Niemcy: Pojęcie ras powinno zniknąć
14 września 2019Inicjatywa zrodziła się w Jenie, akurat w mieście, w którym „niemiecki Darwin” Ernst Haeckel stał się jedną z wiodących postaci teorii ewolucji i jej kontrowersyjnym propagatorem, otwierając drogę nazistowskiej ideologii. Dzisiaj, ponad sto lat później, „Jeneńskie oświadczenie” ma być podstawą usunięcia z użycia pojęcia „ras”.
Autorami oświadczenia jest czterech naukowców. Ich przesłanie: rasy nie istnieją. Przynajmniej w przypadku ludzi. Za przesłaniem tym opowiedziało się 500 naukowców zgromadzonych na odbywającym się w Jenie dorocznym kongresie niemieckich zoologów.
Moralne usprawiedliwienie rasizmu
Jak głosi oświadczenie z Jeny: "Konstrukcja rasizmu służyła i służy uzasadnieniu otwartego i ukrytego rasizmu, a tym samym jego moralnemu usprawiedliwieniu”.
Dla autorów oświadczenia sprawa jest jasna: najpierw był rasizm, czyli wartościowanie różnych grup ludzkich. Dopiero potem uzasadnieniem tej ideologii zajęła się nauka. „Koncepcja ras jest efektem rasizmu a nie jego warunkiem”.
Powiązanie na przykład koloru skóry z uwarunkowanymi genetycznie cechami charakteru zostało dawno obalone. Nie ma też żadnego udowodnionego naukowo związku między inteligencją a pochodzeniem geograficznym. Ernst Haeckel, słynny poprzednik współczesnych badaczy z Jeny, był innego zdania. W końcu XIX wieku dzielił ludzi na 12 gatunków i 36 ras. Od razu ustalił też ich rangę. Na najniższym szczeblu ewolucji znaleźli się „Papuańczycy, Hotentoci, Xhosa i Murzyni”, bliżsi ssakom niż „wysoko cywilizowanym Europejczykom”.
Dzisiaj wystarczy, że biolog rzuci okiem na ludzki genom i wszystko wiadomo: „Nie istnieje nie tylko żaden gen, ale też żadna para w łańcuchu, które by uzasadniały różnice 'rasowe'”.
Brak podstaw biologicznych
Uwe Hoßfeld jest, podobnie jak niegdyś Ernst Haeckel, profesorem na Uniwersytecie Friedricha Schillera w Jenie. Swojego poprzednika nazywa „naturalistycznym rasistą”, ale też „dzieckiem swojej epoki”. Hoßfeld jest biologiem i historykiem oraz jednym z autorów „Jeneńskiego oświadczenia”. „Wychodzimy z założenia, że dzisiaj nie ma żadnych biologicznych podstaw podziału na rasy” – podkreśla.
Mówiąc inaczej: rasa jest tylko konstrukcją. Kropka. Ale: „Ponieważ pojęcie 'rasy' od czasu do czasu się pojawia, jeszcze raz chcieliśmy krytycznie spojrzeć na tradycyjną linię badań naszej gałęzi nauki”.
Zdaniem naukowców z Jeny rezygnacja z posługiwania się pojęciem „rasy” należy dzisiaj do naukowej rzetelności. A jak to wygląda w Ustawie Zasadniczej RFN. Art. 3 głosi: „Nikt nie może być dyskryminowany lub uprzywilejowany z powodu płci, pochodzenia, rasy (…)”.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>
Uwe Hoßfel opowiada się za skreśleniem „rasy” z tekstu konstytucji. Nie będzie to jednak łatwe. W świecie nauki można się wspomagać alternatywnymi wyrażeniami, takimi jak grupa etniczna czy populacja. Znalezienie odpowiedniego sformułowania dla konstytucji jest znacznie trudniejsze.
Rasy psów i kotów mogą istnieć nadal
W przypadku zwierząt domowych, pojęcie „rasy“ jest w dalszym ciągu jak najbardziej na miejscu. Powód: w przeciwieństwie do ludzi, rasy zwierząt domowych są efektem hodowli, a nie naturalnego, biologicznego procesu. „Jeżeli chodzi o zwierzęta domowe, brakuje podziału geograficznego” – argumentuje Uwe Hoßfeld – „Nie ma prajamnika z Gibraltaru, który kiedyś tam wywędrował na północ”. I tylko w przypadku zwierząt domowych podobieństwo genetyczne w obrębie danej rasy jest rzeczywiście większe niż między różnymi rasami.