Niemcy wobec ataku Syrię: zrozumienie i krytyka
14 kwietnia 2018Kilka godzin po wspólnym ataku rakietowym w Syrii kanclerz Angela Merkel wypowiedziała się na temat wydarzeń z ubiegłej nocy. Następnie ponownie wyjaśniła niemieckie stanowisko, oświadczając, że nie będzie żadnego niemieckiego udziału w akcji militarnej w Syrii. Co jednak nie oznacza, że Niemcy nie uważają za słuszną reakcji militarnej.
Stosownie do tego wypadła także najnowsza wypowiedź Merkel: "Popieramy, że nasi amerykańscy, brytyjscy i francuscy sojusznicy, jako stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, w ten sposób przejęli odpowiedzialność. Operacja militarna była potrzebna i odpowiednia, żeby zachować skuteczność międzynarodowego potępienia dla użycia broni chemicznej i ostrzec syryjski reżim przed następnymi naruszeniami".
W oświadczeniu pisemnym czytamy dalej: akcja miała na celu "ograniczyć zdolność (tego) reżimu do użycia broni chemicznej i powstrzymać go przed dalszymi naruszeniami Konwencji o zakazie broni chemicznej".
Sekretarz generalna FDP: jatkę w Syrii można zakończyć tylko na drodze dyplomatycznej
Podobnie wypowiedziała się sekretarz generalna FDP Nicola Beer wobec DW. "Było to ograniczone, przemyślane uderzenie militarne, które powinno pokazać al-Asadowi i jego sojusznikom, że użycie gazu bojowego przeciwko własnemu narodowi nie może pozostać bez konsekwencji". Beer broniła w ten sposób wspólną akcją USA, Francji i Wielkiej Brytanii. Zwróciła jednak uwagę, że w ten sposób nie uda się zakończyć wojny domowej w Syrii. Jak podkreśliła: "Jatkę w Syrii można zakończyć tylko na drodze dyplomatycznej. Niestety, dyplomacja jest przerażająco nieskuteczna".
W ostatnich dniach z szeregów FDP padły także głosy krytykujące wstrzemięźliwe stanowisko kanclerz Merkel wobec zapowiadanej operacji militarnej przeciwko reżimowi al-Asada. I tak wiceprzewodniczący klubu poselskiego FDP w Bundestagu Alexander hrabia Lambsdorff powiedział: "Jeśli nasi partnerzy potrzebowaliby wsparcia z naszej strony i ewentualnie o nie wystąpili, to przynajmniej nie powinniśmy tego z góry wykluczać".
Krytyka ze strony partii Lewica: "Osłabienie konfliktu jest nakazem chwili"
Z ostrą krytyką wystąpiła partia Lewica. Przewodniczący jej klubu poselskiego w Bundestagu Dietmar Bartsch w wywiadzie dla DW ostro potępił atak rakietowy USA, Francji i Wielkiej Brytanii: "Jest to naruszenie prawa międzynarodowego (…) niezależnie od tego, co wydarzyło się wcześniej. Po czym dodał: "Nie ma dla tego (ataku, DW) żadnej podstawy prawnej i rząd federalny powinien w swych oświadczeniach politycznych reprezentować właśnie takie stanowisko".
Bartsch nie okazał żadnego zrozumienia dla możliwych skutków militarnych ataku, koncentrując się w większym stopniu na jego skutkach dla sytuacji w tym regionie. Jak stwierdził dosłownie: Może ktoś mi wyjaśni, co się zmieniło wskutek tego ataku?". Po czym dodał: "Konflikt w Syrii uległ dodatkowemu zaostrzeniu, a niebezpieczeństwo wybuchu wojny na większą skalę wzrosło". Dlatego nakazem chwili jest jego osłabienie i podjęcie kroków dyplomatycznych. Rząd Niemiec powinien "naciskać na zachowanie przez wszystkich wstrzemięźliwej postawy i konsekwentne przestrzeganie prawa międzynarodowego", podkreślił Bartsch.
Poparcie ataku rakietowego i stanowiska Niemiec przez frakcję CDU/CSU
Z poparciem dla operacji USA, Francji i Wielkiej Brytanii oraz postawy zajętej przez rząd federalny wobec niej wystąpił klub poselski CDU/CSU w Bundestagu. Jego rzecznik ds. polityki zagranicznej Jürgen Hardt napisał w pisemnym oświadczeniu, że atak rakietowy był posunięciem słusznym. Jego klub poselski wezwał Rosję, aby "wreszcie zezwoliła na wyjaśnienie użycia broni chemicznej w Syrii przez właściwe organizacje międzynarodowe" i wpłynęła na al-Asada, żeby wydał będące w jego posiadaniu zapasy tej broni.
Kay-Alexander Scholz / Andrzej Pawlak