Niemcy uczcili w Kolonii pamięć ofiar katastrofy lotniczej
17 kwietnia 2015W niewyobrażalny sposób 150 pasażerów i członków załogi zostało wyrwanych z życia, a teraz ludzie zbliżają się do siebie w „potrzebie wytrzymania tego bólu“ i „woli pojęcia“ tego, co się stało, powiedziała prezes Kościoła Ewangelickiego w Westfalii Annette Kurschus podczas kazania w katedrze kolońskiej. W uroczystościach żałobnych upamiętniających ofiary katastrofy lotnicznej uczestniczyło około 1400 osób, wśród nich m.in. ponad 500 członków rodzin i przyjaciół ofiar, prezydent Niemiec Joachim Gauck, kanclerz Angela Merkel, przedstawiciele rządów Hiszpanii i Francji oraz pomocnicy pracujący na miejscu tragedii we francuskich Alpach.
„Miłość silniejsza od śmierci”
Cierpienie otworzyło przepaść, nad którą „żaden ekspert lotniczy i psycholog, żaden biskup czy kardynał“ nie może zbudować mostu, powiedziała Kurschus. Wspólnie z kolońskim kardynałem Rainerem Marią Woelkim poprowadziła ekumeniczną uroczystość żałobną.
Woelki przypomniał w swojej mowie o współczującym na krzyżu Bogu i o chrześcijańskiej nadziei na zmartwychwstanie. – Miłość jest silniejsza od śmierci, my chrześcijanie w to wierzymy – podkreślił Woelki. – Wierzymy, że ofiary, odchodząc z tego świata, nie zniknęły i nie odeszły w nicość – dodał. Zauważył jednocześnie, że teraz potrzebne jest człowieczeństwo i solidarność, by bliscy ofiar katastrofy odnaleźli drogę powrotną do życia i nie skamienieli ze smutku.
Niszczycielski czyn
Również prezydent Niemiec szukał słów otuchy. – Coś zostało zniszczone, czego w tym świecie nie można już naprawić – powiedział Joachim Gauck. Nawiązując do drugiego pilota Andreasa Lubitza, mówił: "ta jedna osoba wyrwała z życia wszystkich innych. Brakuje nam słów". I dodał, że tragedia uświadomiła wszystkim brak pełnej kontroli życia. – Ani przed technicznymi usterkami, ani przed ludzką porażką – powiedział w odniesieniu do „niszczycielskiego czynu” pilota Andreasa Lubitza. Podkreślił, że również jego rodzina straciła ukochaną osobę.
Gauck podziękował także Francuzom za ich pomoc na miejscu katastrofy.
Za każde życie jedna świeca
24 marca br. airbus linii lotniczych Germanwings podczas kursu Barcelona-Duesseldorf rozbił się o skały Alp w południowej Francji. Życie stracili wszyscy pasażerowie samolotu i sześciu członków załogi. Ze śledztwa prowadzonego przez specjalnie powołaną komisję wynika, że drugi pilot samolotu umyślnie doprowadził do katastrofy.
W kolońskiej katedrze życie każdej ofiary symbolizowała jedna świeca. – Ofiar jest 150 – podkreślił Woelki przed rozpoczęciem nabożeństwa. Osąd nad drugim pilotem to sprawa Boga.
Kolonia w żałobie
Nabożeństwo w Kolonii, które można było dodatkowo śledzić na wielkim telebimie przed katedrą, było transmitowane przez telewizję na cały świat. Korespondenci podkreślali żałobny nastrój w mieście. Przed rozpoczęciem uroczystości liczni przechodnie złożyli kwiaty przed katedrą. Na tablicach reklamowych w mieście zamiast kolorowych plakatów widnieją czarne wstęgi żałobne z numerem tragicznego lotu 4U9525.
Lufthansa składa kondolencje
Koncern Lufthansa, do którego należą linie Germanwings, ponownie uczcił pamięć ofiar wielkoformatowymi nekrologami w wielu niemieckich dziennikach. „Jesteśmy pogrążeni w żałobie za naszych pasażerów i pracowników, którzy zginęli 24 marca 2015 w katastrofie samolotu linii Germanwings w pobliżu Seyne-les-Alpes”, głoszą nekrologi. „Nigdy o nich nie zapomnimy.“
Kondolencje złożono rodzinom, przyjaciołom i współpracownikom ofiar. Już wcześniej szef Lufthansy Carsten Spohr obiecał długotrwałą pomoc rodzinom ofiar katastrofy.
dpa, afp, rtr / Katarzyna Domagała