Koronawirus jako wypadek przy pracy
23 maja 2021Przejście infekcji koronawirusa nie oznacza jeszcze powrotu do pełnej sprawności. Jest wiele osób, które nie są w stanie pracować tak jak wcześniej. Objawy są różne: od uporczywej duszności, zmęczenia, kołatania serca do problemów z ciśnieniem krwi. Według badań opublikowanych w marcu przez King's College w Londynie, co dziesiąty pacjent, który przeszedł infekcję, cierpi z powodu długotrwałych konsekwencji.
Dla niektórych osób z takimi długotrwałymi skutkami (tzw. Long COVID) powrót do pracy w pełnym wymiarze godzin jest często możliwy dopiero po długim czasie lub być może wcale. Osoby te muszą nadal korzystać z opieki medycznej, ponieważ nadal są chore.
Kiedy może to być wypadek przy pracy
Szczęście w nieszczęściu mają ci, którzy są ubezpieczeni w pracy i którym udowodniono, że zarazili się koronawirusem właśnie tam. Według związku zawodowego pracowników sektora usług Verdi, mogą oni otrzymać świadczenia z ustawowego ubezpieczenia od wypadków, aż do emerytury włącznie.
Choroba w następstwie zakażenia koronawirusem w miejscu pracy może być zakwalifikowana jako wypadek przy pracy. W każdym razie, według ekspertki prawa społecznego Katrin Willnecke z Verdi, jeśli istnieją odpowiednie ku temu przesłanki. Według niej, można założyć prawdopodobieństwo zakażenia w środowisku zawodowym, „jeśli kilku pracowników danego działu lub firmy zachorowało lub był możliwy do wykazania kontakt z chorymi pracownikami lub klientami." Dlatego radzi, aby - nawet jeśli infekcje przebiegają bezobjawowo - zwrócić się do służb prewencyjnych odpowiedniej branżowej kasy ubezpieczeń społecznych lub państwowej kasy ubezpieczeń od wypadków. Dopiero wtedy okaże się, czy warunki pracy mogły odegrać rolę w rozprzestrzenianiu się wirusa.
Jeśli w przypadku podejrzenia nie zostanie to zgłoszone, pracownicy mogą wziąć sprawę w swoje ręce, jak podkreśla Katrin Willnecke. W tym celu wystarczy e-mail lub nieformalne pismo do odpowiedzialnej kasy, w którym ujęte będzie zdanie: „Wnioskuję o uznanie mojego zakażenia COVID-19 nabytego podczas pracy za wypadek przy pracy”.
„Przyczyna wypadku: kontakt z innymi ludźmi”
Dla pracowników niektórych grup zawodowych zachorowanie na COVID-19 w miejscu pracy jest już uznawane za chorobę zawodową. Należą do nich na przykład pracownicy służby zdrowia, opieki społecznej oraz laboratoriów naukowych i laboratoriów badań medycznych. To samo dotyczy również fryzjerów i kosmetyczek oraz pracowników zakładów optycznych, którzy wykonują czynności wymagające zbliżenia do twarzy. Podobnie jest w przypadku osób wykonujących pedicure. Również w tym przypadku praca wykonywana jest w niewielkiej odległości do ludzi i dlatego istnieje większe ryzyko zakażenia.
W przypadku pracowników w wielu innych branżach, mówi Katrin Willnecke, chodzi o sprawdzenie, czy doszło do wypadku przy pracy, ponieważ podczas pracy mieli ewidentny kontakt z innymi ludźmi. Chodzi tu chociażby o osoby zatrudnione w sektorze lokalnego i dalekobieżnego transportu publicznego, logistyki i handlu, a także pracowników dostawczych. Do tego dochodzą pracownicy, którzy zajmują się dziećmi czy też sprawują opiekę nad uczniami w szkołach, a także personel lotniczy i pracownicy lotnisk.
„Długotrwałe konsekwencje nawet u 30 procent osób”
Jeśli infekcja zostanie uznana za wypadek przy pracy, przynosi to wiele korzyści dla osób dotkniętych chorobą. Odpowiedzialna instytucja ubezpieczenia od wypadków pokrywa wówczas koszty badania, leczenia i przejmuje koszty niezbędnej rehabilitacji medycznej, społecznej i zawodowej. Obejmuje to koszty w miejsce wynagrodzenia, jak również środki na przekwalifikowanie. A ci, którzy pozostają trwale niezdolni do pracy w przypadku długotrwałych następstw zakażenia, dodaje Katrin Willnecke, „otrzymują rentę". W przypadku śmierci danej osoby, ze świadczeń może skorzystać rodzina. W związku z niepewnością, jaką odczuwa wielu pracowników w przypadku choroby COVID-19, związek zawodowy Verdi zebrał najważniejsze informacje na ten temat w formie dokumentu.
Tymczasem lekarze nie wykluczają, że nawet 30 procent osób chorych na COVID-19 może cierpieć z powodu długotrwałych konsekwencji. Wiele z nich nie będzie mogło wtedy wykonywać swojego dotychczasowego zawodu. W takich przypadkach ubezpieczenie od niezdolności do pracy stanowi zabezpieczenie finansowe.
Ochrona ubezpieczeniowa, wyjaśnia Peter Grieble z Centrum Doradztwa Konsumenckiego w Badenii-Wirtembergii, wchodzi w życie, „jeśli poprzedni zawód nie może być już wykonywany w znacznym stopniu, zazwyczaj w 50 procentach, po dłuższym okresie czasu z powodu choroby lub wypadku." Z reguły dzieje się tak po sześciu miesiącach. Dotyczy to zarówno skutków po koronawirusie, jak i każdej innej choroby - podkreśla doradca konsumentów. Ale tylko w przypadku już istniejących polis ubezpieczeniowych.
A na czas po koronawirusie, Peter Grieble radzi podejmującym pracę, aby przy podpisywaniu umowy odpowiadali zgodnie z prawdą na pytania dotyczące ich zdrowia. Również na te dotyczące wcześniejszych chorób układu oddechowego. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, „że w przypadku późniejszej niezdolności do pracy, ubezpieczyciel nie wypłaci ani centa". A ponieważ jest to tak ważne, przydatne jest wcześniejsze omówienie odpowiedzi na pytania dotyczące zdrowia z własnym lekarzem."