NATO szykuje się do kolejnych cyberataków ze strony Moskwy
4 października 2018W czwartek (04.10.2018) zakończyło się dwudniowe posiedzenie szefów MON ze wszystkich krajów NATO w Brukseli. Brytyjczycy i Holendrzy przedstawili innym ministrom informacje swych służb o coraz częstszych atakach cybernetycznych ze strony Rosji. A rząd Marka Ruttego publicznie ogłosił, że Holendrzy (przy wsparciu Brytyjczyków) udaremnili rosyjski atak na centralę Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) w Hadze. Ponadto Holendrzy poinformowali, że wydalili w kwietniu czterech agentów GRU (rosyjskiego wywiadu wojskowego) przyłapanych na szpiegowaniu przeciw OPCW.
OPCW, której przyznano w 2013 r. Pokojową Nagrodę Nobla, m.in. usiłuje monitorować użycie broni chemicznej przez reżim Baszara al-Asada w Syrii. W ostatnich miesiącach zajmowała się także wyjaśnieniem próby zamordowania Jurija Skripala w Salisbury za pomocą – co potwierdzili eksperci OPCW – rosyjskiegoNowiczoka.
Informacje o ataku na OPCW stały się kanwą do – przygotowywanych już wcześniej – decyzji o obronie cybernetycznej. – Stany Zjednoczone, podobnie jak Wlk. Brytania, Dania, Holandia i Estonia, zadeklarowały swój wkład krajowy w cyberobronę całego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Chodzi o sprzęt i ludzi – powiedział w czwartek sekretarz obrony USA James Mattis. Amerykanin podkreślał w Brukseli, że rosyjskie cyberataki przybierają na sile, skali i częstości. Ponadto Donald Tusk i Jean-Claude Juncker w imieniu UE potępili cybernetyczną napaść GRU na siedzibę OPCW.
Wielka Brytania i Australia obwiniają Rosję o serię cyberataków
Rosja łamie traktat Reagana i Gorbaczowa
Ministrowie NATO oskarżyli Rosję o łamanie traktatu INF o zakazie pocisków średniego i bliższego zasięgu (od 500 do 5500 km). – Naszym celem jest powrót Rosji do przestrzegania tego traktatu – powiedział Mattis. Wcześniej ambasador USA przy NATO Kay Bailey Hutchison musiała prostować swą wypowiedź sugerującą nawet operację militarną Ameryki przeciw ewentualnym nowym rosyjskim instalacjom. O pracach nad bronią łamiącą traktat INF (i przeznaczoną do rozmieszczenia m.in. w obwodzie kaliningradzkim) eksperci rozprawiali już od kilku lat, ale USA i NATO dopiero teraz tak głośno i jednoznacznie oskarżają Rosję.
– Rosjanie bardzo długo zaprzeczali istnieniu tych nowych pocisków. Teraz przyznają, że je mają, i dlatego wezwaliśmy ich, by odpowiedzieli na nasze pytania. Dopóki odmawiają, najbardziej prawdopodobny wniosek jest taki, że Rosja łamie traktat INF – powiedział w czwartek szef NATO Jens Stoltenberg. W czasach zimnej wojny Zachód odpowiedział na rozwój radzieckich pocisków średniego zasięgu (z głowicami nuklearnymi) m.in. za pomocą rozmieszczania amerykańskich pershingów w RFN. Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow podpisali traktat INF w 1987 r., co stało się jednym z kluczowych kroków ku zakończeniu wyścigu zbrojeń. Do 1991 r. zniszczono 2700 radzieckich i amerykańskich pocisków w ramach realizacji INF, ale Moskwa kilka lat temu zaczęła go krytykować jako „układ przestarzały”.
Norweskie manewry
Szefów MON poinformowano o ostatnich przygotowaniach do dotąd największych ćwiczeń „Trident Juncture”, które mają zacząć się pod koniec października w Norwegii. Weźmie w nich udział ponad 40 tysięcy żołnierzy z 31 krajów, a także 150 samolotów, 70 okrętów i ponad 10 tysięcy samochodów. - Scenariusz tych manewrów jest fikcyjny, lecz realistyczny. Zakłada wspólną odpowiedź wojskową NATO na atak zbrojny na jednego z sojuszników. Przećwiczymy w ten sposób nasze zdolności do przegrupowania się w Europie, a także poprzez Atlantyk. Te ćwiczenia są obronne i przejrzyste. Wszyscy członkowie OBWE, w tym także Rosja, są zaproszeni, by je obserwować – powiedział Stoltenberg. Przypominał, że ćwiczenia zaplanowano już w 2013 r., a zatem przed obecną eskalacją w relacjach z Rosją. – Tegoroczny „Trident Juncture” poświadczy, że wdrożyliśmy największe dostosowanie NATO w kwestii kolektywnej obrony od zakończenia zimnej wojny – tłumaczył szef Sojuszu.
O Fort Trump tylko z Amerykaninem
Minister Mariusz Błaszczak relacjonował po spotkaniu NATO, że o stałych bazach USA (nazwanych „Fort Trump” przez prezydenta Andrzeja Dudę) w Polsce rozmawiał z Jamesem Mattisem, lecz nie poruszał tego na forum całego Sojuszu. Mattis, który publicznie nie wypowiedział się na ten temat, miał powiedzieć – wedle Błaszczaka - że „Pentagon bardzo intensywnie pracuje nad ofertą związaną z obecnością stałych baz w Polsce”. Czas rozstrzygnięć ma zacząć się – jak Błaszcak tłumaczył dziennikarzom – w marcu 2019 r., kiedy Pentagon przedstawi Kongresowi USA swe sprawozdanie w tej sprawie.