida. Ci, którzy szukają w Niemczech schronienia i chcą tu znaleźć nową ojczyznę, muszą tego przestrzegać. Istnieją pewne podstawy naszej wspólnoty wartości, które nie podlegają dyskusji.
Niemcy – celem migracji
Może w innych społeczeństwach palenie flag jest normalnością, by przeciwnika okryć hańbą. Niemiecka konstytucja mówi o respektowaniu innych i ochronie mniejszości. Nawet jeśli nie podlega to karze, nie możemy akceptować palenia flag tureckich, rosyjskich, amerykańskich czy saudyjskich. Nieważne, jak bardzo krytykuje się rządy poszczególnych krajów.
Wspólne życie w Niemczech, które przez wielu wybierane są za cel migracji, ma tylko wtedy przyszłość, kiedy nie zapomnimy wniosków z naszej historii. Kto nie uzna tej spuścizny, ten nie znajdzie tutaj przyszłości. To nie podlega dyskusji.
Ines Pohl / tł. Katarzyna Domagała