UE. Kraje dotknięte powodzią mogą dostać wsparcie
18 września 2024– Widzimy Europę równocześnie zalewaną powodzią i walczącą z pożarami lasów. Takie kataklizmy kiedyś zdarzały się raz na pokolenie. Teraz globalna rzeczywistość załamania klimatu wdarła się do codziennego życia Europejczyków. Ta tragedia nie jest anomalią – powiedział w Parlamencie Europejskim komisarz ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarčič.
Poinformował też, że Komisja Europejska, dzięki unijnemu systemowi ostrzegania przed powodzią, który działa w ramach systemu satelitarnego Copernicus, alarmowała kraje członkowskie o nadciągających powodziach już od 10 września, a na wniosek pięciu krajów KE zapewniła błyskawicznie mapowanie dotkniętych powodzią terenów.
Polska złoży wniosek
Komisarz Janez Lenarčič podkreślił podczas debaty w Strasburgu, że jak na razie z unijnego mechanizmu ochrony ludności, dzięki któremu UE może wysłać sprzęt i ratowników z innych państw członkowskich, skorzystały tylko Czechy. I dodał, że w latach 90. XX w. katastrofy naturalne kosztowały Unię 8 mld euro rocznie, a dziś koszt ten przekracza co roku 50 mld.
Jednym z najbardziej poszkodowanych krajów w obecnej powodzi jest Polska. Adam Szłapka, minister ds. UE w rządzie Donalda Tuska, poinformował, że wysłał już list z zapowiedzią, że Polska będzie chciała skorzystać z pomocy finansowej z Funduszu Solidarności UE, który w latach 2024-2027 ma do rozdysponowania rocznie 1 mld 144 mln euro. Przyznawanie pieniędzy przez UE z tego funduszu opiera się o szacunki strat, które musi przygotować dany kraj, zanim złoży wniosek. Ma na to 12 dni od wystąpienia pierwszej szkody wyrządzonej przez kataklizm.
Posłowie chcą szybkiej pomocy
Podczas debaty, która odbyła się po wystąpieniu komisarza, posłowie podkreślali przede wszystkim konieczność natychmiastowej pomocy i uruchomienia wszelkich dostępnych unijnych mechanizmów finansowych.
Centroprawica, liberałowie i lewica dość zgodnie akcentowali zagrożenie zmianami klimatu i potrzebę przygotowania UE na przyszłe katastrofy naturalne. Zieloni i liberałowie apelowali też, że Europa nie może się zatrzymać w pół kroku w realizacji ambitnej agendy Zielonego Ładu. Ze skrajnej prawicy odpowiadały im głosy, że to właśnie Zielony Ład miałby być współwinny obecnej katastrofie.
– Powodzie, huragany, trzęsienia ziemi, pożary, a nawet erupcje wulkanów – te wszystkie katastrofy naturalne są rzeczywistością UE i mają wspólny mianownik: ludzkie dramaty, które powodują. Mamy Copernicusa, mamy fundusze na infrastrukturę krytyczną jak suchy zbiornik w Raciborzu, musimy myśleć, co dalej. Musimy mieć mechanizm ochrony ludności z pełnym budżetem, szybkimi płatnościami i przeznaczonymi na to liniami budżetowymi – mówił Bogdan Zdrojewski z Europejskiej Partii Ludowej (EPL).
Europoseł dodał, że wiele z tego, co się stało, to wina człowieka. – Bezmyślne wycinanie lasów, betonowanie miast, lekkomyślne podejście do przyrody. Młodzi ludzie to czują i chcą zmienić sposób myślenia starszej generacji. Jako były prezydent Wrocławia chcę podkreślić: niezwykle ważna jest rola urbanistów – zaznaczył.
Dworczyk: zawiesić sesje w Strasburgu
Michał Dworczyk, europoseł Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) z jednego z najmocniej dotkniętych środkowoeuropejską powodzią regionów – Dolnego Śląska – wyliczał: ludzie tracą domy, tysiące osób trzeba było ewakuować, wiadomo o kilku ofiarach śmiertelnych. Pochwalił reakcję służb ratowniczych i wojska, nazwał działania zwykłych obywateli „prawdziwą solidarnością”, po czym dodał, że „miną miesiące, a może lata, zanim życie wróci do normy”, a pomoc „jest potrzebna od razu”. Wezwał do „uwolnienia funduszy z Europejskiego Funduszu Solidarności” i zrezygnowania przez UE z sesji w Strasburgu i przeniesienia całości prac do Brukseli.
Jak zaznaczył, oszczędności poczynione choćby na transporcie unijnych polityków między stolicą Belgii a alzackim miastem tylko przez jeden rok dałyby setki milionów euro, które można byłoby wykorzystać do pomocy poszkodowanym w powodzi krajom i obywatelom.
Muresan: będzie rekompensata
W podobnym tonie, co komisarz Lenarcić, wypowiedział się Siegfried Muresan z EPL. – Wiadomość, którą wysyłamy, brzmi: Unia Europejska pomoże poszkodowanym i lokalnym władzom. Wzywamy lokalne władze: pomagajcie tak wielu ludziom, jak tylko możecie. Cała ta pomoc – jedzenie, schronienie – zostanie zrekompensowana przez UE w ramach Funduszu Solidarności – oświadczył Muresan.
Rumun nie jest pierwszym z brzegu parlamentarzystą. To poseł-sprawozdawca, czyli tzw. rapporteur komisji budżetowej PE, który będzie współodpowiedzialny za kolejną Wieloletnią Perspektywę Finansową UE oraz kolejne budżety roczne. Dzięki tej funkcji ma duży wpływ na ostateczny kształt tego, co wyjdzie z komisji na salę plenarną i trafi pod głosowanie.
– W aktualnym siedmioletnim budżecie mamy 7 miliardów euro przeznaczone na nieprzewidziane sytuacje. To suma niewystarczająca. Jako sprawozdawca PE ds. Wieloletniej Perspektywy Finansowej podkreślam, że potrzebujemy większej elastyczności i rezerw – dodał. Podkreślił też znaczenie prewencji katastrof: – Tam, gdzie lokalne i centralne władze wykorzystały mądrze fundusze UE, ludzie są lepiej chronieni”.
Nie ma odwrotu od agendy klimatycznej
– „Boris” nie wziął się znikąd. Pokazuje nam, że jesteśmy nieprzygotowani na ekstremalne zjawiska. Zmiana klimatu jest najważniejszym wyzwaniem, z którym się mierzymy w obecnym czasie. Ten cyklon udowadnia, że nie ma możliwości odwrotu od agendy klimatycznej UE – oświadczyła w PE szefowa frakcji Renew Valerie Hayer. I dopytywała, gdzie w tzw. mission letters do nowych komisarzy, czyli zaplanowanego przez Ursulę von der Leyen zakresu ich obowiązków i planów Komisji, są zapowiadane wcześniej już na kończące się właśnie lato plany adaptacji klimatycznej UE. – Potrzebujemy inwestycji w nasze porty, tamy, elektrownie – aby zapobiec takim zniszczeniom, jak na tamach w Polsce – dodała Hayer.
Z kolei współprzewodnicząca Zielonych w PE, Terry Reintke podkreślała, że sytuacja wymaga odpowiedzi całej UE, ponieważ żaden kraj nie poradzi sobie z takim wyzwaniem w pojedynkę. – Musimy dostarczyć pomoc natychmiastowo, jesteśmy to winni służbom ratunkowym. I musimy pozostać ambitni, jeśli chodzi o realizację Zielonego Ładu. Nie możemy poddać się w połowie drogi. To jest kolejny dzwonek alarmowy. Zmiana klimatu dotyka nas wszystkich – teraz – powiedziała polityk Zielonych.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>