„EBC może kupić czas politykom, ale nie może rozwiązać problemów”
3 maja 2013„Nordwest-Zeitung” z Oldenburga komentuje:
„Obecne obniżenie stóp procentowych nie jest niczym więcej, niż tylko uspokojeniem nerwowych rynków finansowych, które po ratowaniu Cypru, opornym tworzeniu się rządu we Włoszech i danych gospodarczych z Francji po raz kolejny wątpią w uzdrowienie euro. EBC może kupić czas politykom, nie może rozwiązać problemów. Na dłuższą metę istnieją tylko dwie możliwości: oparta na wzajemnej odpowiedzialności wspólna polityka gospodarcza i finansowa w strefie euro, albo rozwiązanie eurostrefy. Tak długo, jak długo szefowie rządów uciekają od podjęcia tej decyzji, tak długo kryzys euro nie będzie miał końca”.
„Landeszeitung” z Lüneburga pisze:
„W walce z recesją EBC stawia wszystko na jedną kartę. Ma nadzieję, że banki przekażą te ekstremalnie nisko oprocentowane kredyty dalej do przedsiębiorstw i w ten sposób pobudzi się wzrost gospodarczy. Nie jest jednak powiedziane, że banki postąpią zgodnie z tym życzeniem. Myśląc natomiast o konsumencie wiadomo z doświadczenia, że banki albo bardzo niechętnie, albo w ogóle nie cedują na niego obniżek stóp procentowych. Zamiast tego pozostaje ogromna przepaść między oprocentowaniem oszczędności a oprocentowaniem salda ujemnego na koncie. Rekordowo niskie stopy procentowe niosą z sobą także socjalny ładunek wybuchowy. Zagrożone jest zabezpieczenie emerytalne milionów osób. Inflacja zżera bowiem oszczędności, a ubezpieczenia na życie i inne modele zabezpieczenia emerytalnego przynoszą coraz mniejsze sumy”.
Zdaniem „Neue Osnabrücker Zeitung“:
„W normalnych warunkach konsument nie interesuje się wysokością stóp procentowych. Tymczasem z roku na rok coraz dotkliwiej odczuwa skutki tej polityki finansowej, jako poszkodowany ciułacz. Obecne obniżenie stóp procentowych przez EBC musi więc wywoływać mieszane uczucia. Pomoże państwom na południu Europy, przeciętny niemiecki obywatel powinien jednak uważać. Bo tak niskie stopy procentowe w efekcie bardziej niszczą kapitał, niż zrobił to kryzys finansowy. Tym bardziej dziwi, że niektóre kręgi polityczne chcą zjednać sobie wyborców głosząc zamiar wyższego opodatkowania zysków z kapitałów”.
Na ten sam temat wychodzące w Duesseldorfie „Westdeutsche Zeitung“:
„W efekcie polityki taniego pieniądza szczególnie cierpią normalni obywatele, którzy nie mogą szukać na całym świecie lepszego miejsca dla swojego «majątku». Decyzja EBC oznacza mianowicie, że ciułacze w dalszym ciągu będą wywłaszczani, bo stopa oprocentowania kapitału jest niższa od stopy wzrostu inflacji. Znaczy to też, że szansa zamieszkania we własnych czterech ścianach będzie coraz mniejsza, bo z tanich kredytów skorzystają zawodowi inwestorzy i ludzie zamożni gotowi zapłacić niemal każdą cenę za możliwość pewnego zainwestowania pieniądza. Decyzja EBC oznacza też, że i ustawowe i prywatne zabezpieczenie emerytalne wypadnie jeszcze bardziej chudo, niż oczekiwano”.
„Flensburger Tageblatt“ komentuje trwające do 5 maja w Hamburgu Ewangelickie Dni Kościoła:
„Jakkolwiek zainteresowanie hamburskim świętem wiary jest ogromne, bez upiększania pokazuje też problemy, jakie ze zmobilizowaniem wiernych mają na co dzień chrześcijańskie Kościoły w Niemczech. Wierni budzą się dopiero przy okazji imprezy, dawki popkultury. Podczas 34. Ewangelickich Dni Kościoła huczy więc jak w ulu. «Przecież można», chciałoby się krzyknąć instytucji Kościół. Tyle, że do przemian społecznych potrzeba nieco więcej, niż tylko pięciodniowej pielgrzymki. Dopiero, kiedy różnorodne impulsy wypływające z hamburskich dni dotrą do wiernych między Flensburgiem i Konstancją, i zostaną przetrawione, impreza może stać się przełomem”.
Elżbieta Stasik
red. odp.: Bartosz Dudek