Niemcy: Co dziesiąty gimnazjalista przerywa naukę
13 czerwca 2014W Niemczech obserwuje się trend do coraz lepszego wykształcenia, nie korzystają jednak z niego dzieci z niewykształconych grup migrantów i socjalnie słabych rodzin. Autorzy „Raportu o stanie oświaty w Niemczech 2014” przedstawionego w piątek (13.06) w Berlinie podsumowują rozwój ostatnich lat z jednej strony pozytywnie, z drugiej bardzo krytycznie. - Analiza pokazuje oświatę między rozwojem a stagnacją – zreasumował Marcus Hasselhorn z Niemieckiego Instytutu Międzynarodowych Badań Pedagogicznych (DIPF).
Z inicjatywy federalnego ministerstwa edukacji i Konferencji Ministrów Kultury (KMK) od 2006 roku co dwa lata federalni i landowi politycy odpowiedzialni za stan oświaty w Niemczech konfrontowani są z krytyczną analizą przygotowywaną przez renomowanych naukowców pod batutą DIPF. Analiza bazuje na statystykach i badaniach obejmujących wszystkie etapy kształcenia począwszy od żłobków i przedszkoli, skończywszy na szkołach kształcenia zawodowego łącznie ze szkołami wyższymi.
Pochodzenie hamulcem rozwoju
Pozytywnym trendem jest na przykład to, że coraz więcej maluchów do trzeciego roku życia korzysta z opieki i pierwszych form kształcenia w żłobkach i przedszkolach. W 2013 roku było to 29 procent wszystkich żyjących w Niemczech dzieci, w 2006 natomiast niespełna 14 procent.
Wzrosła też liczba maturzystów – do 57 procent. Jednocześnie jednak co dziesiąty gimnazjalista przerywa naukę przed ukończeniem 10 klasy. Niezmiennie też stopień wykształcenia pozostaje, jak konstatują uczeni: „ekstremalnie zależny od pochodzenia socjalnego”. Ciągle jeszcze 18 procent piętnastolatków jest w stanie liczyć na poziomie szkoły podstawowej. 5,9 procent każdego rocznika opuszcza szkołę bez jakiegokolwiek świadectwa ukończenia nauki. 28 procent studentów studiów Bachelor przerywa przedwcześnie naukę. Co trzecie dziecko wyrasta w rodzinach bezrobotnych, zagrożonych biedą, niewykształconych i bez ambicji edukacyjnych.
Niezmiennie także problematyczna sytuacja panuje w wielu grupach migrantów. Wśród osób między 30 a 35 rokiem życia migranci pięć razy częściej niż inne grupy nie posiadają ogólnego wykształcenia i trzy razy częściej żadnego wykształcenia zawodowego. Podczas gdy wśród Niemców liczba osób bez świadectwa ukończenia szkoły utrzymuje się na poziomie 10 procent, wśród migrantów jest to 35 procent. W najtrudniejszej sytuacji są młode kobiety tureckiego pochodzenia. 60 procent z nich nie ma żadnego zawodu. Zdaniem badaczy sytuacja taka ma kulturowe podłoże, w wielu rodzinach tureckiego pochodzenia wykształcenie kobiet ciągle jeszcze nie jest uważane za potrzebne. Winą naukowcy obciążają też przedsiębiorstwa. Wiele z nich ciągle bowiem ma uprzedzenia wobec kandydatów ze środowisk migracyjnych ubiegających się o miejsce kształcenia.
Im wcześniej, tym lepiej
O poziomie przyszłego wykształcenia decyduje, zdaniem autorów raportu, już najwcześniejsza faza kształcenia. - Chodzi zatem też o pytanie, w jaki sposób ma wyglądać stosowne do wieku kształcenie, tak by możliwie wcześnie zrównoważyć różnice wynikające z pochodzenia społecznego – stwierdził Marcus Hasselhorn z DIPF.
Minister oświaty i badań naukowych Johanna Wanka (CDU) przyznała, że nadal potrzebne jest podejmowanie wysiłku dla wspierania słabszych uczniów i uczniów z rodzin migrantów. Raport świadczący w sumie o wzroście poziomu edukacji społeczeństwa jest „z jednej strony zachętą, z drugiej też jednak wyzwaniem”. – Nie ma powodu, by spoczywać na laurach – stwierdziła przewodnicząca KMK, Sylvia Löhrmann (Zieloni).
dpa / Elżbieta Stasik
red. odp.: Barbara Cöllen