Migracja: jak daleko na prawo przesunie się Europa?
22 grudnia 2023Kilka godzin przed telewizyjną wypowiedzią na temat zaostrzenia prawa imigracyjnego prezydent Emmanuel Macron przyjął w Pałacu Elizejskim przywódcę niemieckiej opozycji Friedricha Merza. Podczas zapoznawczego spotkania Macron rozmawiał z szefem CDU także o sprawach migracji. Temat ten znalazł się obecnie w centrum uwagi nie tylko z powodu kompromisu azylowego w Unii Europejskiej, lecz również dlatego, że Francja akurat wyraźnie zaostrzyła swoja politykę migracyjną.
Po trudnych rokowaniach z opozycją obóz rządowy głosował 19 grudnia w Zgromadzeniu Narodowym za zaostrzeniem ustawy o imigracji. Wynegocjowany projekt poparło również skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN). Szefowa frakcji RN w parlamencie Marine Le Pen widzi w tym swoje „ideologiczne zwycięstwo”: – Deputowani Macrona nie mogą już nam zarzucać, że chcemy priorytetowego traktowania Francuzów. Sami to teraz uchwalili – podkreśliła.
Migracja w Niemczech: przyjmą model francuski?
Friedrich Merz nie chciał komentować ustawy imigracyjnej, która z inicjatywy Macrona ma być jeszcze zbadana przez francuską Radę Konstytucyjną. We własnej partii również forsuje jednak bardziej rygorystyczną politykę migracyjną. Zaostrzenie przez Francję zasad dostępu pewnych grup obcokrajowców do świadczeń społecznych i dłuższy czas oczekiwania na przyznanie prawa do pomocy socjalnej wpisuje się w tę logikę. Zapytany o stosunek swojej partii do prawicowejAlternatywy dla Niemiec (AfD) szef CDUFriedrich Merz powtórzył, że wyklucza współpracę z tym ugrupowaniem.
We Francji natomiast po głosowaniu w parlamencie rozgorzała debata o tym, w jakim stopniu skrajna prawica już decyduje o polityce rządu. Poprzednik Macrona François Hollande skrytykował kompromis w wywiadzie dla dziennika „Le Monde”: – Chociaż prezydent i rząd nie wzięli głosów Zjednoczenia Narodowego, to jednak przejęli idee tej partii.
Urzędujący prezydent bronił natomiast w telewizji kursu rządu. – Ta ustawa nie jest zdradą naszych wartości – powiedział Macron, który w 2022 roku ponownie wygrał wybory prezydenckie, obiecując, że powstrzyma ekspansję skrajnej prawicy. Podkreślił jednak, że aby zapobiec dojściu RN do władzy, „musimy zabrać się za problemy, które są dla nich pożywką”.
Europa przechyla się na prawo
Zaostrzenie polityki migracyjnej to ważny temat w wielu europejskich stolicach. Brytyjski premier Rishi Sunak znalazł się obecnie w swojej partii pod szczególną presją w tej sprawie, ponieważ mimo brexitu imigracja się nie zmniejszyła.
Podczas gdy w wielu stolicach trwają jeszcze prace nad koncepcjami politycznymi, państwa nordyckie zdążyły już zaostrzyć swoje ustawy. W Danii socjaldemokratyczna premier Mette Frederiksen obrała od chwili objęcia urzędu w 2015 roku restrykcyjny kurs w sprawie migracji. Utrudniono łączenie rodzin, a azylanci otrzymują w większym stopniu świadczenia rzeczowe zamiast pieniędzy. „Ustawa antygettowa” stanowi, że w danej dzielnicy nie może mieszkać więcej niż 30 proc. „cudzoziemców spoza Zachodu”.
Prawicowo-populistyczna Duńska Partia Ludowa, która w wyborach parlamentarnych w 2015 roku dostała jeszcze 21 procent głosów, w ubiegłym roku uzyskała ich zaledwie 2,6 procent. Także Szwecja i Finlandia wyraźnie zaostrzyły swoją politykę migracyjną po tym, jak prawicowi populiści weszli do rządu w Finlandii, a w Szwecji go tolerują.
Francuski badacz populizmu Dominique Reynié wskazuje na przykład Holandii, gdzie prawicowy populista Geert Wilders zaskakująco wyraźnie wygrał w listopadzie wybory do parlamentu. – Wyborcy w Europie – powiedział Reynié w wywiadzie dla konserwatywnego dziennika „Le Figaro” – domagają się od ćwierćwiecza tego samego: polityki imigracyjnej polegającej na selekcji i integracji. Oraz na wydalaniu tych, którzy naruszają wartości wolności, równości i tolerancji.
Zdaniem naukowca z elitarnej uczelni Sciences Po, wielu dziennikarzy, polityków i analityków nie uświadamiało sobie lub nie traktowało poważnie takiej zmiany nastrojów społeczeństwa. Ludziom chodzi zaś nie tylko o sprawy materialne: – Oni (politycy, analitycy i dziennikarze, przyp. red.) przeoczają większe często znaczenie „dziedzictwa niematerialnego”. Chodzi tu o styl życia, mentalność, przyzwyczajenia, sposoby myślenia i postawy życiowe. Wszystkie te elementy, które składają się na kulturę i dają ludziom poczucie przynależności – w tym wypadku do kultury europejskiej.
Próby izolowania skrajnej prawicy
W rywalizacji politycznej ze skrajną prawicą partie centrowe w Niemczech i Francji realizowały podobne strategie. Niemieckiej „ścianie ogniowej” przeciwko AfD odpowiada we Francji „Pacte républicain”. Polega on na tym, że kiedykolwiek kandydat RN wejdzie do drugiej tury wyborów, to socjaliści, Zieloni i centryści uzgadniają wspólnego kontrkandydata.
Jednak zdaniem lewicowej opozycji po głosowaniu nad ustawą o imigracji ten pakt jest martwy. Już wcześniej wśród konserwatywnych Republikanów zyskali wpływy politycy, którzy skrócili programowy dystans do skrajnej prawicy. Dowodem na to, jak „pakt republikański” stracił skuteczność na przestrzeni lat, jest rekordowa liczba deputowanych RN w Zgromadzeniu Narodowym. Skrajna prawica ma obecnie więcej miejsc w parlamencie (88) niż konserwatywni Republikanie (62).
Chociaż w okręgach wyborczych pakt ten wydaje się jeszcze w znacznej mierze pozostawać w mocy, to „na wyborców ma on coraz mniejszy wpływ” – analizuje Philip Manow, profesor ekonomii politycznej państwa opiekuńczego na Uniwersytecie Bremeńskim. – Zakładając, jak to robi większość obserwatorów francuskiej polityki, że następna prezydent będzie się nazywać Marine Le Pen, odpowiedź brzmiałaby: nie, pakt republikański nie był i nie jest skuteczny – mówi Manow w rozmowie z DW.
Skrajna prawica i władza
Dla RN źródłem niebezpieczeństwa wydaje się obecnie nie tyle „pakt republikański”, co pokusy władzy. We Fréjus – 40 km na południowy zachód od Cannes – urzęduje od 2014 roku jako burmistrz David Rachline z RN. Kilka dni temu miejscowa prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko temu wieloletniemu zaufanemu współpracownikowi Le Pen i wiceprzewodniczącemu partii. Według mediów chodzi o „sprawy związane z udzielaniem zamówień publicznych” i poszlaki, które mogą wskazywać na protekcję.
Dochodzenie zainspirowała książka o polityce lokalnej w tej małej nadmorskiej miejscowości. W Les Rapaces dziennikarka Camille Vigogne Le Coat zarzuca wpływowemu Rachline'owi między innymi dogadywanie się z potężnym lokalnym przedsiębiorcą budowlanym w sprawie zamówień publicznych. W swojej książce Vigogne Le Coat opisuje sprawowanie urzędu bardzo odległe od idealnego wizerunku, jaki usiłuje sobie nadać sama partia.
David Rachline odrzucił wszystkie wysuwane przeciwko niemu zarzuty jako bezpodstawne. Marine Le Pen była jednak w minionych dniach oszczędna w wyrażaniu wsparcia dla swojego zaufanego polityka. Odczarowanie przez własnych działaczy piastujących rozmaite funkcje może być obecnie największym niebezpieczeństwem dla jej partii, wyraźnie prowadzącej w ogólnokrajowych sondażach.
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach redakcji niemieckiej DW.