Niemiecka koniunktura ma się dobrze. Gospodarka rośnie
14 stycznia 2016Niemcy znów chętnie wydają pieniądze. Znani ze skłonności do oszczędzania Niemcy ostatnio coraz więcej przeznaczają na konsumpcję. W 2015 roku wydali o blisko 2 proc. więcej, niż rok wcześniej.
- Konsumpcja okazuje się teraz najszybciej napędzać niemiecką gospodarkę - uznał szef Federalnego Urzędu Statystycznego Dieter Sarreither przedstawiając najnowsze dane ekonomiczne kraju.
Jego zdaniem to wzrost wynagrodzeń oraz spadek bezrobocia wpływają na wyższą gotowość niemieckich konsumentów do wydawania pieniędzy. Również państwo wydało w ubiegłym roku więcej, niż poprzednio - o 2,8 proc. To wszystko napędziło niemiecką koniunkturę, przez co PKB wzrósł o 1,7 proc. - najwięcej od czterech lat.
Potrzebne nowe rynki
O dobrej kondycji niemieckiej gospodarki świadczy również wzrost eksportu o ponad 5 proc., pomimo iż rynki zbytu na Dalekim Wschodzie, np. w Chinach osłabiły się. Eksperci ostrzegają jednak, że przedsiębiorcy powinni się liczyć z dalszym osłabieniem chińskiego rynku zbytu.
Potwierdza to Clemens Fuest z Europejskiego Centrum Badań Gospodarki (ZEW) w Mannheim, który wkrótce będzie dyrektorem renomowanego niemieckiego instytutu ekonomicznego w Monachium. Twierdzi on, że niemieckie firmy wiele w ostatnich latach zyskały na wzroście chińskiej ekonomii, ale muszą teraz szukać alternatyw, aby móc wyrównać straty. Chiny są dla Niemiec czwartym rynkiem zbytu. Oznacza to, że niemiecka gospodarka będzie się starała o innych partnerów i nowe rynki zbytu, również w Europie.
Najnowsze statystyki wykazują również wzrost inwestycji niemieckich firm, choć w największej branży - maszyn i urządzeń - ich poziom nie rósł tak szybko jak przed rokiem.
Uchodźcy, a gospodarka
Pozytywny trend w rozwoju ekonomicznym można było obserwować do ostatnich miesięcy ub. roku, a więc również po tym, jak fala uchodźcza osiągnęła najwyższy poziom. Ekonomiści zauważają, że zwiększone wydatki państwa na pomoc dla uchodźców także pozytywnie wpłynęły na koniunkturę niektórych branż.
W ub. roku wydatki państwa na uchodźców wyniosły 15 mld euro, czyli 0,6 proc. PKB. Jeżeli liczba uchodźców w 2016 roku miałaby się wynieść znów milion, wówczas koszty mogą wzrosnąć do 30 mld euro. Eksperci podkreślają, że na obecnym etapie migracja wprawdzie napędziła koniunkturę, ale nie przynosi jeszcze trwałych zysków dla gospodarki. Dopiero, gdy spore grupy uchodźców otrzymają zatrudnienie, a ich składki na świadczenia społeczne będą wyższe niż otrzymywane świadczenia, bilans zacznie się poprawiać.
Ostrożność nie zaszkodzi
Mimo pozytywnej tendencji w niemieckiej koniunkturze niektórzy ekonomiści przestrzegają przed zbytnim optymizmem. W obliczu wielu korzystnych czynników należałoby, ich zdaniem, oczekiwać lepszych wyników, niż obecnie.
- Osłabienie waluty euro, spadek oprocentowań i niemalże zerowa inflacja powinny być dla gospodarki jak prawdziwe silniki turbo. W obliczu tego faktu, wzrost PKB na poziomie 1,7 proc. wypada raczej skromnie - zauważył główny ekonomista DekaBank Andreas Scheuerle.
Eksperci nie są zgodni, co do prognoz na bieżący rok. Optymiści zapowiadają, że koniunktura się jeszcze bardziej rozkręci i wzrost przekroczy w 2016 roku 2 proc. Pesymiści przewidują raczej, że wzrost może się osłabić i wyniesie niewiele powyżej 1 procenta. Za największe ryzyko dla niemieckiej gospodarki uchodzą wśród ekonomistów głównie międzynarodowe konflikty, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie oraz dalsze osłabienie chińskiej koniunktury.
dpa, afp, reuters/ Róża Romaniec