Netanjahu u Merkel. "Jesteśmy zgodni, że nie ma zgodności"
6 grudnia 2012Na konferencji prasowej wieńczącej izraelsko-niemieckie konsultacje rządowe Beniamin Netanjahu podkreślił, że u podstaw problemu "nie leży kwestia budowy osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu, lecz sprzeciw wobec istnienia państwa Izrael w obojętnie jakich granicach". Premier Izraela dodał, że jego rząd jest gotów do bezpośrednich rozmów z Palestyńczykami bez żadnych warunków wstępnych.
Pomimo poważnych dysonansów pomiędzy Berlinem a Tel Awiwem w ciągu ostatnich tygodni Merkel i Netanjahu podkreślali, że oba państwa łączy przyjaźń, w ramach której możliwe są także rozbieżności. - Dyskutujemy o naszych odmiennych zdaniach, ale fundament naszych niemiecko-izraelskich stosunków jest nienaruszalny - powiedziała Merkel. Powtórzyła ponownie, że "bezpieczeństwo Izraela jest elementem niemieckiej racji stanu".
Wizytę Netanjahu w Niemczech przyćmiła międzynarodowa krytyka zapowiedzi budowy nowych izraelskich osiedli. Pod koniec ubiegłego tygodnia Izrael zapowiedział powstanie tysięcy nowych mieszkań na Zachodnim Brzegu i we wschodniej Jerozolimie. Premier Netanjahu przyznał w obszernym wywiadzie dla dziennika "Die Welt", że jest to odpowiedź na podniesienie statusu Autonomii Palestyńskiej przez ONZ do rangi państwa-obserwatora. Zarzucił też Palestyńczykom brak woli do zawarcia pokoju z Izraelem.
Budowę nowych osiedli uzasadnił tym, że tereny te i tak miałyby pozostać przy Izraelu nawet po powstaniu niezależnego państwa palestyńskiego. Krytycy tych planów zarzucają Netanjahu, że budowa osiedli w praktyce podzieli państwo palestyńskie na dwie części. Netanjahu powiedział w "Die Welt", że jest gotów zrewidować te plany, "jeśli Palestyńczycy przestaną działać na własną rękę". Premier Izraela wyraził też rozczarowanie z powodu tego, że Niemcy w czasie głosowania w ONZ nad przyznaniem Autonomii Palestyńskiej statusu państwa-obserwatora wstrzymały się od głosu. Według obserwatorów odmowa przyjazdu ministra spraw zagranicznych Izraela w ostatniej chwili na konsultacje międzyrządowe w Berlinie może być wyrazem dezaprobaty dla stanowiska niemieckiej dyplomacji.
tagesschau.de / Bartosz Dudek
red. odp.: Małgorzata Matzke