Komisarz UE: nie ma rozwoju bez wzrostu płac
29 kwietnia 2013- Same oszczędzanie nie spowoduje wzrostu gospodarczego - stwierdził komisarz ds. społecznych UE László Andor w rozmowie z "Süddeutsche Zeitung". Zdaniem polityka rozwój gospodarczy UE wymaga dodatkowych inwestycji pobudzających popyt. Osłabione gospodarki takich państw jak Hiszpania, Włochy czy nawet Francji powinny mieć więcej czasu na restrukturyzację własnych budżetów. - Wzrost gospodarczy może być stymulowany tym, że poszczególne państwa dostaną więcej czasu na redukcję deficytu budżetowego, dzięki czemu będą mogły przeznaczyć więcej środków na inwestycje - powiedział Andor dodając, że bez pobudzenia wzrostu gospodarczego, nie widzi żadnego sposobu na redukcję długu publicznego.
Apel o wyższe płace w Niemczech
Andor kwestionuje niemiecki model podnoszenia konkurencyjności w eksporcie poprzez stosowanie elastycznych wynagrodzeń w najbardziej eksportowych branżach. Jego zdaniem dużo sensowniejsze byłoby stymulowanie popytu wewnętrznego przez wyższe płace i wprowadzenie szeroko rozumianej płacy minimalnej we wszystkich branżach. Jak przypomina polityk, Belgia i Francja już skarżyły się na niemiecki dumping płacowy. - Biorąc pod uwagę wysokie nadwyżki eksportowe nie ma jakiegokolwiek uzasadnienia dla utrzymania przez Niemcy tak wysokiej konkurencyjności płacowej - powiedział unijny komisarz. Dodał również, że nie tylko dotknięte kryzysem państwa unii walutowej, ale i te, których on nie dotknął w tak dramatyczny sposób, powinny zmienić swoją politykę: - Jeśli nie, idea wspólnej waluty odpłynie w siną dal. Idea spójności jest już połowicznie utracona - stwierdził.
Bundesbank mówi NIE
Innego zdania jest Bundesbank, który nie dalej jak w lutym 2013 ostrzegł przed konsekwencjami nadmiernego wzrostu płac. Zdaniem kierownictwa Niemieckiego Banku Centralnego wzrost wynagrodzeń bardziej, niż pozwala na to produktywność firmy, spowoduje likwidację miejsc pracy i ograniczy inwestycje. Rosnące płace tylko tymczasowo zwiększą popyt wewnętrzny, natomiast długoterminowo poziom dochodów realnych i wydatki konsumentów faktycznie mogą się zmniejszyć. Ostatecznie spowoduje to spowolnienie popytu krajowego i osłabi kondycję ekonomiczną, twierdzą niemieccy eksperci.
Jak w XIX wieku
Unijny komisarz wyraził również obawy dotyczące wzmożonej, masowej migracji z południa na północ UE, w przypadku, gdy natychmiast nie zostaną podjęte sensowne działania. Jego zdaniem niektórzy porównują dzisiejszą sytuację w UE do sytuacji w Ameryce w XIX wieku, kiedy po wojnie domowej nastąpiła masowa migracja obywateli z południa na zamożną północ. Aby tego uniknąć, zdaniem polityka, konieczne jest zapewnienie wzrostu gospodarczego w państwach dotkniętych kryzysem.
Jednocześnie Andar ostrzegł rząd Niemiec przed dramatyzowaniem z powodu rzekomej imigracji biedy: - Szacujemy, że w konsekwencji złagodzenia przepisów migracyjnych w 2014 do Wielkiej Brytanii wyjedzie zaledwie 30 tysięcy Rumunów - oświadczył. Zdaniem polityka migracja do Niemiec powinna wynieść mniej więcej tyle samo a sam problem jest sztucznie nadmuchany.
rtr, afpd, SZ / Agnieszka Rycicka