Niemiecka prasa: Nord Stream to przygotowanie do wojny
18 stycznia 2022„Frankfurter Allgemeine Zeitung” komentuje: „Niemiecka obietnica opowiedzenia się po stronie Ukrainy ogranicza się do środków dyplomatycznych. W konfrontacji z uzbrojonym w broń jądrową autokratą, który nie ma skrupułów przed użyciem swoich sił zbrojnych, wysyłanie militarnych gróźb byłoby również bardzo ryzykowne. Odstraszanie za pomocą broni gospodarczej jest z kolei mało wiarygodne. Niemiecki rząd nadal wspiera Nord Stream 2. Merz (szef CDU – red.) przestrzega przed wyłączeniem Rosji z systemu płatności Swift, bo byłaby to ‘bomba atomowa’ dla rynków kapitałowych. Pani Baerbock w tej sytuacji pozostaje już tylko użycie własnego uroku osobistego, by wywrzeć wrażenie na Ławrowie” – czytamy. Baerbock mówiła w Kijowie o „dużym polu do manewru”. Zupełnie nie ma go jednak „Ukraina w uścisku Putina” – ostrzega gazeta.
Dziennik „Muenchner Merkur” stawia pytanie, „dlaczego Putin tak uparcie dążył do realizacji planu przesyłania rosyjskiego gazu przez Morze Bałtyckie, skoro nigdy nie brakowało zdolności przesyłowych rurociągów przez kontynent europejski”. I podaje odpowiedź: „Nawet komuś, kto nie wykazuje się geostrategiczną rzutkością, jak kanclerz Olaf Scholz nazywający ten gazociąg prywatnym projektem gospodarczym, teraz powinno to zaświtać: Budowa rurociągu od lat stanowi centralny element przygotowań Moskwy do wojny przeciwko Ukrainie. Tylko po uzyskaniu pewności, że inwazja na ten sąsiedzki kraj nie zagraża lukratywnym dostawom gazu z Rosji do Europy Zachodniej – a tak by było, gdyby poza rurociągiem przez Ukrainę nie powstała obwodnica przez Bałtyk – Putin może wysłać swoje czołgi. Gazociąg Merkel-Putin uplasował Europę w strefie bezpieczeństwa trzeciej klasy. Najwyższy czas, żeby Scholz naprawił ten błąd. Kanclerz musi wyraźnie powiedzieć to Putinowi: Jeśli ten zaatakuje Ukrainę, rurociąg będzie martwy”.
Nadal nie jest jasne, co tak naprawdę zamierza zrobić Rosja – zastanawia się z kolei „Allgemeine Zeitung” z Moguncji. „Ale żołnierze wycofają się z granicy z Ukrainą tylko wtedy, gdy okaże się, że manewr się opłacił lub jeśli inwazja okazałaby się zbyt kosztowna. Zachód musi zatem jak najszybciej i jak najbardziej wiarygodnie zaproponować cenę, która spowoduje, że jakakolwiek agresja będzie zbyt droga. Rozmowa jest ważna. Ale sama rozmowa, której znaczenie podkreśla Baerbock, nie wystarczy” – zaznacza dziennik.
W wydawanej w Halle „Mitteldeutsche Zeitung” czytamy: „Czego więc powinien obawiać się Putin? Co skłoni go do ustępstw? Jego żądania wobec NATO, w tym gwarancja, że Ukraina nie zostanie przyjęta do Sojuszu, są nie do spełnienia. Istnieją wprawdzie poważne powody polityczne, by rzeczywiście tego nie robić, ale NATO nie może działać z pominięciem Ukrainy, dając Rosji taką gwarancję. W końcu Zachodowi nie pozostanie nic innego, jak traktować Rosję z dotychczasową mieszaniną surowości i otwierania drzwi. Surowością będzie pozostawienie wojsk NATO w krajach bałtyckich i spójne stanowisko w kwestii sankcji gospodarczych. Polityka otwartych drzwi obejmuje rozmowy we wszystkich formatach“.