Niemcy: Prawie milion pracowników delegowanych
8 sierpnia 2017Pod koniec 2016 roku w Niemczech pracowało ok. 993 tys. pracowników delegowanych. Wynika to z danych niemieckiego rządu, o które zapytała frakcja Lewicy. To o ok. 40 tys. więcej niż rok wcześniej. W porównaniu z rokiem 2013 ich liczba wzrosła o ponad 16 procent.
Ponad dwie trzecie delegowanych to mężczyźni (ok. 693 tys.). Na zasadach delegowania pracuje w Niemczech niecałe 3 proc. wszystkich zatrudnionych (2,7 w zachodnich landach i 2,9 proc. we wschodnich). Najbardziej popularne tego typu zatrudnienie jest w Bremie (4,7 proc.) i Turyngii (3,9 proc.).
Taniej i na krótko
– Pracownicy delegowani to zorganizowany sposób na zaniżanie pensji – skomentował przewodniczący frakcji Lewicy w Bundestagu Klaus Ernst. Ich średnie miesięczne wynagrodzenie wynosiło w 2016 roku 1.816 euro, podczas gdy pensja pracownika z obowiązkowym ubezpieczeniem socjalnym – 3.133 euro. Więcej niż połowa (54 proc.) delegowanych została „wypożyczona” na maksymalnie trzy miesiące (to dane z drugiej połowy 2015). Tylko ok. 22 proc. umów o pracę trwało dłużej niż 9 miesięcy, a tylko 14 proc. dłużej niż 15 miesięcy. Prawie połowa pracowników delegowanych, których umowa o pracę wygasła, miesiąc po tym fakcie nadal była bez pracy. Co piąty został ponownie oddelegowany. – To nie jest sposób na przejście do stałego zatrudnienia – skrytykował Ernst. – Tylko forma zatrudnienia, którą cechuje jedna krótka umowa za drugą i niskie płace – dodał polityk opozycyjnej Lewicy.
To za mało - postuluje opozycja
Wielka koalicja zaostrzyła niedawno zasady „wypożyczania“ pracowników. Obowiązująca od kwietnia 2017 ustawa ogranicza możliwość zatrudnienia pracowników delegowanych do 18 miesięcy. Po ich upływie firma musi przejąć danego pracownika. Poza tym po upływie 9 miesięcy delegowani muszą otrzymywać to samo wynagrodzenie co stała załoga przedsiębiorstwa. Dla Lewicy jednak to za mało. Chcą przepisów zbliżonych do francuskich: od początku ta sama płaca i dodatek 10 proc. za dyspozycyjność – postuluje Ernst z partii Lewica.
epd, dpa / Katarzyna Domagała