Niemiecka prasa: „Następny krok w średniowiecze”
5 kwietnia 2016„Märkische Oderzeitung“ (Frankfurt nad Odrą) stwierdza: „Fakt, że rząd popiera radykalne żądania Kościoła, dalej dzieli kraj. Według oświadczenia episkopatu, aborcja może być w przyszłości uzasadniona tylko wówczas, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia matki. Już teraz blisko 100 tys. Polek rocznie usuwa nielegalnie ciążę, wiele z nich za granicą. Na duże ryzyko wystawiają przy tym nie tylko swoje zdrowie. Jeśli zaostrzenie przepisów zostanie przeforsowane, grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności. Kto tu mówi o ‘świętości życia’. Kościołowi i konserwatystom życie kobiet jest najwyraźniej obojętne”.
Zdaniem „Neues Deutschland“, polityczny zwrot na prawo w Polsce znalazł po ubezwłasnowolnieniu TK i reformie mediów publicznych swój następny cel – prawa kobiet: „Wiele mówiąca inicjatywa, bo przecież już teraz obowiązująca w ortodoksyjnie katolickim kraju ustawa aborcyjna jest jedną z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Kobiety już teraz są zmuszone do udawania się za granicę albo do korzystania z równie nielegalnych jak i niebezpiecznych praktyk” – pisze lewicowy dziennik w artykule „Następny krok w średniowiecze”.
„Narastająca presja prawicy pędzi wielu Polaków na barykady: tysiące demonstrowały w miniony weekend przeciwko planom zaostrzenia przepisów o aborcji, nazywając przeciwników przerywania ciąży ‘talibami'. Porównanie to jest przesadne, trafia jednak w sedno. Religijny fundamentalizm nie jest muzułmańską domeną, tylko mamy z nim do czynienia w środku chrześcijańskiej Europy. Właśnie tutaj chętnie staje się sojusznikiem konserwatywnych i skrajnie prawicowych sił. Interwencji UE PiS nie musi się obawiać. Także pełzający odwrót od demokracji na Węgrzech był tolerowany”.
Również lewicowa, ponadregionalna gazeta „Junge Welt” zauważa, że projekt inicjatywy obywatelskiej nie jest na rękę PiS: „Rząd obawia się, że protesty ‘obrońców życia’ zmobilizują przeciwko niemu jeszcze więcej ludzi niż trwające nadal równolegle akcje KOD. Katoliccy biskupi w odczytanym w niedzielę we wszystkich kościołach liście zakomunikowali jednak, że kompromis przyjęty ustawą aborcyjną z 1993 roku (...) jest dłużej nie do zaakceptowania. I rząd PiS, który daremnie próbował ułagodzić biskupów i ich publicystyczną piechotę, ugiął się. Szef partii Jarosław Kaczyński wyjaśnił, że jest katolikiem i ‘dostosowuje się do nauki Kościoła’, a szefowa rządu Beata Szydło oświadczyła, że dla niej, której syn otrzyma niedługo święcenia kapłańskie, jest oczywistym dostosowaniem się do propozycji biskupów”.
opr. Elżbieta Stasik