Niemcy. Mieszkańcy Berlina wykupują węgiel
17 sierpnia 2022– Czegoś takiego, że już w lecie każdy chce kupować węgiel, nigdy wcześniej nie zażyliśmy – mówi sprzedawca opału Frithjof Engelke. Dla 46-letniego syna właściciela rodzinnej firmy Hans Engelke Energie wakacje przebiegają jak na razie spokojnie: trzeba przyjąć zamówienia, przygotować dostawy, których jest już tyle, że ich dostarczenie potrwa do października, i przygotować towar dla klientów, którzy osobiście zaglądają do firmy.
Gdyby wszystko było jak dotąd, tylko pięć, może sześć tysięcy mieszkań w Berlinie byłoby nadal ogrzewanych węglem. To zaledwie 0,1 procenta z około 1,9 milionów mieszkań w niemieckiej stolicy. Ale od niedawna oprócz stałej klienteli pojawiają się nowe twarze. – Każdy, kto ma w domu ogrzewanie na gaz, ale zachował jeszcze piec węglowy, chciałby teraz kupić węgiel – mówi Engelke.
Węgiel wraca do łask
Jednym z takich klientów jest 55-letni Jean Blum. Do swojej przyczepy pakuje 25-kilogramowy worek węgla – jak mówi – po raz pierwszy „od wielu lat”. Chce się zabezpieczyć w obliczu i tak już wysokich cen gazu i opłaty gazowej, która zacznie obowiązywać od października. – Ogrzewanie węglem jest być może niezdrowe, ale wciąż lepsze niż siedzenie w zimnie – mówi Blum.
Węgiel wraca do łask, przynajmniej chwilowo, nawet jeśli politycy bardzo starają się uniknąć takiego wrażenia. W obliczu grożącego braku gazu uruchamiane są odstawione już elektrownie węglowe, podczas gdy rząd federalny zapewnia, że nadal chce zrezygnować z węgla do 2030 roku. Niemcy wyjdą z węgla „na pełnym gazie”, zapowiedział niedawno kanclerz Olaf Scholz (SPD), ostrzegając przed globalnym renesansem paliw kopalnych.
Więcej węgla z Łużyc
A tymczasem wydobycie węgla ledwo nadąża za obecnym wzrostem zapotrzebowania. – Nawet w miesiącach letnich jesteśmy przygotowani do pracy z pełną wydajnością, na trzy zmiany, przez siedem dni w tygodniu – mówi Thoralf Schirmer, rzecznik firmy energetycznej Leag. Firma pozyskuje węgiel brunatny na Łużycach, skąd pochodzi jedna trzecia całego niemieckiego wydobycia.
– Od stycznia zagłębie wydobywa o 40 procent więcej węgla niż rok wcześniej – wyjaśnia Schirmer. Popyt jest wszędzie wysoki i sytuacja pozostanie aż do zimy napięta. Tym bardziej, że inne zagłębia węglowe zgodnie z planem ograniczają lub wstrzymują eksploatację.
Zimą nie będzie tak spokojnie
I tak to w gorący sierpniowy dzień handlarz węglem Engelke stoi w magazynie, pośród kurzu i hałasu maszyn, odważa węgiel, pakuje go i układa na paletach. O brak klientów martwić się nie musi. Ale gdy myśli o zimie, nie jest zbyt optymistyczny. Na razie jest jeszcze ciepło, klienci nie martwią się więc, że na dostawę muszą poczekać dwa miesiące. – Ale to się zmieni – obawia się. – Sprawa zacznie nagle wyglądać inaczej, gdy na dworze zrobi się zimno.
(AFP/ ped)