Niemcy: Spis powszechny ludności pod ostrzałem
8 maja 2011W bieżącym roku wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej muszą w myśl dyrektywy z 2008 roku przeprowadzić spisy powszechne ludności. W Niemczech ta akcja rozpoczyna się dziś (09.05.2011). Tutaj ostatni spis miał miejsce w 1987 roku. Nie da się zaprzeczyć, że od tamtych czasów wiele się zmieniło.
Dlaczego potrzebny jest spis w całej Unii Europejskiej?
Dyrektor generalny Europejskiego Urzędu Statystycznego Eurostat, Walter Radermacher, uważa, że "jeśli się żyje w UE, uprawia politykę wspólnotową i podejmuje wspólnie decyzje, trzeba też mieć do dyspozycji dane porównawcze". Radermacher wyjaśnia, że "ważne jest porównywanie ze sobą danych, na przykład fińskich, francuskich i niemieckich oraz ocena, czy do siebie pasują".
Najwyższe standardy ochrony danych osobowych?
Nie każdy podchodzi do spisów powszechnych z aprobatą. W latach 80. w związku z tym dochodziło w RFN do protestów i bojkotu. Federalny Trybunał Konstytucyjny zakwestionował pierwotny formularz. Kontrowersje w tej sprawie spowodowały większe wyczulenie na kwestię ochrony danych osobowych.
Jan Philipp Albrecht, eurodeputowany z ramienia partii Zielonych, mimo wszystko ma wątpliwości. Głównie dlatego, że "niektóre dane mają być przechowywane przez kilka lat, w celu późniejszej ewaluacji".
Walter Radermacher nawet nie chce tego słuchać. "Tym ludziom można powiedzieć, że w nowym spisie podchodzimy z ogromną pieczołowitością do ochrony danych osobowych".
Co wolno państwu wiedzieć na temat imigrantów?
Jeśli chodzi o spis powszechny, Niemców cechuje drobiazgowość wykraczająca poza zalecenia unijne. Na przykład formularz zawiera pytania na temat pochodzenia. "Przecież nie ma w tym nic złego" - uważa szef Eurostatu Radermacher i wyjaśnia: "Nie można na ślepo uprawiać polityki imigracyjnej. Trzeba się od imigrantów dowiedzieć: gdzie pracują, jakie mają wykształcenie, czy zakładają firmy? Jest to nieodzowne, gdy się chce na przykład planować budowę szkół. W polityce integracyjnej te dane są bardzo ważne". Radermacher nie może jednak całkowicie wykluczyć nadużyć i wykorzystania danych do innych celów.
Polityk Zielonych Albrecht zasadniczo nie ma nic przeciwko statystykom, z których wynika, ilu ludzi obcego pochodzenia żyje w Niemczech. W jego przekonaniu powinny to być jednak dane anonimowe.
Jakich niespodzianek można się spodziewać?
Statystycy spodziewają się po wynikach spisu powszechnego niejednej niespodzianki. Na przykład, że w Niemczech żyje o ponad milion ludzi mniej, niż wynika z danych urzędowych.
Również Walter Radermacher byłby zdziwiony, gdyby dane, jakimi dziś dysponujemy, pokryły się z wynikami spisu. "Wtedy spisy powszechne byłyby zbyteczne".
Zanim jednak zostaną przedłożone dane z wszystkich 27 państw członkowskich UE, upłyną conajmniej dwa lata.
W przyszłości europejskie spisy powszechne mają być przeprowadzane co dziesięć lat.
Christoph Hasselbach / Iwona D. Metzner
Red. odp.: Barbara Coellen