Manewry przy granicy z Ukrainą. Rosja planuje atak atomowy?
9 maja 2024W poniedziałek 6 maja, dzień przed inauguracją piątej prezydentury Władimira Putina, rosyjskie ministerstwo obrony zapowiedziało przygotowanie „w bliskiej przyszłości” manewrów z taktyczną bronią atomową w pobliżu granicy z Ukrainą. Takie ćwiczenia mają się odbyć pierwszy raz od czasu zmasowanej inwazji Rosji na zachodniego sąsiada.
Manewry mają zostać przeprowadzone przez jednostki rakietowe lotniczego Południowego Okręgu Wojskowego z udziałem lotnictwa i marynarki wojennej, a deklarowanym celem jest „podwyższenie gotowości niestrategicznych sił jądrowych”. Oprócz regionów rosyjskich do Południowego Okręgu Wojskowego rosyjskiego lotnictwa należy nielegalnie anektowany w 2014 roku Krym oraz częściowo zajęte przez Rosję w 2022 roku cztery okupowane regiony na południowym wschodzie Ukrainy.
Groźby atomowe Moskwy
Kraje zachodnie wielokrotnie krytykowały Rosję za jej groźby ws. użycia broni jądrowej. Chociaż Władimir Putin nie groził dotychczas otwarcie uderzeniem atomowym, „ostrzegał” Zachód przed możliwością wojny atomowej w razie bezpośredniej konfrontacji z Rosją.
Były prezydent Rosji i wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew wielokrotnie groził natomiast użyciem broni atomowej. Ostatnio, 6 maja, znów wypowiedział się w podobny sposób. Miedwiediew powiązał decyzję o odbyciu manewrów z taktyczną bronią atomową z toczoną na Zachodzie dyskusją, czy dopuszczalne jest wysłanie do Ukrainy wojsk lądowych państw zachodnich.
Także rzecznik prasowy Putina Dmitrij Pieskow powiązał ćwiczenia atomowe z wypowiedziami zachodnich polityków na temat ewentualnego wysłania żołnierzy do Ukrainy, przypominając zwłaszcza stanowisko prezydenta Francji Emmanuela Macrona, którego zdaniem Zachód nie powinien wykluczać takiego kroku. Pieskow mówił o „nowej rundzie eskalacji napięć”.
Taktyczna broń atomowa
Taktyczna broń atomowa różni się od strategicznej mniejszą siłą i zasięgiem. Mogą to być pociski artyleryjskie, ale najczęściej chodzi o rakiety balistyczne i pociski manewrujące. Są one wystrzeliwane przez systemy, które mogą przenosić zarówno głowice konwencjonalne, jak i jądrowe.
Do taktycznej broni atomowej zalicza się głowice atomowe do lądowych systemów rakietowych o zasięgu do 500 kilometrów oraz do morskich i lotniczych systemów rakietowych o zasięgu do 600 kilometrów. Nie ma jednak jasno określonych granic klasyfikacji. Dlatego niektóre źródła zaliczają nowe rosyjskie pociski manewrujące Kalibr i rakietę ponaddźwiękową typu Kindżał o zasięgu do kilku tysięcy kilometrów do taktycznej broni jądrowej.
Użycie broni jądrowej w Ukrainie?
Pytani przez DW eksperci są zgodni, że zastosowanie broni atomowej w Ukrainie jest nieprawdopodobne i nie ma sensu. – Z militarnego punktu widzenia użycie przez Rosję broni atomowej w Ukrainie nie ma sensu w żadnych okolicznościach – podkreślił Pawel Podwig z ONZ-owskiego Instytutu Badań nad Rozbrojeniem. Pod tym względem nic się, jego zdaniem, nie zmieniło.
Zdaniem Podwiga podczas manewrów Rosja nie będzie mogła ćwiczyć ataków, lecz tylko procedurę ich przeprowadzania. – Normalnie bowiem głowice niestrategiczne przechowuje się gdzie indziej niż rakiety i samoloty, które mogą je wystrzeliwać – powiedział badacz. Wyraził nadzieję, że ze względów bezpieczeństwa podczas ćwiczeń zastosowane zostaną tylko atrapy.
Planów użycia broni atomowej w Ukrainie „nigdy nie było” – twierdzi Nikołaj Sokow, ekspert w Wiedeńskim Centrum Rozbrojenia i Nieproliferacji (VCDNP). Według niego nie było ich nawet jesienią 2022 roku, kiedy rosyjska armia wycofywała się z regionów Charkowa i Chersonia. W amerykańskich mediach pojawiły się wówczas doniesienia, że na Kremlu się o tym dyskutuje.
Teraz jednak, jak wskazuje ekspert, rosyjska armia uzyskała pod wieloma względami przewagę nad siłami zbrojnymi Ukrainy, jest w natarciu i zajmuje kolejne obszary na wschodzie tego kraju.
Ćwiczenia to „ostrzeżenie wobec Zachodu”
Rosyjskie groźby atomowe mają najwyraźniej inne tło. „Eskalacja jądrowa” to hasło budzące lęk na Zachodzie od początku rosyjskiej inwazji. Właśnie to jest – zdaniem wielu zachodnich polityków i ekspertów – przyczyną faktu, że broń jest dostarczana Ukrainie w wolnym tempie i ograniczonym zakresie.
Moskwa stawia na to również teraz – uważa Mathieu Boulègue z amerykańskiego Wilson Center. Nie sądzi on, że atomowe manewry wiążą się „wyłącznie ze stanowiskiem Francji”. W jego opinii jest to element „ciągłego zastraszania i pobrzękiwania szabelką ze strony Kremla” w celu złamania determinacji Zachodu we wspieraniu Ukrainy. Boulègue jest zdania, że ogłaszając manewry, Putin chce wystąpić w roli „silnego przywódcy” – szczególnie przed Dniem Zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami, obchodzonym w Rosji 9 maja.
Eksperci uważają, że ćwiczenia atomowe mają być „sygnałem i ostrzeżeniem wobec Zachodu”. – Ten sygnał polityczny nie oznacza nic dobrego, ale należy próbować interpretować go w możliwie trzeźwy sposób – podkreśla Pawel Podwig.
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Niemieckiej DW.