Niemiecka prasa: „Coś źle działa w tym państwie”
1 sierpnia 2015„Die Welt“ przestrzega:
Kto raz próbuje zaangażować służby specjalne w ograniczanie wolności prasy, wkracza na bardzo niebezpieczny teren. W ten sposób z dziennikarzy łatwo można zrobić wrogów państwa i zdrajców, jak to się dzieje w wielu krajach. Dla tego środowiska szczególnie ważna jest wiarygodność organów państwa. Prokurator generalny Harald Range swoje przegrał. I to nie może pozostać bez konsekwencji, jeśli rząd poważnie traktuje wolność prasy i własną wiarygodność.
„Kölner Stadt-Anzeiger“ radzi:
Służby specjalne poruszają się w obszarach, które dla demokracji są raczej problematyczne. M.in. na tym polega ich istota. Z kolei demokracja odznacza się tym, że wymiar sprawiedliwości jest niezależny. Urzędujący prokurator generalny wciąż się wyróżnia swoją służalczością wobec polityki. To budzi obawy i jest dobrym pretekstem, by mu zapewnić przejście w wieku 67 lat na mniej lub bardziej zasłużony odpoczynek.
„Neue Ruhr/Neue Rhein-Zeitung“ zauważa:
Coś źle działa w państwie, które pozwala, by jego obywatele, gospodarka i rząd byli masowo szpiegowani przez „zaprzyjaźnione“ służby specjalne, a jednocześnie grozi dziennikarzom ostrymi zarzutami zdrady stanu. Tu zaburzono proporcje. Pora, żebyśmy przeprowadzili w ten sprawie debatę społeczną. W końcu chodzi o podstawy wolności.
„Mindener Tageblatt“ ocenia:
Demokracja żyje z jawności. Grożenie ściganiem i karami tym, którzy tę jawność gwarantują, oznacza zagrażanie samej demokracji. Oczwiście, dziennikarstwo nie jest działaniem w obszarze bezprawia. A jawność nie jest wartością samą w sobie, również ona potrzebuje ram prawnych i je ma. Także państwa demokratyczne mają swoje, warte ochrony, tajemnice i muszą umieć je chronić. To prawo nie oznacza jednak, że służby – jak w przypadku afery z NSA – mogą łamać prawa obywateli nieograniczoną inwigilacją. I przede wszystkim niewłaściwe jest robienie przestępstwa z upubliczniania informacji o takich praktykach. To jest skandal.
Opr. Monika Margraf