Koronawirus: Unia walczy z nieuczciwymi sprzedawcami
21 marca 2020Epidemia Covid-19 przyciągnęła do sieci sprzedawców, którzy chcą się dorobić na epidemii handlując środkami, które rzekomo mają wyleczyć lub ochronić przed koronawirusem oraz windując ceny produktów sanitarnych. Na czarnej liście takich produktów znalazły się m.in. czepki na głowę z gazy, reklamowane jako chroniące przed wirusem (cena: 6 euro za sztukę), urządzenia zwalczające wirusa światłem, żele rzekomo leczące Covid-19, HIV i SARS, podróbki testów na obecność koronawirusa czy płyny antybakteryjne, za które online trzeba zapłacić nawet dziesięciokrotność ceny sklepowej (na włoskiej stronie Amazona za litr płynu trzeba było zapłacić ok. 800 euro).
Żeby przeciwdziałać nadużyciom, Komisja Europejska razem z krajowymi instytucjami ochrony konsumentów, w tym polskim Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKIK) i niemieckim ministerstwem ds. sprawiedliwości i ochrony konsumentów (BMJV), podjęły działania tropiące i blokujące działalność nieuczciwych handlowców. Zgodnie z ogłoszonym w piątek (20.03.2020) porozumieniem, instytucje mają wymieniać się informacjami dotyczącymi wątpliwych handlowców, jako że wielu z nich prowadzi działalność na terytorium kilku krajów, a także stosować odpowiednie środki zapobiegawcze, w tym blokowanie stron i nakładanie grzywny za nieuczciwe praktyki handlowe.
Sąd za maski ochronne
Bo zgodnie z przepisami unijnymi, od stycznia tego roku urzędy ds. konsumentów w krajach członkowskich mają m.in. prawo zablokować działanie strony e-handlowej sprzedawcy, a nałożone ograniczenia dotyczą całej Unii Europejskiej.
Pierwsze działania już zostały podjęte i tak np. włoski urząd ds. konkurencji i konsumentów (AGCM) zablokował stronę internetową handlowca, który reklamował sprzedawany przez siebie lek, zawierający aktywne środki antyretrowirusowe stosowane w leczeniu HIV, „jako jedyny lek na Covid-19”, pomimo wyraźnego oświadczenia ze strony oficjalnych organizacji zdrowia, w tym WHO, że lek na koronawirusa nie istnieje. Z kolei niemiecka federacja organizacji konsumenckich (VZBV) wysłała list z nakazem zaprzestania działalności do kilku firm sprzedających środki higieniczne po znacznie zawyżonych cenach. Jeden z handlowców sprzedawał pakowane po dziesięć sztuk maseczki ochronne za 999,99 euro za paczkę, co oznacza mniej więcej 600-krotność ceny wyjściowej. VZBV ostrzegł firmy, że jeśli nie podpiszą oświadczenia o zaprzestaniu sprzedaży, skieruje sprawę do sądu.
KE zaapelowała także do platform e-handlowych o to, żeby blokowały nieuczciwych sprzedawców, przypominając, że zgodnie z dyrektywą o handlu online operatorzy serwisów internetowych, działających na terytorium Unii, mają obowiązek podjęcia odpowiednich działań w sytuacji, kiedy na ich stronach łamane jest prawo. Według Komisji usuwanie nieuczciwych ofert z sieci, powinno być tak samo traktowane jak usuwanie z niej mowy nienawiści.
„Niektóre platformy jak Amazon czy Facebook dobrowolnie podjęły się blokowania nieuczciwych sprzedawców. Wzywam wszystkie sklepy online i platformy newsowe, żeby zrobiły to samo i żeby pomogły nam zwalczać tego typu praktyki” – powiedział w oświadczeniu komisarz UE ds. sprawiedliwości i konsumentów Didier Reynders.
Wytyczne odnośnie oszustów
Komisja wspólnie z instytucjami ds. konsumentów opracowały również wytyczne co do tego, jakie praktyki online powinny zostać uznane za nieuczciwe. Mają one pomóc platformom i instytucjom w szybkim identyfikowaniu oszustów internetowych i doradzeniu im, jak uporać się z problemem.
Urzędnicy ostrzegają przede wszystkim przed sprzedawcami bezzasadnie promującymi swoje produkty jako lecznicze. Jak poinformowała DW Komisja Europejska, mogą być to np. sytuacje, kiedy sprzedawca reklamuje maseczkę ochronną jako „maskę na koronawirusa”, w sytuacji, kiedy badacze zaprzeczają, że maski są w stanie uchronić przez Covid-19. Niektórzy handlowcy powołują się również na autorytety fałszywych lekarzy, naukowców czy ekspertów. Uważać należy również na handlowców windujących ceny zwykłych środków sanitarnych i przekonujących, że „są one dostępne tylko przez bardzo krótki czas” lub, że „są niemal wyprzedane”.
Komisja ma nadzieję, że dzięki wytycznym wzrośnie również świadomość konsumentów co do tego, na jakie przekazy powinni być wyczuleni.
„Nie możemy pozwolić na to, żeby nieuczciwi sprzedawcy wykorzystywali lęk mieszkańców UE przed epidemią i na tym zarabiali” – powiedział komisarz Reynders.
Śledztwo w sprawie podróbek na wirusa
Także w piątek Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) poinformował, że wszczął śledztwo w sprawie importowania do Unii podróbek związanych z Covid-19. Głównie chodzi tu o produkty, które mogą szkodzić zdrowiu lub są kompletnie nieefektywne. Według OLAF takie artykuły jak maski higieniczne, sprzęt medyczny czy podróbki testów na koronawirusa trafiają do UE z państw trzecich. Najczęściej sprzedawane są w sieci, ale wiele z nich jest też przywożonych na terytorium UE w kontenerach i potem sprzedawanych jest na czarnym rynku. Produkty te albo posiadają fałszywe certyfikaty, albo też deklarowane są jako zupełnie inne produkty np. maski ochronne dla dzieci sprzedawane były jako akcesoria do lalek Frozen i pakowane w worki z logo disney’owskiej bajki. W rzeczywistości jednak produkty te nie spełniają unijnych standardów jakości, a nierzadko mogą być niebezpieczne dla zdrowia i np. prowadzić do poważnego zatrucia bakteryjnego.