Badania: dla kobiety lepsza wizyta u lekarki niż lekarza
23 kwietnia 2024Wolisz lekarza czy lekarkę? W przypadku tego pytania szczególnie kobiety decydują się na leczenie przez osobę płci własnej i tłumaczą to, na przykład, na forach internetowych intuicją. Okazuje się, że jest ona niezłym doradcą. Gdyż starsze kobiety, które są leczone przez lekarkę zamiast lekarza w szpitalu,w przypadku niektórych chorób mają nieco niższy wskaźnik śmiertelności. Przynajmniej tak wynika z japońskiego badania opublikowanego w czasopiśmie medycznym „Annals of Internal Medicine”, opartego na danych ponad 700 000 pacjentów.
W swoim badaniu grupa naukowców z Uniwersytetu w Tokio analizowała informacje dotyczące pacjentek i pacjentów w wieku 65 lat i starszych, którzy zostali przyjęci do szpitala między 2016 a 2019 rokiem. Spośród ponad 458 000 pacjentek i niemal 319 000 pacjentów tej grupy około 142 000 kobiet (31,1 procent) i 97 500 mężczyzn (30,6 procent) było leczonych przez lekarki. Okazało się, że wskaźniki śmiertelności po 30 dniach od przyjęcia do szpitala były nieco niższe u kobiet leczonych przez lekarki. Ponadto kobiety te rzadziej były ponownie hospitalizowane w celu leczenia. W przypadku mężczyzn nie stwierdzono znaczących różnic niezależnie od tego czy byli leczeni przez lekarki czy lekarzy.
Niewielkie efekty
Wynik dotyczący kobiet nie dziwi Ute Seeland. Jednak lekarka, która jako pierwsza w Niemczech posiada profesurę w dziedzinie medycyny uwzględniającej płeć i prewencji oraz ambulatoryjnej praktyki na Uniwersytecie w Magdeburgu, zwraca uwagę, że opisane w badaniu efekty są stosunkowo niewielkie. Faktycznie wskaźnik śmiertelności pacjentek wynosił 8,15 procent, jeśli były one leczone przez lekarkę, w porównaniu do 8,38 procent przy leczeniu przez mężczyznę. Według badania różnica ta jest niewielka, ale klinicznie znacząca. Seeland podkreśla, że konieczne jest dokładne przyjrzenie się sytuacji. Różnice między płciami w leczeniu przez lekarzy powinny być rozpatrywane z uwzględnieniem konkretnej choroby. I tak analiza przeprowadzona w ramach badania pokazała, że z leczenia prowadzonego przez kobietę szczególnie skorzystały pacjentki z zaburzeniami układu nerwowego oraz chorobami nerek i układu moczowego.
Według profesor Seeland projekt badania nie może jednak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kobiety odnoszą korzyść z leczenia przez lekarzy płci żeńskiej. Badanie nie było też w stanie wyjaśnić, czy kobiety faktycznie odnoszą korzyści, czy też może odgrywają tu rolę inne powiązane czynniki.
Konkretnie badanie wymienia trzy możliwe przyczyny zaobserwowanego efektu. Po pierwsze,lekarze mogą być skłonni niedoszacować stopnia ciężkości choroby u pacjentek. Co nie tylko zgadza się z doświadczeniami, którymi kobiety od pewnego czasu dzielą się pod hasztagiem #kobietyulekarza na platformie X (dawniej Twitter), ale także z wynikami wcześniejszych badań.
Pokazały one, że lekarze płci męskiej nie oceniają właściwie poziomu bólu u swoich pacjentek, objawów związanych z układem pokarmowym i sercowo-naczyniowym oraz ryzyka udaru, co może prowadzić do opóźnionej lub niepełnej opieki medycznej.
Normą mężczyzna
W tym kontekście problemem jest to, że w wielu badaniach analizowano przeważnie mężczyzn, co może prowadzić do zabiegów i terapii medycznych, które mogą nie być optymalnie dopasowane do potrzeb kobiet. To może prowadzić do błędnej diagnozy, niewłaściwego leczenia lub nawet poważnych powikłań. Dlatego ważne jest, aby kobiety były uwzględnione w badaniach klinicznych i aby uwzględniono w medycynie także różnice płciowe. Tylko w ten sposób możemy zagwarantować, że opieka zdrowotna dla wszystkich pacjentów będzie równie efektywna.
Kobiety są często niedoreprezentowane w badaniach dotyczących chorób i leków. Ze względu na tę lukę przez długi czas nie wiedziano, że zawał serca może przebiegać inaczej u kobiet niż u mężczyzn. „A zawał serca to tylko jedna z chorób, w której zaobserwowano te różnice” – mówi Ute Seeland. Według niej wyjaśnia to również różnice we wskaźnikach śmiertelności wśród kobiet z chorobami układu nerwowego. „Demencja występuje częściej u kobiet niż u mężczyzn – mając tę wiedzę, lekarki mogłby poważniej traktować takie choroby u swoich pacjentek, ponieważ konsekwencje wyższej średniej długości życia kobiet w porównaniu z mężczyznami oznaczają dłuższy okres cierpienia” – spekuluje Seeland. Ponadto leczenie pacjentów z demencją wymaga cierpliwości i czasu: „A to cechy, które stereotypowo przypisywane są kobietom” – stwierdza lekarka. Faktycznie jedną z hipotez w badaniu jest ta, że leczenie przez lekarki może prowadzić do skuteczniejszej komunikacji i większego skupienia na pacjentach.
Pasowałoby to do badania przeprowadzonego w 2014 roku w Lipsku, zgodnie z którym kobiety lekarze rozmawiają inaczej z pacjentami niż ich koledzy. W badaniu z udziałem osób cierpiących na raka stało się jasne, że są one bardziej zadowolone, gdy komunikacja jest dobra – i właśnie ta satysfakcja była większa wśród kobiet lekarzy.
Wreszcie, obecne badanie zakłada, że pacjentki są bardziej otwarte wobec lekarek, zwłaszcza jeśli chodzi o tematy wstydliwe. Według Ute Seeland jest to bardzo prawdopodobna hipoteza, która może również wyjaśniać większy sukces kobiet lekarzy w leczeniu kobiet z problemami układu moczowego: „Takie choroby dotykają delikatnych obszarów, które często nadal są tabu, zwłaszcza jeśli chodzi o nietrzymanie moczu”. Lekarki mogą być w tym przypadku bardziej uwrażliwione.
Dla autorek i autorów wyniki badań podkreślają konieczność dalszej poprawy różnorodności płciowej w zawodzie lekarza. Są to wnioski, które w pełni popiera Ute Seeland, podobnie jak postulat szerszych badań w tym obszarze, aby lepiej zrozumieć opisane różnice. Według profesor z Marburga dane na ten temat są szczególnie rzadkie w Niemczech. I jak podsumowuje: „Badanie to nie jest kamieniem milowym z punktu widzenia medycyny uwzględniającej płeć, ale jest jednym z rosnącej liczby badań na ten kompleksowy temat”.
(DPA/jar)
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!