Niemiecka minister obrony: Nie ma bezpieczeństwa bez USA
17 listopada 2020W wystąpieniu na forum uniwersytetu Bundeswehry w Hamburgu, poświęconym polityce bezpieczeństwa, minister obrony RFN Annegret Kramp-Karrenbauer (CDU) kolejny już raz podkreśliła znaczenie USA jako sojusznika. „Pozostajemy zależni od USA w zakresie polityki bezpieczeństwa, a jednocześnie jako Europejczycy musimy w przyszłości przejąć więcej zadań, w czym do tej pory wyręczali nas Amerykanie” - powiedziała Kramp-Karrenbauer.
„Idea strategicznej autonomii dla Europy idzie za daleko, jeśli karmiona jest iluzją, że możemy zagwarantować bezpieczeństwo, stabilność i dobrobyt w Europie bez NATO i bez USA” – powiedziała szefowa MON w przemówieniu nadanym przez wideo z Uniwersytetu im. Helmuta Schmidta.
Tym samym minister powtórzyła zdania, które napisała w artykule prasowym na krótko przed wyborami prezydenckimi w USA na początku listopada i za które niedawno skrytykował ją prezydent Francji Emmanuel Macron. „Moim zdaniem to błędna interpretacja historii” - powiedział Macron, odnosząc się do odrzucenia przez niemiecką minister strategicznej niezależności Europy.
Stany Zjednoczone pozostają ważnym sojusznikiem
W swoim przemówieniu minister obrony podkreśliła również, że nie widzi sprzeczności między bliskimi stosunkami transatlantyckimi a wzmocnieniem europejskiej własnej odpowiedzialności za sektor obronny. Niemniej Stany Zjednoczone pozostają ważnym sojusznikiem. Zwróciła przy tym uwagę, że do tej pory około 75 procent całego potencjału NATO zapewniały USA. Aby to w pełni zrekompensować, koszty po stronie niemieckiej byłyby znacznie wyższe niż szeroko dyskutowane zobowiązanie NATO do przeznaczania przez każde z państw dwóch procent PKB na obronność.
Jak równy z równym
„Bez potencjału nuklearnego i konwencjonalnego USA Niemcy i Europa nie są w stanie się obronić. To są nagie fakty” - powiedziała Kramp-Karrenbauer. Ale tym ważniejsze jest, by Europa rozmawiała ze Stanami Zjednoczonymi „jak równy z równym”, a nie jak „potrzebujący opieki słabeusz” – zaznaczyła, apelując, by zwiększyć niemiecki i europejski wkład w obronność. „Ameryka będzie to dalej robić, jeżeli i my poważnie potraktujemy własne bezpieczeństwo” - powiedziała. W tej kwestii zgadza się ona z prezydentem Francji Macronem, jednak z uwzględnieniem różnego rozłożenia akcentów w podziale ról między USA i Europą.
„Nasze bezpieczeństwo jest zagrożone”
Konkretnie minister Kramp-Karrenbauer wezwała do przedstawienia przyszłej administracji USA pod przywództwem prezydenta elekta Joe Bidena wspólnej oferty ze strony Europejczyków. Z niemieckiego punktu widzenia obejmuje to „rozwijanie naszych umiejętności obronnych i solidne wzmacnianie budżetów obronnych, nawet w okresie pandemii”. Długoterminowo powinno to zostać ujęte w „ustawie o planowaniu obronnym”.
Jak zaznaczyła, nowe duże projekty nie powinny odbywać się kosztem podstawowego wyposażenia armii. Koniec zimnej wojny nie doprowadził do pełnego pokoju, bo „nasze bezpieczeństwo, nasz dobrobyt, nasze pokojowe współistnienie są realnie zagrożone” - ostrzegła minister. Wskazała przy tym na wyzwania, jakimi są zbrojenie się Rosji, ciągłe ataki na zachodni model otwartego społeczeństwa, ryzyka wojen dronowych, takich jak ta między Azerbejdżanem a Armenią, oraz cyberataków z najróżniejszych stron.
Brak pewności w NATO
Jednocześnie w samym NATO brakuje pewności pod niektórymi względami. „Na ile można polegać na Stanach Zjednoczonych? Czy my, Europejczycy, kiedy będzie taka konieczność, będziemy mogli na sobie nawzajem polegać? - zapytała Kramp-Karrenbauer, odwołując się do doświadczeń ostatnich kilku lat. Wspomniała również o Turcji jako „trudnym sojuszniku”. Jeśli chodzi o budżet obronny, ważne jest jej zdaniem „realistyczne i krytyczne spojrzenie na świat taki, jakim on jest”.
(DPA/ma)
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>