„Niemcy mają problem z rasizmem“. List do Angeli Merkel
27 lutego 2020– Hanau nie spadło z nieba – powiedział rzecznik Gminy Tureckiej w Niemczech. Rasizm jest wielkim społecznym problemem – podkreślają związki imigrantów w Niemczech. Napisali, czego oczekują od polityki.
„Godność człowieka nie jest w równym stopniu nienaruszalna dla wszystkich mieszkańców Niemiec w 2020 roku” – napisały w otwartym liście do kanclerz Angeli Merkel organizacje imigrantów w Niemczech. Aż 40 z nich przyłączyło się do wspólnego apelu.
– Niemcy mają problem z rasizmem – powiedział Farhad Dilmaghani, kierujący inicjatywą „Deutschplus” (tłum. Niemieckiplus). Wraz z przedstawicielami innych organizacji zaprezentował żądania na wspólnej konferencji prasowej w Berlinie.
Co czwarty ma imigranckie pochodzenie
Jedna czwarta mieszkańców Niemiec ma pochodzenie imigranckie i obawia się „o swoją nienaruszalność, o własną przyszłość i przyszłość swoich dzieci” – napisali autorzy listu do kanclerz Merkel.
Odnieśli się także do rozbicia podejrzewanej o terroryzm "Grupy S", która miała planować zamachy na meczety i ataki w Turyngii, gdzie polityk FDP Thomas Kemmerich na początku lutego br. został wybrany na szefa rządu dzięki głosom CDU i AfD.
Organizacje wskazały, że w całym gabinecie Angeli Merkel nie ma ani jednej osoby, która doświadczyłaby rasizmu. „Trzeba wyobrazić sobie gabinet, w którym nie ma ani jednego Niemca ze wschodu lub ani jednej kobiety”.
Organizacje imigrantów domagają się także parytetu dla osób o pochodzeniu cudzoziemskim. – Jeśli tworzymy jedną czwartą społeczeństwa, parytet powinien kształtować się właśnie na takim poziomie – powiedział Dilmaghani, wskazując jednak na to, że to musi być pewien proces.
Sprawa dla kanclerza
Prawicowy ekstremizm musi być sprawą, którą musi zainteresować się szefowa niemieckiego rządu – domagał się Dilmaghani. Porównał to z sytuacją z roku 2015, kiedy sztab w Urzędzie Kanclerskim miał zorganizować przyjęcie licznych imigrantów.
Ponadto należałoby wzmocnić urząd antydyskryminacyjny, a pojęcie „rasy“ wykreślić z niemieckiej konstytucji. Co najmniej 0,5 proc. PKB ma płynąć na projekty wspierające demokrację – domagają się sygnatariusze listu.
Słowa to za mało
Na następnym szczycie integracyjnym w Urzędzie Kancelskim w poniedziałek 2 marca powinny zostać zapoczątkowane „znaczące, liczne udoskonalenia”, napisali autorzy listu. „Same wyraźne słowa po aktach przemocy nie pomogą zapobiec dalszym ofiarom” – czytamy.
Organizacje imigrantów pozytywnie oceniają fakt, że odbędzie się szczyt integracyjny, skarżą się jednak na brak odzewu na własne idee. Już w 2016 roku powstał odpowiedni dokument, a dwa lata później opinia odnośnie szczytu integracyjnego. – Dla nas podstawą dalszej konstruktywnej współpracy z rządem jest odpowiedź na te dokumenty – podkreśliła przewodnicząca Polskiej Rady Społecznej Marta Neueff, która jest jedną z sygnatariuszek listu.
Autorzy listu domagają się powołania przy Bundestagu „stałej rady” złożonej z naukowców i przedstawicieli organizacji imigranckich, która zajmowałaby się kwestiami imigrantów w Niemczech i przekazywała je opinii publicznej.
dpa/dom